Zbyt duże by upaść
- Emil Szweda, Łukasz Wróbel , Open Finance
Po serii spektakularnych bankructw i nacjonalizacji amerykańskich instytucji finansowych, rządy europejskich państw aktywnie wkraczają do walki z kryzysem. W weekend rządy Holandii, Belgii i Luksemburgu uratowały od bankructwa grupę Fortis zasilając ją kwotą 16,3 mld USD w zamian za 49 proc. udziałów w spółce. Niemiecki rząd wraz z grupą banków rzucił koło ratunkowe firmie Hypo Real Estates. Znacjonalizowane zostały również trzeci co do wielkości bank Islandii oraz brytyjski bank specjalizujący się w udzielaniu kredytów hipotecznych inwestorom kupującym mieszkania pod wynajem. Podobnych interwencji może być więcej, bo dźwignia finansowa w 12 największych europejskich bankach wynosi ok. 35 (stosunek aktywów do kapitału własnego), podczas gdy dla sektora bankowego w USA był on prawie o połowę niższy. Polskie banki nie korzystały aż tak agresywnie z pożyczek, dzięki czemu ich bilanse znajdują się w znacznie lepszej kondycji.
GIEŁDY W EUROPIE
Cały ubiegły tydzień przebiegał na światowych parkietach pod znakiem spekulacji na temat programu ratunkowego dla rynków finansowych, a gdy w niedzielę inwestorzy poznali szczegóły sprawdziła się stara zasada mówiąca "kupuj plotki, sprzedawaj fakty". Akcje mocno taniały w poniedziałek na wszystkich najważniejszych parkietach, bo do piątkowej informacji o bankructwie wiodącego banku detalicznego w USA dołączyła seria wiadomości o nacjonalizowaniu europejskich banków. Wśród największych globalnych instytucji finansowych trudno znaleźć obecnie firmę, która nie musiała w ostatnim czasie pozyskiwać dodatkowego kapitału lub nie uczestniczyła w przymusowej konsolidacji branży. G.W.Bush wyraził nadzieję, że plan, który wejdzie w życie prawdopodobnie w środę, przywróci stabilność na rynkach finansowych.
WALUTY
Podczas sesji w Azji dolar zyskiwał lekko na wartości w reakcji na zakończenie prac w Senacie nad detalami programu pomocowego dla rynków finansowych, później jednak natłok kiepskich informacji był tak wielki, że inwestorzy przystąpili do wyprzedaży "zielonego". Przymusowe przejęcia w branży finansowej potwierdzają wagę niewystarczającej płynności na rynku. Banki centralne organizują specjalne aukcje krótkoterminowych papierów, aby zasilić system gotówką. W poniedziałek złotówka osłabiła się wobec najważniejszych walut - to przede wszystkim rezultat ucieczki inwestorów od ryzykownych na aktywów. Euro kosztowało o godz. 16 - 3,389 PLN, frank szwajcarski 2,150 PLN, a dolar 2,350 PLN.
SUROWCE
W poniedziałek cena złota przebiła się po południu przez barierę 900 USD za uncję i znajdowała się już nawet w okolicy 912 USD, co należy wiązać z kolejnym uderzenie fali złych wiadomości z sektora finansowego. Obserwując nagłówki depesz docierających z zagranicznych agencji prasowych nie sposób odnaleźć wystarczające argumenty za kupowaniem akcji, a widmo spowolnienia gospodarczego każe z ostrożnością podchodzić do wyceny surowców. Trudno się dziwić, że od kilku tygodni tanieje miedź i ropa a każdy ruch w górę po kilku sesjach okazuje się tylko korektą. Chętnych do ryzykowania kapitału jest coraz mniej, więc spore pieniądze wycofują się również z funduszy hedgingowych.