Rumunia/ Amerykański ambasador ściąga na siebie falę krytyki
Wzburzenie u przedstawicieli rumuńskiej sceny politycznej wywołała czwartkowa (15.XI) wypowiedź amerykańskiego ambasadora w Bukareszcie, Nicolasa Taubmana, który zarzucił władzom rumuńskim błędy w przeprowadzonych niedawno reformach prawa karnego i procedury karnej.
Taubman, wygłaszając przemówienie, kończące spotkanie poświęcone problemom „Rumuńskiego Programu Wzmacniania Społeczeństwa Obywatelskiego”, poddał reformy miażdżącej krytyce: „Nie jestem, ani adwokatem, ani sędzią, jednakże zdrowy rozsądek każe mi sądzić, że prawo, które uniemożliwia policji prowadzenie przeszukania, bez uprzedniego powiadomienia podejrzanego, na przykład w sytuacji, gdy postępowanie dotyczy przestępstwa związanego z narkotykami, jest prawem głupim. Czy sens ma ograniczenie śledztwa do sześciu miesięcy?... Czy sens ma, ażeby zatrzymani podejrzani, nie wyłączając morderców i gwałcicieli, byli zwalniani po 24 godzinach, jeżeli ich obrońca nie stawi się przed sędzią?[...]"- pytał amerykański ambasador.
Rumuńscy politycy w przeważającej większości zdecydowanie krytycznie odnieśli się do wypowiedzi Taubmana. Ton krytyki był jednakże zróżnicowany.
Bogdan Olteanu, wywodzący się z Partii Narodowo Liberalnej (PNL) przewodniczący Izby Deputowanych był oświadczył dosadnie: "W Rumunii ustawodawstwem zajmują się Rumuni. Myślę, że pan Taubman powinien skoncentrować się na problemach związanych z wydawaniem wiz”. Również premier Calin Popescu Tariceanu (PNL), skrytykował wypowiedź amerykańskiego ambasadora.
Wypowiedź Taubmana wywołała nieprzychylne komentarze również po lewej stronie rumuńskiej sceny politycznej. Głos w tej kwestii zabralii główni działacze lewicy. Począwszy od jej honorowego przewodniczącego Iona Iliescu, a skończywszy na marszałku Senatu Nicolae Vacaroiu, z niechęcią odnieśli się do wypowiedzi amerykańskiego ambasadora.
Najostrzej, zareagował senator skrajnie prawicowej Partii Wielkiej Rumunii (PRM) Gheorge Funar, który zaapelował o podjęcie przez rząd decyzji, nadającej Taubmanowi miano persona non grata i wydalenie go z kraju.
Stany Zjednoczone nie są jedynym państwem, które skrytykowały zapowiadane reformy. Ambasada Wielkiej Brytanii wystosowała w czwartek (15.XI) oświadczenie, w którym wyraziła zaniepokojenie kierunkiem zmian w rumuńskim ustawodastwie karnym. W oświadczeniu podkreślono, iż nowelizacje podjęte przez władze rumuńskie, skutkować będą spadkiem efektywności prowadzonych śledztw i zmniejszeniem się liczby podejrzanych doprowadzanych przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. Oświadczenie miało znacznie łagodniejszy wydźwięk aniżeli słowa amerykańskiego ambasadora. Wyrażono w nim ponadto obawę, iż reformy doprowadzić mogą do pogorszenia, bardzo dobrej jak dotychczas, współpracy pomiędzy oboma krajami w zakresie zwalczania przestępczości.
Ambasador Taubman cieszy się nadal zaufaniem swoich przełożonych. Po interwencji dziennika Evenimentul Zilei, ambasada USA opublikowała oświadczenie, w którym stwierdzono: „Ambasadorzy są osobistymi przedstawicielami prezydenta, który jest szefem rządu i szefem państwa. W związku z powyższym zabierają oni głos w imieniu prezydenta, narodu amerykańskiego i instytucji państwowych”.
Rumunia pozostaje dla Stanów Zjednoczonych partnerem strategicznym w tej części Europy. Nie wydaje się, aby zachowanie ambasadora mogło doprowadzić do trwałego pogorszenia relacji między oboma krajami.
Na podstawie: nineoclock.ro, gandul.info, romanialibera.ro,adeverul.ro, realitatea.net. evz.ro