Słowacja/ Minister kultury krytykuje prasę
Słowacki minister kultury Marek Maďarič oskarżył we wtorek (8.04) krajowe dzienniki, że krytykując rządowy projekt nowego prawa prasowego kłamią i strasząc ograniczeniem wolności słowa chcą w rzeczywistości zachować swoje przywileje.
W parlamencie Słowacji odbywa się w tych dniach drugie czytanie rządowego projektu ustawy o prawie prasowym, przedłożonym przez rządzącą koalicję socjaldemokratów z partii SMER-Socjaldemokracja (SMER-DS) premiera Roberta Fico, ludowców z Partii Ludowej-Ruchu na Rzecz Demokratycznej Słowacji (LS-HZDS) Vladmira Mečiara oraz narodowców ze Słowackiej Partii Narodowej (SNS) Jana Sloty.
Opozycja oraz przedstawiciele OBWE krytykuja nową ustawę jako nazbyt restrykcyjną i ogranicząjącą wolność wypowiedzi. Według proponowanych przez rząd zapisów, każda redakcja prasowa będzie miała obowiązek opublikowania odpowiedzi osoby, która poczuła się obrażona zamieszczonym przez dany tytuł artykułem.
Referując w Radzie Narodowej Republiki Słowacji projekt nowej ustawy prasowej związany ze SMER-SD minister Maďarič skrytykował akcję kilku największych słowackich dzienników z 27 marca br. W proteście przeciwko zmianom proponowanym przez koalicję, na pierwszych stronach swoich tytułów opublikowały one tamtego dnia duże ramki wyszczególniające "7 grzechów głównych nowego prawa prasowego".
"Projekt nowej ustawy nie dopuszcza się żadnych grzechów. Jeżeli ktoś tutaj zgrzeszył, to właśnie słowackie dzienniki, ktore informowały o naszym projekcie. To co zrobiły gazety to świadectwo kardynalnego grzechu naszej prasy - kłamania lub niemówienia całej prawdy w celu przeszkadzania" - mówił z parlamentarnej trybuny minister kultury.
"Gazety nie chcą stracić monopolu na pokazywanie tylko swojej wersji wydarzeń i chcą kurczowo trzymać się własnego stanowiska, czy to z ideologicznych, politycznych czy też ekonomicznych powodów. Maskują to później obawami o wolność wypowiedzi" - kontynuował Maďarič.
Zdaniem słowackiego polityka, sposób w jaki krajowe media informowały o rządowym projekcie jest przykładem manipulacji. Według przedstawiciela rządu gazety nieprawdziwie informowały, że prawo do odpowiedzi na łamach poszczególnych tytułów będzie obowiązywało również wtedy, gdy opublikują one prawdziwe informacje. Maďarič stwierdził, że projekt ustawy nie mówi o informacjach prawdziwych, a jedynie o skutkach zamieszczenia danego artykułu, co ma swoje odzwierciedlenie także w ustawodawstwie innych krajów europejskich.
Minister uważa również, że kłamstwem było twierdzenie gazet, że tytuły prasowe za niezgodę na opublikowanie odpowiedzi będą ponosiły sankcje finansowe.
Marek Maďarič zwrócił uwagę, że zaproponowany przez koalicję projekt ustawy stał się "batem na rząd". Zdaniem polityka SMER-SD, stanowisko koncernów prasowych do proponowanej ustawy przypomina czasy komunistyczne. "Takiej kampanii propagandowej nie powstydziłby się miniony reżim" - mówił wzburzony minister kultury. Zdaniem polityka niemożność odpowiedzi na przedstawione przez prasę fakty bądź zarzuty oznacza "kneblowanie ust społeczeństwa przez media".
Słowacka opozycja - centroprawicowe stronnictwa Słowacka Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (SDKU-DS) i Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny (KDH) oraz reprezentująca słowackich Węgrów Partia Koalicji Węgierskiej (SMK) wciąż grożą, że w przypadku braku zmian w projekcie rządowej ustawy nie poprą ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Koalicja socjaldemokratów, ludowców i narodowców ma w 150-osobowym parlamencie Słowacji 85 głosów, a do przyjęcia Traktatu potrzebna jest większość bezwzględna 90 głosów. Związany ze SMER-SD przewodniczący parlamentu Pavol Paška opowiada się za tym, aby najpierw głosować w sprawie nowego prawa prasowego, a następnie na temat ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.
Koalicyjny partner SMER-SD, ludowcy Vladmira Mečiara zaproponowali w ubieglym tygodniu, by dokonać drobnych zmian w projekcie ustawy, aby możliwość zamieszczenia odpowiedzi dotyczyła tylko sytuacji, w której dana gazeta opublikuje nieprawdziwe informacje.
Z kolei wiceprzewodnicząca innego ugrupowania koalicji rządowej - Słowackiej Partii Narodowej (SNS) Anna Belousovová zaprzeczyła spekulacjom niektórych mediów, że w przypadku zablokowania przez opozycję ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego przez parlament, premier Robert Fico wraz z calym rządem mógłby złożyć dymisję. Zdaniem Belousovovej słowacki rząd mógłby wówczas dążyć do rozpisania ogólnonarodowego referendum na temat ratyfikacji Traktatu.
Na podstawie: webnoviny.sk, aktualne.sk, sita.sk