Serbia i Kosovo po pierwszych rozmowach
- IAR
Serbia i Kosowo są już po pierwszych, bezpośrednich negocjacjach od trzech lat, czyli od czasu ogłoszenia przez prowincję niepodległości. Rozmowy w Brukseli toczą się pod auspicjami ONZ.
Przedstawiciele obu stron deklarowali wolę do porozumienia zastrzegając, że rozwiązanie wszystkich spornych spraw nie nastąpi szybko. Tematem rozmów nie jest status Kosowa, którego niepodległości Belgrad nie uznaje, ale kwestie utrudniające życie mieszkańcom byłej serbskiej prowincji - zarówno Albańczykom, jak i Serbom.Chodzi na przykład o dokumenty - kosowskie paszporty są nieważne w Serbii, więc mieszkańcy Kosowa, by jechać do Europy nie mogą przekraczać granicy z tym krajem, tylko muszą wybierać dłuższą trasę przez Albanię i Czarnogórę. Belgrad nie uznaje też tablic rejestracyjnych wydawanych w Kosowie, a Prisztina z kolei nie uznaje tablic wystawionych przez władze serbskie mieszkańcom z północy. Są problemy z komórkami, bo Prisztina wyłączyła serbskie stacje przekaźnikowe na swoimi terytorium.
Przewodniczący serbskiej delegacji Boryslav Stefanovicz przyznał, że wiele kwestii wciąż dzieli. „To nie są błahe sprawy, wszystkie są bardzo ważne i nie można ich nazywać technicznymi, bo dotyczą ludzi. Budujemy most między nami, ale jeszcze bardzo wiele spraw trzeba wyjaśnić” - dodał. Kosowo chce na przykład odzyskać wszystkie księgi wieczyste i rejestry, które zabrali Serbowie wycofując się z prowincji. Ich brak uniemożliwia chociażby swobodny obrót ziemią. „To są problemy, które nie zostały rozwiązane od wojny, jest więc prawie 11-letnia luka i znalezienie rozwiązania nie jest takie proste” - tłumaczyła dziennikarzom po spotkaniu przewodnicząca kosowskiej delegacji Edita Tahiri.
Następne rozmowy odbędą się za 3 tygodnie w Brukseli. Negocjacje mają potrwać do końca roku, choć wiele osób wątpi, by udało się do tego czasu znaleźć rozwiązanie wszystkich spornych kwestii. Serbia godząc się na negocjacje z Kosowem ma nadzieję, że zwiększy w ten sposób swoje szanse na rozpoczęcie negocjacji członkowskich z Unią Europejską w przyszłym roku. Choć w tej sprawie wiele będzie też zależało od opinii Międzynarodowego Trybunału do Spraw Zbrodni Wojennych w byłej Jugosławii. A prokuratorzy domagają się od władz w Belgradzie schwytania i postawienia przed sądem dawnego dowódcy bośniackich Serbów generała Ratko Mladicia, oskarżanego o zbrodnie przeciwko ludzkości z czasów wojny na Bałkanach.
Po tych negocjacjach wiele do zyskania mają też władze w Prisztinie, mogą na przykłąd poprawić wizerunek nadszarpnięty niedawnymi doniesieniami. Pojawiły się bowiem oskarżenia, że kosowski premier Hashim Thaci pod koniec lat 90-tych kierował organizacją przestępczą, która między innymi mordowała Serbów i handlowała pobieranymi od nich organami.