Prezydent Serbii: Deklaracja o Srebrenicy to wielki gest
"Wielkim dniem dla całej Serbii" określił dzisiaj (31.3) przyjętą przez parlament rezolucję o zbrodni w bośniackiej Srebrenicy popełnionej latem 1995 roku serbski prezydent Boris Tadić. "Odcięliśmy się od monstrualnej zbrodni, którą wówczas popełniono" - dodał przywódca.
"Pokaziliśmy tym gestem naszą siłę i zdolność do stanięcia po stronie ofiar popełnionej zbrodni. Poszanowanie ofiar, które ponósł drugi naród jest najwżyszym przejawem patriotyzmu" - oświadczył Tadić na konferencji prasowej dla dziennikarzy w Belgradzie.
Serbski lider dodał, że rezolucja parlamentu pozostaje również świadectwem postępującej demokratyzacji jego kraju i dowodem dążeń Belgradu do pojednania pomiędzy zwaśnionymi narodami byłej Jugosławii. "Jest mi tylko żal, że nie uchwalono takiej deklaracji już we wcześniejszych latach. Przypomnę jednak, że już przed kilku laty przybyłem do Srebrenicy aby złożyć hołd ofiarom masakry, a obecny gest parlamentu jednoznacznie mówi o wartościach politycznych, jakimi kieruje się teraz Serbia, o tym jak postrzegamy nasz region, naszych sąsiadów oraz naszą wspólną europejską przyszłość" - dodał prezydent Tadić.
Odpowiadając na pytania przedstawicieli mediów, czy jest zadowolony, że w przyjętym przez parlament tekście rezolucji ani razu nie użyto słowa "ludobójstwo", przywódca podkreślił, iż przyjęty dokument nie ma na celu posługiwania się terminologią prawniczą, a koncentruje się na osądzie samej zbrodni popełnionej w lipcu 1995 roku.
"Nasz parlament i nasz naród pokazali, że dystansują się od tej straszliwej zbrodni i nie stoją za jej sprawcami. Oczywiście, zgadzam się, że sprawa Srebrenicy powinna mieć swój epilog przed wymiarem sprawiedliwości, a wszyscy którzy uczestniczyli w tym czynie powinni zostać ukarani" - zwrócił uwagę Boris Tadić.
Jednocześnie serbski prezydent odrzucił spekulacje, że uchwalenie rezolucji odbyło się pod naciskiem Unii Europejskiej. "Żadne naciski nie miały w tej sprawie miejsca. To nasza decyzja, decyzja naszego narodu, serbskiego parlamentu i zasiadających w nich ugrupowań politycznych" - wyjaśnił B. Tadić.
Przywódca ocenił również, iż prawie jednoczesne uchwalenie druioej rezolucji parlamentarnej upamiętniającej wszystkich Serbów poległych i poszkodowanych w wyniku krwawych wojen towarzyszących rozpadowi Jugosławii w latach 90. (serbski parlament przyjmie drugą deklarację w ten czwartek) jest dobrym posunięciem. "Parlament zawsze powinien być gotowy do upamiętnienia ofiar własnego narodu, ale także moralna większość przede wszystkim oczekuje gotowości do złożenia hołdu innym" - zwrócił uwagę serbski prezydent.
"Zdecydowanie, zbrodnia w Srebrenicy, którą niektórzy ogłosili, iż czynią w imię naszego narodu, była szczególnie negatywnym i tragicznym wydarzeniem w naszej historii, historii narodu, który zawsze był ofiarą innych. Zbrodnia ta rzuciła cień i piętno na nasz naród i naszą tożsamość" - tłumaczył dziennikarzom prezydent Tadić.
Deklarację o Srebrenicy serbski parlament uchwalił we wtorek (30.3) głównie głosami rządzącej koalicji skupiającej stronnictwa "O Europejską Serbię" (ZES), liberalne ugrupowanie "G17 Plus" oraz lewicowy blok Socjalistyczna Partia Serbii - Zjednoczona Partia Emerytów Serbii - Jednolita Serbia (SPS-PUPS-JS). Przeciwko opowiedziała się głównie prawicowa opozycja - blok Demokratyczna Partii Serbii - Nowa Serbia (DSS-NS), jak i bojkotujące głosowanie stronnictwa nacjonalistyczne - Serbska Partia Postępowa (SNS) i Serbska Partia Radykalna (SRS). Salę obrad opuścili również deputowani najmniejszego stronnictwa serbskiego parlamentu - Partii Liberalno-Demokratycznej (LDP), którzy projekt uchwały uznali za niesatysfakcjonujący i nie oddający dostatecznej sprawiedliwości ofiarom masakry w Bośni.
Warty podkreślenia jest fakt, że deklaracja została poparta przez wchodzącą w skład rządowej większości Socjalistyczną Partię Serbii (SPS). Przez całe lata 90. jej niepodzielnym liderem był zmarły w 2006 roku prezydent Serbii i Jugosławii Slobodan Milošević, przez wielu uznawany za jednego z głównych inspiratorów wojen bałkańskich w ostatniej dekadzie XX wieku.
Przyjęcie rezolucji potępiającej zbrodnię na kilku tysiącach Bośniaków dokonaną przez armię Republiki Serbskiej w Bośni kierowaną przez generała Ratko Mladića oraz serbskie oddziały paramiltarne z zadowoleniem przyjęły UE oraz władze Bośni i Hercegowiny, choć w wielu komentarzach wyrażano też rozczarowanie, iż w tekście uchwały nie pojawiło się słowo "ludobójstwo".
"Uchwalenie tej deklaracji jest jednak wydarzeniem o znaczeniu międzynarodowym. Posłuży to stabilizacji regionu i pokazuje, że Serbia jest jednym z dominujących sił politycznych na Bałkanach" - ocenił przewodniczący gminy Srebrenica Osman Suljić w wypowiedzi dla belgradzkiej agencji prasowej "Tanjug".
Na podstawie" rts.rs, tanjug.rs, predsednik.rs
Na zdjęciu: prezydent Serbii Boris Tadić, za: predsednik.rs