Premier bośniackich Serbów: Chcemy większej niezależności
"Konieczny jest powrót do zasad porozumienia pokojowego Dayton. Systemem władzy w federalnej Bośni nie może być "ambasadokracja" i dyktat czynników zagranicznych" - ocenił w piątek (26.3) premier Republiki Serbskiej w Bośni Milorad Dodik.
Szef rządu serbskiego podmiotu tworzącego federalny organizm Bośni i Hercegowiny uczestniczył w odbywającej się w Belgradzie konferencji podsumowującej 15 lat obowiązywania porozumienia pokojowego z Dayton. Podpisany pod koniec 1995 roku w USA przez liderów Bośni, Chorwacji i Serbii traktat zakończył krwawą, kilkuletnią wojnę domową w Bośni towarzyszącą procesom rozpadu Jugosławii i stworzył ramy prawne dla funkcjonowania federalnego państwa.
W ostatnim czasie premier bośniackich Serbów wielokrotnie krytykował stan relacji pomiędzy bośniacko-chorwacką Federacją BiH oraz Republiką Serbską w Bośni i brak rzeczywistego dialogu pomiędzy trzema konstytutywnymi narodami federalnego państwa. Dodik zwracał też uwagę, że wiele zapisów układu z Dayton nie przystaje do dzisiejszej sytuacji geopolitycznej na Bałkanach Zachodnich, a Urząd Wysokiego Przedstawiciela ONZ (OHR), sprawujący nadzór nad implementacją zasad wypracowanych w Dayton, ma za duży wpływ na życie kraju. Lider bośniackich Serbów coraz częściej podkreśla, że dalsza stagnacja polityczna w Bośni może doprowadzić serbski podmiot kraju do pokojowego opuszczenia federalnego państwa.
W swoim belgradzkim wystąpieniu Dodik zwrócił uwagę, że od czasu ustanowienia obecnego ładu w Bośni, Wysocy Przedstawiciele ONZ wydali ponad 800 różnego rodzaju dekretów, z których prawie 1/3 ma charakter ustaw. "Wspólnota międzynarodowa ustanawia w Bośni wciąż nowe instytucje i organy, których układ z Dayton w ogóle nie przewidywał" - dodał bośniacki Serb.
Premier serbskiej części Bośni nawiązując do niedawnego raportu przedstawionego ONZ przez szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton zaznaczył, że wpływowe siły międzynarodowe nie akceptują istnienia Republiki Serbskiej w Bośni. "Przekazaliśmy federalnej Bośni i Hecegowinie swoją podmiotowość, potwierdzoną przez układ z Dayton. Poprzez decyzje Wysokich Przedstawicieli ONZ zabrano nam ponad 50 prerogatyw ustalonych w Dayton" - tłumaczył Dodik.
W niedawnym raporcie, Catherine Ashton uznała Republikę Serbską za "główny problem na drodze do stabilizacji" sytuacji w Bośni i Hercegowinie oraz ostro skrytykowała wypowiedzi premiera Dodika podważające jej zdaniem integralność terytorialną federalnej Bośni.
"Nie wykluczam, iż jeżeli ta sytuacja będzie trwała nadal, Republika Serbska pewnego dnia zdecyduje się ostatecznie zadecydować o swoim statusie. Nie może być to temat tabu" - dodał serbski polityk z Bośni.
Jednocześnie M. Dodik zaznaczył, że pozostaje zwolennikiem głównych zasad ustalonych przez Bośniaków, Chorwatów i Serbów w Dayton oraz że bośniaccy Serbowie będą mogli budować swoją przyszłość w federalnej Bośni. "Jednak będzie tak wtedy, gdy nasza autonomia się zwiększy - bowiem przedłużanie obecnej sytuacji będzie skutkować tylko tym, że jedynym wyjściem do przyjęcia będzie nasz pokojowy rozwód z Sarajewem" - wyjaśnił premier Republiki Serbskiej.
Lider bośniackich Serbów ponowił ostrzeżenie, że w przypadku wydawania przez Wysokich Przedstawicieli ONZ dekretów wpływających na życie polityczne w Republice Serbskiej, władze w Banjaluce skierują do wymiarów sprawiedliwości krajów, z których pochodzą przedstawiciele wspólnoty międzynarodowej w Bośni oskarżenia przeciwko "uzurpacji władzy" na terytorium serbskiego podmiotu bośniackiej federacji. Obecny Wysoki Przedstawiciel ONZ w Bośni Valentin Inzko jest z pochodzenia Austriakiem.
"W Bośni i Hercegowinie, która jest faktycznie protektoratem czynników międzynarodowych, władza nie może mieć charakteru zagranicznej ambasadokracji. Najważniejszym wydarzeniem w Bośni jest każdotygodniowe spotkanie zachodnich ambasadorów w piątek o drugiej po południu. To oni podejmują główne decyzje i wskazują, co należy w Bośni robić" - krytykował politykę wspólnoty międzynarodowej wobec federalnego państwa szef rządu bośniackich Serbów.
Milorad Dodik wyraził jednocześnie żal, że będąca jednym z trzech sygnatariuszy układu z Dayton Serbia nie ma obecnie żadnego wpływu politycznego na sytuację panująca w Republice Serbskiej w Bośni. "Chodzi tu o to, aby łatwiej zniszczyć nasze struktury państwowe" - ocenił premier Republiki Serbskiej.
Na podstawie: rts.rs, dnevniavaz.ba, rtrs.tv
Na zdjęciu: premier Republiki Serbskiej w Bośni Milorad Dodik, za: vladars.net