Londyn do Edynburga: "Zostańcie z nami"
Wyniki ostatnich sondaży pokazują, że mieszkańcy Szkocji są coraz pozytywniej nastawieni do idei odłączenia się od Wielkiej Brytanii. Pracownia YouGov jako pierwsza opublikowała w niedzielę (7.09) sondaż dający minimalne zwycięstwo zwolennikom niepodległości. Przewaga na poziomie 2 punktów procentowych jest kontynuacją tendencji, które rysują się od kilku tygodni. Wcześniejsze sondaże tej samej pracowni mówiły o 6 punktach procentowych przewagi przeciwników niepodległości, podczas gdy w połowie sierpnia przewaga wynosiła 14 punktów procentowych, a pod koniec lipca aż 22 punkty procentowe.
Wsparciem dla kampanii „Better Together” ma być nie tylko wizyta liderów z Westminsteru, ale także zapowiedz byłego premiera Gordona Browna, że Londyn gotów jest przyspieszyć proces przekazywania Edynburgowi kompetencji w takich dziedzinach jak polityka fiskalna i socjalna, kontrola nad polityką zatrudnienia i transportem. Londyn jest też gotów przyjąć konstytucyjne gwarancje istnienia szkockiego parlamentu i dać Edynburgowi prawo do emisji własnych obligacji.
Istniejący od 1999r. roku Parlament Szkocji z siedzibą w Holyrood ma obecnie kontrolę m.in. nad polityką zdrowia, edukacją, systemem sprawiedliwości policją i ochroną środowiska na terenie Szkocji. Parlament w Londynie nadal kontroluje pozostałe obszary, w tym politykę obronną, zagraniczną, imigracyjną, socjalną i handlową, a także decyduje o ustroju Zjednoczonego Królestwa. Wśród najistotniejszych kompetencji, które Westminster gotów jest przekazać bez konieczności ogłaszania niepodległości znajdują się kontrola nad systemem podatków dochodowych, możliwość kreowania własnej polityki zatrudnienia i emisji obligacji.
Były premier Gordon Brown zapowiedział, że głosowanie przeciw niepodległości będzie „wyzwalaczem” przyśpieszającym proces przekazywania kompetencji i ogłosił, że konsultacje z partiami i organizacjami zakończą się przygotowaniem Scotland Act do stycznia przyszłego roku. Propozycje Browna poparły trzy główne partie brytyjskie. Za „nic nowego” oraz porażkę kampanii przeciwników niepodległości uznał je jednak premier Szkocji i lider rządzącej partii SNP, która doprowadziła w 2012 r. do zgody Londynu na przeprowadzenie referendum niepodległościowego.
Jedną z najczęściej dyskutowanych elementów ewentualnego odłączenia się Szkocji jest pytanie, czy oba kraje utrzymają wspólną walutę. O konsekwencjach unii walutowej przestrzegał prezes Banku Anglii Mark Carney. W przemówieniu do członków Kongresu Związków Zawodowych Carney powiedział, że unia walutowa stanowi znaczne ograniczenie suwerenności, gdyż wymaga jednego banku centralnego, a także wspólnego systemu podatkowego i decyzji co do wydatków publicznych.
W referendum, które odbędzie się 18 września mogą wziąć udział wszyscy mieszkańcy Szkocji mający obywatelstwo brytyjskie lub innego kraju członkowskiego Unii Europejskiej.
Wśród głównych argumentów przeciwników niepodległości wymienia się: chaos jaki może ona wywołać na rynkach, brak zgody Londynu na dalsze korzystanie przez Szkocję z funta, konieczność renegocjacji warunków członkostwa w organizacjach międzynarodowych, w tym w Unii Europejskiej.
Dla zwolenników niepodległość to nie tylko realizacja prawa do samostanowienia, ale także wymierne korzyści gospodarcze, odzyskanie kontroli nad bogactwami naturalnymi, w tym ropą i gazem ziemnym na Morzu Północnym.