Polska jest przeciwna cięciom w budżecie UE
-
IAR
Polska jest stanowczo przeciwna temu, by na grudniowym szczycie w Brukseli europejscy liderzy zgodzili się na jakiekolwiek zapisy dotyczące nowego, wieloletniego budżetu Unii po 2013 roku. Zabiega o to Wielka Brytania, która domaga się znacznego ograniczenia wydatków w przyszłej perspektywie finansowej.

Polski rząd argumentuje, że teraz nie powinno być żadnych wiążących zapisów w tej sprawie, bo zgodnie z zapisami traktatowymi dyskusja zaczyna się dopiero wtedy, gdy Komisja Europejska przedstawi projekt nowego, 7-letniego budżetu. Tak mówił w Brukseli minister do spraw europejskich Mikołaj Dowgielewicz. "Polska ma swoje interesy i tych interesów będzie bronić, ale oprócz interesów jest coś takiego jak zasady. I Polska nie pozwoli na to, żeby zasady dotyczące tego, kto ma co przygotować w Unii Europejskiej, były łamane na życzenie jednego czy większej liczby krajów" - podkreślił minister Dowgielewicz.
Tymczasem Wielka Brytania chce do przeforsowania swojego stanowiska wykorzystać grudniowy szczyt w Brukseli, bowiem właśnie na tym spotkaniu ma zapaść decyzja o zmianach w traktacie lizbońskim i zapisaniu w nim specjalnego funduszu antykryzysowego dla bankrutów w strefie euro. Chcą tego Niemcy i Francja, ale muszą uzyskać jednomyślne poparcie krajów członkowskich. Wielka Brytania za zgodę na zmiany w traktacie będzie więc domagała się poparcia dla swego postulatu dotyczącego znacznych cięć w przyszłym, wieloletnim budżecie.