Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Premier Słowenii mógł wziąć łapówkę

Premier Słowenii mógł wziąć łapówkę


03 wrzesień 2008
A A A

Kampanią przed rozpisanymi na 21 września wyborami do słoweńskiego parlamentu wstrząsnęły doniesienia, iż premier Janez Janša oraz jego współpracownicy mogli otrzymać ponad 20 mln euro łapówki od fińskiej firmy produkującej sprzęt wojskowy.

Afera wybuchła we wtorek (2.8) wieczorem, gdy fińska telewizja publiczna YLE-TV wyemitowała godzinny reportaż sugerujący, iż szef słoweńskiego rządu i jego najbliższe otoczenie uzyskali nieuprawnione korzyści majątkowe w zamian za podpisanie kontraktu z jedną z fińskich firm, która produkuje wozy bojowe.

ImageNa trop afery telewizja natrafiła badając przebieg negocjacji prowadzonych przez Słoweńców z fińską firmą "Patria" produkującej wyposażenie wojskowe. Według fińskiej telewizji, to premier Janez Janša odegrał kluczową rolę w podpisaniu umowy z "Patrią". W zamian za kontrakt, opiewający na dostarczenie słoweńskiej armii wozów bojowych o wartości ponad 300 mlm euro, do kieszeni wysoko postawionych polityków słoweńskich mogło trafić ponad 21 mln euro, czyli prawie 7, 5 proc. od wartości całej transakcji. W programie poinformowano, że już w maju br. fińska policja rozpoczęła śledztwo w sprawie mozliwości przekupstwa Słoweńców ze strony kierownictwa "Patrii". Do tej pory aresztowano wielu menedżerów firmy, a sam jej dyrektor przed dwoma tygodniami złożył rezygenację.

Były dyrektor "Patrii" odmówił komentowania doniesień fińskiej telewizji, zapewniając rodzime i słoweńskie media, że przedsiębiorstwo w pełni współpracuje z organami ścigania w celu wyjaśnienia afery.

Właścicielem większościowego pakietu akcji przedsiębiorstwa "Patria" są fińskie władze.

Doniesienia płynące z Finlandii dotarły do Słowenii na trzy tygodnie przez wyborami do niższej izby parlamentu - Zgromadzenia Państwowego (Državni zbor). Rządząca przez ostatnią czteroletnią kadencję centroprawicowa Słoweńska Partia Demokratyczna (SDS) kierowana przez premiera Janeza Janšę w ostatnich sondażach uzyskuje zbliżone rezultaty do najsilniejszego konkurenta opozycji - Socjaldemokratów (SD), na których czele stoi Borut Pahor.

Tuż po wyemitowaniu programu fińskiej telewizji, opozycja zażądała niezwłocznego zwołania nadzwyczajnego posiedzenia parlamentu, który zajałby się wyjaśnieniem zarzutów wobec premiera i jego otoczenia.

Tymczasem sam Janez Janša zdecydowanie odrzucił rewelacje telewizji z Finlandii. "To kłamstwa i wymysły, spowodowane kampanią wyborczą. Informacje które podali Finowie zostały uzyskane w Słowenii" - tłumaczył premier.

Zdaniem słoweńskiego lidera, zarzuty są nieprawdziwe także i z tego powodu, że on sam nie utrzymywał bliskich kontaktów z kierownictwem fińskiego przedsiębiorstwa, ani nie był informowany o zachodzących w nim wydarzeniach. Janša wyraził również rozczarowanie, że autorzy programu nie skontaktowali się ze słoweńskim rządem i z nim osobiście, aby wysłuchać racji drugiej strony.

"Wszystkei transakcje z Finami odbywały się pod kontrolą naszych służb bezpieczeństwa i ministerstwa obrony i ówczesny szef "Patrii" zapewnił mnie, że nie było żadnego przekupstwa naszych polityków. Oczekuję, iż autorzy programu w telewizji YLE-TV pokażą naszym odpowiednim służbom dowody zarzucanych nam działań. Jeżeli jednak tak się nie stanie, wówczas nie będzie to nic innego jak prowokacja podczas toczącej się kampanii wyborczej" - komentuje słoweński minister obrony Karl Erjavec.

Premier Janez Janša zapewnił dzisiaj (3.9) słoweńskie media, że " w każdym miejscu i czasie" chce pomóc w wyjaśnieniu zarzutów fińskiej telewizji.

Na podstawie: rtvslo.si, delo.si, rts.co.yu, tanjug.co.yu