Podwójne wybory na Wyspach w czerwcu 2009 roku
Oszczędność dla budżetu i przejrzyste zasady dla wyborców - tak brytyjski rząd argumentować ma plan jednoczesnego przeprowadzenia w czerwcu 2009 roku wyborów lokalnych i wyborów do Parlamentu Europejskiego. To strach przed dwoma porażkami z rzędu - odpowiada opozycja.
Planowane początkowo na dzień 7 maja wybory do 34 angielskich okręgów rzeczywiście mogą odbyć się 4 czerwca przyszłego roku. Zgodnie ze zmienionym w 2007 roku ustawodawstwem w tym zakresie (Local Government Act), decyzję tę minister w rządzie Gordona Browna może podjąć bez konieczności uchwalania nowego prawa.
„Chcemy mieć nowoczesny, efektywny i bezpieczny system wyborczy, który jest wygodny i prosty zarazem dla głosujących (…) połączenie tych wyborów może (…) zwiększyć udział wyborców bo nie będzie konieczne zachęcanie do głosowania w dwóch różnych kwestiach na przestrzeni miesiąca” – zapewniał w poniedziałek (18 sierpnia) rzecznik Department of Communities and Local Government (DCLG), ministerstwa odpowiedzialnego za społeczności lokalne i samorządy w Wielkiej Brytanii.
Jego zdaniem taka sytuacja nie powinna być jednocześnie zaskoczeniem, albowiem takie połączenie dwóch głosowań miało już miejsce w 2004 roku, kiedy 10 czerwca mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa wybierali swych przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego, samorządów a także burmistrza Londynu.
Inaczej widzi tę kwestię opozycja. Bob Neill, minister w konserwatywnym Gabinecie Cieni Davida Camerona, stwierdził, iż premier Brown po tegorocznej utracie władzy w Londynie (Kena Livingstona zastąpił Boris Johnson) i wyborach lokalnych w maju br. (Laburzyści zdobyli zaledwie 24% głosów wobec przeszło 40% Torysów i 25% liberalnych demokratów) zwyczajnie boi się kolejnej sromotnej porażki swego rządu w przyszłorocznych wyborach.
Oliwy do ognia dolewają po części i sami Brytyjczycy. W ostatnio opublikowanym sondażu Guardian/ICM już 44% mieszkańców Zjednoczonego Królestwa popiera Konserwatystów, podczas gdy mniej niż co 3 zagłosowałby na obecną partię rządzącą (29%). W „słupkowym” pojedynku liderów David Cameron pewnie wygrywa zarówno z Brownem jak i Davidem Milibandem, w którym część upatruje nowego lidera brytyjskiej lewicy. Gdyby takie różnice utrzymały się do wiosny przyszłego roku, Konserwatyści mogą zdobyć jeszcze większą przewagę w Parlamencie Europejskim i na scenie krajowej. A podwójna przegrana w 2009 roku może ostatecznie pozbawić szansy Laburzystów na mające się odbyć przed czerwcem 2010 roku wyborami parlamentarnymi.
Na podstawie: parlament.uk, bbc.co.uk, guardian.co.uk