Rosja/ Kaliningrad zmartwiony sankcjami
- Paweł Śweżak
Jak szeroko informują w ostatnich dniach media, od najbliższego poniedziałku ma wejść w życie rosyjski zakaz importu obejmujący znaczącą grupę polskich produktów rolno-spożywczych (oprócz zapowiadanego wcześniej mięsa także owoce i warzywa). Zakaz będzie bardzo dotkliwy ekonomicznie dla szeregu polskich przedsiębiorstw: rynek rosyjski jest bowiem ważny dla dużej części producentów żywności. Dla strony rosyjskiej odcięcie polskich towarów nie ma natomiast tak wielkiego znaczenia – wyjątkiem jest co najwyżej obwód kaliningradzki.
Zwykli Kaliningradczycy obawiają się przede wszystkim zniknięcia z rynku stosunkowo tanich wyrobów owocowo-warzywnych. Produkty spożywcze importowane z sąsiedniej Polski mają bowiem obecnie aż 80-procentowy udział w rynku spożywczym położonego nad Bałtykiem obwodu. Niewesołe perspektywy rysują się także przed biznesmenami: wiele małych i średnich przedsiębiorstw po obu stronach granicy ściśle kooperuje ze sobą. Przerwanie tej współpracy zapewne negatywnie odciśnie się na położeniu obu stron. Jednakże niektórzy przedstawiciele rosyjskiego biznesu, jak na przykład szef miejscowego Związku Rolników Aleksander Poprow, uważają, że sytuacja wkrótce się ustabilizuje i wskazują na możliwość zastąpienia importu z Polski towarami dowożonymi z południa Rosji.
Rosyjskie MSZ stwierdziło, że powodem zastosowania zakazu importu polskich produktów było „niewprowadzenie przez stronę polską środków zmierzających do wyeliminowania naruszeń rosyjskiego ustawodawstwa weterynaryjnego i fitosanitarnego. Żadnego drugiego dna nie ma”.
Tym niemniej w Polsce wielu obserwatorów wiąże zaskakujące i radykalne kroki strony rosyjskiej z chłodną atmosferą w stosunkach politycznych obu krajów. Jak by nie było, obecna patowa sytuacja jest wprost fatalna dla polskich producentów żywności, którzy w ostatnim czasie zaczęli sobie, z wielkim trudem, wypracowywać coraz lepszą pozycję na rynku Federacji Rosyjskiej. Po załamaniu do jakiego doszło w wyniku rosyjskiego kryzysu 1998 roku, kilkakrotnym wprowadzaniu ograniczeń na przywóz polskiej żywności po 2000 roku, obecne trudności mogą być kolejnym „szokiem” dla części polskiej branży spożywczej. O ile nic się nie zmieni i sankcje zostaną faktycznie utrzymane, odbudowa pozycji rynkowej w Rosji może okazać się dla polskich firm trudnym zadaniem.
[na podst. annews.ru, gazeta.pl, tass.ru]