07 listopad 2011
-
Miłosz J. Zieliński
Według opublikowanego niedawno raportu Legatum Institute, Legatum Prosperity Index, Litwa znalazła się na 44. miejscu pośród 110 zbadanych państw. Litewską opinię publiczną określono jako "nadmiernie pesymistyczną" (excessively pessimistic).
źródło: flickr.com
Raport podzielono na 8 części: gospodarka (95.miejsce Litwy), przedsiębiorczość (39.), zarządzanie (42.), edukacja (31.), zdrowie (40.), bezpieczeństwo (35.), wolności osobiste (71.) oraz kapitał społeczny (66.). W komentarzu do wyników autorzy stwierdzili, że Litwa dysponuje częstokroć dobrymi warunkami np. do rozpoczęcia i prowadzenia działalności gospodarczej (zwłaszcza w niektórych sektorach usług). Niskie koszty założenia firmy, dobry stan infrastruktury komunikacyjnej, względna efektywność administracji państwowej powodują, że miejsce Litwy w rankingu mogłoby być znacznie wyższe. Dla porównania, Polska uplasowała się na 28. pozycji, pozostałe dwa kraje bałtyckie zaś, Łotwa i Estonia, na odpowiednio 51. i 33. miejscu. Czynnikiem, który znacznie obniża ocenę, są nastroje społeczne.
Litwini sceptycznie odnoszą się do perspektyw na najbliższą przyszłość. Uważają, że gospodarka ich kraju ma się nie najlepiej i nie mają zaufania do sektora finansowego. Zaledwie 38% mieszkańców kraju wierzy, że ciężką pracą mogą osiągnąć sukces. Można podejrzewać, że takie nastawienie w dużej części wynika ze skutków kryzysu finansowego (a następnie gospodarczego), który bardzo uderzył w społeczeństwo litewskie. Sektor bankowy obarczany jest odpowiedzialnością za duży spadek PKB i zubożenie wielu rodzin litewskich.
Kolejne wskaźniki, dotyczące oceny rządu i administracji, edukacji oraz służby zdrowia pokazują, że Litwini zdają się być w znacznej części bardzo pesymistyczni z natury. Tylko kilkanaście procent opinii publicznej ufa wymiarowi sprawiedliwości, a 18% przedstawiło swoje troski osobie publicznej (politykowi czy urzędnikowi). Te wyniki plasują Litwę na szarym końcu rankingu, podobnie jak poziom zaufania do rządu. 69% ludności uważa, że armia skutecznie broni bezpieczeństwa kraju, co jest jednym z najniższych wyników w ogóle.
Powyższa wyliczanka mogłaby mieć jeszcze co najmniej kilka podpunktów. Wyniki raportu Legatum Institute i bez tego pokazują jednak, że istnieją czynniki niezwiązane z rzeczywistą sytuacją kraju, które powodują rozbieżność co do tego, jak kraj przedstawiany jest w liczbach, a jak widzą go jego mieszkańcy. Litwini żywią poczucie, że sprawy mają się znacznie gorzej niż mogłyby się mieć. Winą za to obarczają najwyraźniej nie tylko polityków czy sektor finansowy (skądinąd słusznie obwiniany za walne przyczynienie się do kryzysu). W jednoznacznie negatywnych barwach malują również otoczenie, w jakim przyszło im żyć. Jeśli dodać do tych danych liczbę emigrantów zarobkowych z Litwy w ostatnich kilku latach (szacowaną różnie: od 200 do 500 tysięcy; należy pamiętać, że oficjalnie Litwa liczy ok. 3,5 miliona mieszkańców), można powiedzieć, że Litwini rzeczywiście prezentują znacznie większy sceptycyzm w patrzeniu na przyszłość niż wiele innych krajów i narodów (i to nie tylko europejskich; dla porównania, Litwę w rankingu wyprzedziły borykające się od 3 lat z ogromnymi problemami Irlandia i Islandia, a także Urugwaj czy Chile).