UE/ “Mapa drogowa” dla Białorusinów
Komisja Europejska przekazała we wtorek (21 listopada) adresowany do władz Białorusi i białoruskiego społeczeństwa dokument, mający wymowę przesłania politycznego, w którym UE nawołuje do przemian demokratycznych, obiecując w zamian korzyści z unijnych programów w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedztwa. Dokument uzyskał aprobatę rządów państw członkowskich UE. Nie ma on jednak rangi oficjalnej strategii.
Komisja stawia Białorusi 12 konkretnych warunków - wśród nich m.in. uwolnienia więźniów politycznych, zakończenia prześladowań opozycji, żądanie przeprowadzenia uczciwego śledztwa w sprawie "zaginionych" przed laty opozycjonistów i dziennikarzy, wolnych wyborów, wolności mediów. Sprowadzają się one do jednego: Mińsk musi rozpocząć proces demokratyzacji kraju.
W zamian Komisja obiecuje, że otworzy rynek na białoruskie towary, zaoferuje pomoc finansową dla firm, zwielokrotni liczbę stypendiów dla studentów, ułatwi Białorusinom otrzymywanie wiz itp. Byłoby to wsparcie, z jakiego korzystają obecnie inni sąsiedzi UE, jak na przykład Ukraina w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedztwa. Wartość unijnej oferty można wycenić na setki milionów euro. Jednocześnie brak jakichkolwiek obietnic członkostwa Białorusi w UE.
Bruksela zostawia reżimowi Aleksandra Łukaszenki otwartą furtkę: on sam może uruchomić demokratyczne reformy. Celem dokumentu nie jest bowiem obalenie dyktatora, a demokratyzacja życia polityczno-społecznego. Jednocześnie KE zapewnia, że nie oznacza to odejścia od polityki sankcji wobec reżimu Łukaszenki.
Eurodeputowany Bogdan Klich (PO), szef komisji PE ds. współpracy z Białorusią określił dokument jako zapewnienie, że UE jest z Białorusinami i chce im pomóc, ale jednocześnie apeluje do nich o zaangażowanie w przemiany demokratyczne i budowę społeczeństwa obywatelskiego. Zdaniem Klicha polscy europosłowie mogą przypisać sobie część zasług. „Wkrótce miną dwa lata, odkąd prosiliśmy i lobbowaliśmy Komisję Europejską o przygotowania takiej mapy drogowej” – podkreślił.
Według obserwatorów KE wystąpiła z "politycznym przesłaniem" dla Białorusi we właściwym momencie. Jak twierdzi eurodeputowany, prezentacja „mapy drogowej” właśnie teraz wynika ze zmiany w myśleniu o polityce wschodniej Unii, zwłaszcza Niemiec, które przejmą przewodnictwo w UE w pierwszej połowie przyszłego roku. Ponadto Klich wskazał na rosnące zaniepokojenie w UE zarówno rosyjską polityką energetyczną (brak zgody na dostęp unijnych firm do rosyjskich surowców i tranzytu), jak i praw człowieka (śmierć dziennikarki Anny Politkowskiej). Komentatorzy zwracają też uwagę na fakt, że oferta KE pojawiła się w trudnym momencie dla Łukaszenki, którego relacje z Moskwą nie układają się ostatnio najlepiej.
Z kolei unijna komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Waldner zapewnia, że przygotowania do wydania dokumentu trwały od dawna a jego ogłoszenie dwa miesiące przed lokalnymi wyborami na Białorusi, to zbieg okoliczności. "Nie stajemy po żadnej stronie, tak jak nie stanęliśmy po żadnej stronie podczas pomarańczowej rewolucji na Ukrainie” - podkreśliła komisarz.
„Decyzja Unii ogromnie nas cieszy” - powiedział Aleksander Milinkiewicz, przywódca białoruskiej opozycji demokratycznej. Jak stwierdził, ta strategia może pomóc przełamać apatię, która ogarnęła społeczeństwo białoruskie.
Unia miała już umowę o partnerstwie i współpracy z Białorusią, ale została ona zawieszona w 1996 roku, kiedy Łukaszenko sfałszował referendum przekazujące mu pełnię władzy w kraju. W 2006 roku KE rozpoczęła realizację dwóch przedsięwzięć mających na celu wsparcie niezależnych mediów i organizacji nadawczych na Białorusi. Uruchomiono także wsparcie dla Europejskiego Uniwersytetu Humanistycznego z tymczasową siedzibą w Wilnie oraz wymianę studentów białoruskich. Ponadto Komisja udzieliła pomocy regionom i mieszkańcom Białorusi, którzy ucierpieli w wyniku katastrofy w Czarnobylu.
Na podstawie: euro.pap.com.pl, euobserver.com, news.bbc.co.uk