Westminster za małżeństwami homoseksualistów
Brytyjski parlament ogromną większością przyjął akt zezwalający na zawieranie małżeństw przez osoby tej samej płci. Premier Cameron nazwał je „istotnym krokiem naprzód", ale kolejna potężna rebelia konserwatystów ponownie podważa jego przywództwo.
Głosowanie odbyło się we wtorkowy wieczór (05.02), w 650-osobowej Izbie Gmin za było 400 posłów, natomiast 175 głosowało przeciw. Do wejścia w życie akt potrzebuje jeszcze kilku etapów procesu legislacyjnego i są możliwe poprawki. Jednak w obecnym brzmieniu proponuje on legalizację małżeństw osób tej samej płci od 2014 roku oraz zezwolenie osobom przebywającym obecnie w związku partnerskim na zawarcie małżeństwa. Głosowanie odzwierciedla nastroje społeczne w UK - według ostatniego sondażu międzynarodowego ośrodka badania opinii publicznej YouGov, 55 proc. Brytyjczyków jest za legalizacją związków homoseksualnych, a jedynie 36 proc. jest przeciw.
Legalizacja małżeństw homoseksualnych podzieliła polityków. Wśród apelujących o poparcie aktu byli liderzy trzech głównych partii, a także kanclerz George Osborne i ministrowie spraw zagranicznych, Wiliam Hague i spraw wewnętrznych Theresa May, a także szereg posłów otwarcie przyznających się do homoseksualizmu. „Będą nas dziś oglądać miliony", mówił konserwatysta Nick Herbert, "nie tylko osoby homoseksualne, ale wszyscy, którzy chcą żyć w równym społeczeństwie". Propozycja była entuzjastycznie wspierana przez Liberalnych Demokratów. Lider mniejszej partii koalicyjnej Nick Clegg powiedział: „Szczerze wierzę, że będziemy kiedyś spoglądać wstecz na ten dzień, jak na kamień milowy brytyjskiej historii." Lider opozycji Ed Miliband podkreślał natomiast, że to ważny krok w stronę równiejszego traktowania obywateli. Tuż przed głosowaniem premier David Cameron powiedział w telewizji: "Wierzę w małżeństwo. Ono pomaga ludziom naprawdę się ze sobą związać i według mnie właśnie, dlatego powinniśmy umożliwić zawarcie związku małżeńskiego także ludziom tej samej płci".
Postawa Camerona spotkała się natomiast z ostrą krytyką m.in. ze strony kościoła katolickiego oraz nowego biskupa Canterbury. Największą opozycję wywoła jednak w szeregu jego własnej partii. Przeciw propozycji wypowiedzieli się dwaj członkowie rządu, minister środowiska Owen Paterson oraz minister ds. Walii David Jones. Wielu konserwatystów podkreślało w trakcie debaty, że propozycja jest naganna z moralnego punktu widzenia, niepotrzebnie dzieli społeczeństwo i zabiera czas potrzebny na rozmowę nad dużo istotniejszymi kwestiami. „To nie ewolucja, to rewolucja", powiedział konserwatysta Edward Leigh małżeństwo jest „z natury związkiem heteroseksualnym".
W głosowaniu nie obowiązywała dyscyplina partyjna. Ostatecznie akt poparło mniej niż 50 proc. członków rządzącej Partii Konserwatywnej (127 za, 136 przeciw, 35 wstrzymało się od głosu). Przeciw było też kilkunastu członków Partii Pracy, głównie katolików, oraz wszyscy członkowie Unionistycznej Demokratycznej Partii z Irlandii Północnej. Za głosowali wszyscy członkowie partii Liberalnych Demokratów.
Przywództwo Camerona chwieje się już od dłuższego czasu. W ostatnich tygodniach pojawiły się mniej i bardziej poważne próby zakwestionowania jego pozycji, a media zaczęły spekulować, czy któryś z rebeliantów nie zamierza stanąć do walki o fotel przywódcy partii jeszcze przed kampanią wyborczą. Jeden z zarzutów to zbyt proeuropejski kurs premiera, inny to chęć poświęcenia idei konserwatywnych dla sprzedania nowoczesnego wizerunku partii, którego Cameron jest autorem. Wielu posłów z tylnych ław wydaje się mieć ochotę na powrót do poglądów sprzed rewolucji wizerunkowej w 2005 roku.
Dla Camerona głosowanie nad małżeństwami homoseksualnymi miało duże znaczenie. Według Petera Kellnera z YouGov była to ważna część jego kampanii mająca pokazać wyborcom, że Partia Konserwatywna naprawdę wkroczyła w XXI wiek. Jednak tak szeroko zakrojony bunt wydaje się wysyłać zupełnie inny przekaz. Ponadto, we wspólnym liście 35 lokalnych organizacji konserwatystów ostrzegło, że szeregowi członkowie partii zaczynają odchodzić.
Osłabianie się pozycji Camerona nie jest dobrą wiadomością przed kolejnym szczytem Rady Europejskiej dot. budżetu. Po przemówieniu Camerona w sprawie unijnego referendum poparcie dla pozostania UK w Unii wzrosło, natomiast wyborcy nie wydają się wierzyć, aby to Partia Konserwatywna mogła być autorem nowego dobrego porozumienia z Unią. W ostatnim sondażu YouGov Partia Pracy wyprzedza Partię Konserwatywną o 15 proc.
Źródła: Reuters, politicshome.co.uk, yougov.co.uk, BBC News