Wielka Brytania-Irak/ Brown wycofa z Iraku połowę kontyngentu
O przeszło połowę zmniejszony zostanie do wiosny 2008 roku brytyjski kontyngent w Iraku – zapowiedział w poniedziałek (08.10) w Izbie Gmin premier Gordon Brown. Najbliższy sojusznik USA pozostawi w Basrze jedynie 2,5 tys. osób.
Przemawiając do parlamentarzystów tydzień po wizycie w Iraku i dwa dni po ogłoszeniu dość nieoczekiwanej decyzji o nieorganizowaniu wcześniejszych wyborów na Wyspach, brytyjski szef rządu ogłosił, iż liczący obecnie 5,5 tys. żołnierzy kontyngent Zjednoczonego Królestwa zostanie zredukowany w ciągu najbliższych sześciu miesięcy do 2,5 tys. osób.
„Irakijczycy są obecnie w stanie sami zapewnić sobie bezpieczeństwo” – stwierdził Brown dodając, iż proces przekazywania Basry irackim władzom będzie przebiegał dwuetapowo. Na początku Brytyjczycy skupić się mają na dalszym szkoleniu irackich sił bezpieczeństwa (do tej pory wsparli oni trening przeszło 13 tys. żołnierzy irackich i 15 tys. policjantów) i umacnianiu ochrony na granicy z Iranem. Na tym etapie położoną w południowej części kraju prowincję opuści liczący 1,5 tys. osób kontyngent.
Na początku 2008 roku wyjedzie z Iraku kolejne 1,5 tys. żołnierzy a współpracujący z rządem Jej Królewskiej Mości Irakijczycy, którzy przez przynajmniej rok pomagali wojskom tego kraju, będą mogli liczyć na pomoc finansową i materialną Londynu. W kwietniu przyszłego roku ma też zostać podjęta decyzja o przyszłości brytyjskich wojsk w tym rejonie świata. Wcześniej – poza Irakiem - ulokowanych ma zostać 500 osób wspierających logistycznie zredukowany kontyngent. Zdaniem premiera wsparciem okazać się może także dodatkowych 140 pojazdów patrolowych typu Mastiff a także kilka terminali, dzięki którym żołnierze za pomocą poczty elektronicznej będą mogli kontaktować się z rodzinami.
W debacie po wystąpieniu Browna ostro zareagował Menzies Campbell, lider Partii Liberalnych Demokratów, zdaniem którego brytyjskie zaangażowanie się w Iraku to katastrofa i dalszy udział wojsk w niewykonalnej misji nie służy żadnym pożytecznym celom. Sir Malcolm Rifkind, konserwatywny deputowany z Kensington dodał, iż jako jeden z czołowych polityków w rządzie Blaira, Brown ponosi dużą odpowiedzialność za „największy błąd w brytyjskiej polityce zagranicznej w ostatnich latach”. Szefa rządu poparła z kolei Anne Snelgrove, laburzystka ze Swindon South, zdaniem której decyzja o redukcji kontyngentu to słuszna decyzja, która powinna być dostrzeżona przez innych. W podobnym duchu wypowiadał się były sekretarz ds. zdrowia, Frank Dobson, który przypomniał, iż opozycja w 2003 roku poparła wojnę i zaangażowanie w Iraku przeszło 40 tys. żołnierzy brytyjskich.
Gorąco było nie tylko w parlamentarnych ławach, ale i na ulicach Londynu, gdzie dwa tysiące demonstrantów przemaszerowało od Trafalgar Square do placu przed parlamentem żądając natychmiastowego wycofania całego kontyngentu brytyjskiego nie tylko z Iraku, ale i Afganistanu. Niosący artystycznie poplamione krwią transparenty z napisami „nie chcemy więcej zabitych”, wśród których byli m.in. laburzystowscy posłowie Walter Wolfgang i Tony Benn, a także muzyk Brian Eno, wykrzyczeli rządzącym odpowiedzialność za losy przeszło 170 żołnierzy zabitych przez ostatnie cztery lata w Iraku.
Na podstawie: bbc.co.uk, guardian.co.uk, iht.com, number10.gov.uk