UE/ Reforma Paktu Stabilności i Wzrostu - implikcje dla RFN
Wiosenny szczyt Unii Europejskiej przyniósł zaskakujące decyzje. Zrezygnowano z dążenia do przekształcenia Unii w światową potęgę gospodarczą do 2010 r. Realizacja Strategii Lizbońskiej nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, co z niechęcią przyznają decydenci po analizie raportu sporządzonego na półmetku.
Szczyt odbył się w iście sielankowej atmosferze, panowała jedność i harmonia. To umożliwiło poruszenie istotnych kwestii dotyczących reformy Paktu Stabilności i Wzrostu oraz Strategii Lizbońskiej, a decyzje zapadały zadziwiająco szybko. Rezultaty spotkania szefów rządów oraz głów państw Unii Europejskiej spotkały się z aprobatą przewodniczącego Komisji Europejskiej. José Manuel Barroso pogratulował Luksemburgowi, że w czasie jego prezydencji - dzięki dużemu zaangażowaniu - udało się osiągnąć takie efekty.
Pierwszym z nich jest rozluźnienie Paktu Stabilności. Niemiecki minister finansów Hans Eichel doprowadził do uwzględnienia wszelkich żądań RFN. Niemcy odetchnęły z ulgą - jako trzykrotny winowajca (przekroczenie deficytu budżetowego) były narażone na poważne sankcje, które w obecnej sytuacji zostały od nich odsunięte. Reforma paktu spotkała się z ostrą krytyką niemieckiej opozycji, która żądała także interwencji w sprawie płatności netto. Kanclerz Gerhard Schröder odrzuca te opinie twierdząc, że to była najbardziej optymalna decyzja, jaka mogło podjąć 25 konserwatywnych przedstawicieli państw członkowskich.
Nie ma też żadnego powiązania pomiędzy liberalizacją paktu a zwiększeniem funduszy unijnych dla Niemiec - nadal będą one wynosiły 1% budżetu UE.
Drugą ważną kwestią w porządku obrad była Strategia Lizbońska. Cel, jaki postawiono sobie 5 lat temu - stworzenie z UE pierwszej potęgi gospodarczej na świecie do 2010, jest dziś praktycznie nieosiągalny. Uczestnicy konferencji ustalili, że bardziej efektywne byłyby narodowe programy rozwojowe, które odpowiadałyby interesom poszczególnych członków. Przewodniczący Rady Unii Europejskiej Jean-Claude Juncker zdefiniował główne założenia proponowanych programów reform: wiedza i informacja powinny stanowić podstawę ogólnego rozwoju, dzięki czemu Europa stałaby się miejscem atrakcyjnym dla przedsiębiorców i pracowników, a także utrzymałaby jedność społeczną.
Prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjnym elementem strategii były wytyczne dotyczące sfery usług. Generalnie głowy państw oraz szefowie rządów opowiedzieli się za większą otwartością sektora usług. Nie obyło się jednak bez zastrzeżeń, szczególnie w ramach przestrzegania standardów socjalnych.
Największy opór Niemiec i Francji wywołała propozycja Komisji, aby na wspólnym rynku obowiązywały standardy i płace takie, jak w kraju pochodzenia dostawcy określonych usług. Pojawiła się obawa przed socjalnym i płacowym dumpingiem. W wyniku tych protestów uczestnicy szczytu zgodzili się, że kwestię usług należy jeszcze dokładnie rozważyć. To zadanie powierzono Parlamentowi Europejskiemu oraz Radzie Ministrów.
Źródło: Deutsche Welle