14 styczeń 2009
Były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair, który był specjalnym gościem kongresu rządzącej we Francji Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP), podczas którego podsycił spekulacje na temat swej chęci objęcia stanowiska "prezydenta" Unii Europejskiej.
(cc) WEF
Nowe stanowisko unijnego "prezydenta" (oficjalnie - przewodniczącego Rady Europejskiej) jest przewidziane w Traktacie Reformującym UE (Traktacie Lizbońskim), przyjętym w grudniu w stolicy Portugalii. Nowy traktat ma wejść w życie 1 stycznia 2009 roku - po jego ratyfikacji przez państwa członkowskie.
Jednak po roku milczenia znów głośno o szansach na europejską prezydenturę dla byłego premiera Wielkiej Brytanii, dzięki dokonaniom Nicolasa Sarkozy'ego. Spowodowane jest to „popisem” europejskiej polityki, jaki dał francuski prezydent Nicolas Sarkozy podczas zakończonego 31 grudnia półrocznego przewodnictwa Francji w UE. Sposób, w jaki wynegocjował rozejm po rosyjskiej interwencji w Gruzji i jak starał się walczyć z kryzysem ekonomicznym, a także fiaskiem referendum w sprawie traktatu z Lizbony, dał Unii do myślenia.
Dlatego unijni dyplomaci w Brukseli znów widzą szanse Blaira na objęcie stanowiska przewodniczącego Rady UE zwanego potocznie prezydentem Europy. Sądzą, że w obliczu wielkich wyzwań stojących przed przewodniczącym musi nim być ktoś odpowiedniego formatu, z nazwiskiem, rozpoznawalny na świecie i pochodzący z dużego kraju członkowskiego UE. A te wszystkie cechy ma właśnie Tony Blair.
„Ostatnie półrocze pokazało, że musi to być silny i charyzmatyczny polityk, ale także ktoś, kto respektuje europejskie zasady gry, które Sarkozy'emu zdarzało się łamać” - mówi Paweł Świeboda, szef centrum strategii europejskiej DemosEuropa. Jego zdaniem Blair jest pod tym względem odpowiednim kandydatem.
Przedstawia się już scenariusze obsadzenia kluczowych stanowisk w instytucjach euroatlantyckich. Jeśli Blair zostałby przewodniczącym Rady UE, posada wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej przypadłaby obecnemu szefowi NATO, Holendrowi Jaapowi de Hoop Schefferowi. Z kolei miejsce Scheffera w Sojuszu zająłby duński premier Anders Fogh Rasmussen, a przewodniczącym Parlamentu Europejskiego byłby na pół kadencji polski premier Jerzy Buzek, a na drugą połowę - niemiecki socjalista Martin Schulz.
Źródła w Brukseli mówią, że rzeczywiście były premier ma wielkie szanse na tę posadę.
Głównym konkurentem Blaira jest popierany przez Niemcy i kraje Beneluksu premier Luksemburga Jean-Claude Juncker. W polityce europejskiej jest on bardziej doświadczony niż Brytyjczyk, zna się na gospodarce i finansach, a Luksemburg jest w strefie euro. Junckerowi brakuje jednak charyzmy i pochodzi z maleńkiego Księstwa. Politycy pokroju Baracka Obamy, Hu Jintao czy Dmitrija Miedwiediewa „mogliby go traktować nieco z góry”, gdy Blair czy Sarkozy na pewno rozmawiałby z nimi „jak równy z równym”.
Na podstawie: europa.eu, europarl.europa.eu, observer.com