Premier Czarnogóry może odejść z polityki
Szef czarnogórskiego rządu Milo Djukanović, jeden z najdłużej urzędujących premierów w Europie, może wkrótce ustąpić ze stanowiska. Do wycofania się z aktywności politycznej zachęcają go dyplomaci europejscy - informują bałkańskie media.
Ukazujący się w stolicy Czarnogóry - Podgroricy dziennik "Vijesti" podał w środę (17.2), że w kierownictwie rządzącej krajem Demokratycznej Partii Socjalistów Czarnogóry (DPSCG), której Djukanović jest wieloletnim liderem, został przygotowany plan wycofania się premiera z doraźnej polityki. Do takiego kroku Milo Djukanović miał być nakłaniany już jesienią ub. r. podczas spotkania z "wysokim rangą dyplomatą z UE".
Według podgorickiego dziennika, politycy unijni sugerują, że odejście czarnogórskiego polityka ze stanowiska szefa rządu przysłuży się w procesie integracji europejskiej młodego, adriatyckiego kraju i będzie jedną z oznak woli miejscowych elit do zdecydowanej walki z korupcją oraz powiązaniami pomiędzy światem polityki a przestępczości zorganizowanej. W ostatnich latach wielu bliskim współpracownikom Djukanovića zarzucano niejasne związki korupcyjne. Również sam czarnogórski lider oskarżany jest o czerpanie w latach 90. korzyści z nielegalnego przemytu papierosów do objętej międzynarodowym embargiem Federalnej Republiki Jugosławii, której Czarnogóra była wówczas częścią. Blisko 250-stronicowy raport przygotowany w 1997 roku przez włoskich prokuratorów zarzuca Djukanovićowi umożliwienie przemytu tytoniu poprzez czarnogórskie porty oraz kontakty z mafią.
Premier Czarnogóry wielokrotnie odrzucał oskarżenia o udział w procederze nielegalnego handlu papierosami i dodaje, że w połowie lat 90. Czarnogóra stała się mimowolną ofiarą sankcji, które wspólnota międzynarodowa wprowadziła wobec administracji Slobodana Miloševića rządzącej wówczas w Belgradzie.
Według czarnogórskich mediów, Milo Djukanović również skłania się do odejścia ze ścisłego kierownictwa kraju, którego jest członkiem od ponad 20 lat. Na razie jednak sam zainteresowany nie podjął w tej sprawie wiążącej decyzji. Odpowiadając we wtorek (16.2) na prośbę prezydenta Serbii Borisa Tadića, oczekującego pomocy innych krajów regionu we wspólnej walce z szerzącą się korupcją i przestępczością zorganizowaną, Djukanović podkreślił: "Jesteśmy za współpracą w kwestii zwalczania przestępczości zorganizowanej, ale ten, kto zgłasza takie postulaty, powinien mieć na względzie, iż Czarnogóra jest krajem niepodległym, który nie przyjmuje poleceń od innych".
48-letni polityk rozpoczynał swoją karierę w połowie lat 80. w młodzieżowej sekcji Związku Komunistów Jugosławii (SKJ). Na początku lat 90. był bliskim sojusznikiem rządzącego Serbią Slobodana Miloševića. W 1991 roku, jako 29-latek po raz pierwszy został premierem kraju. W drugiej połowie lat 90. zmienił front i odciął się od polityki Belgradu, co przyniosło mu poparcie Zachodu oraz opinię polityka proreformatotskiego i proeuropejskiego. Gdy w 1998 roku objął stanowisko prezydenta Czarnogóry, rozpoczął wyraźny kurs na rozluźnienie związków z Serbią. Obserwatorzy czarnogórskiej sceny przyznają, że to dzięki jego polityce udało się po upadku rządów Miloševića przekształcić Federalną Republikę Jugosławii w konferederację Serbii i Czarnogóry, a następnie, gdy w 2003 roku Djukanović znów powrócił na stanowisko premiera, doprowadzić do referendum na mocy którego adriatycka republika ogłosiła w 2006 roku niepodległość W powszechnej świadomości większości Czarnogórców, Milo Djukanović jest głównym architektem niezależności kraju i nadal cieszy się sporym poparciem społecznym. Opozycja i czarnogórscy Serbowie (blisko 30-proc, populacji kraju) krytykują go z kolei za brak woli dialogu z przeciwnikami politycznymi, powiązania ze światem biznesu i niechęć do rzeczywistych reform gospodarczych.
Na podstawie: rts.rs, vijesti.me, rtcg.me
Na zdjęciu: premier Czarnogóry Milo Djukanović, za: gov.me