Norbert Elias: O procesie cywilizacji
-
Wydawnictwo W.A.B.
Pierwsze pełne wydanie epokowego dzieła Norberta Eliasa, znanego w wyborze pod tytułem Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu. Premiera 14 grudnia!
Cywilizacja w ujęciu Norberta Eliasa jest przede wszystkim wciąż dziejącym się procesem, nie zaś jakimś punktem osiąganym w „pochodzie dziejów”; jednostki, społeczeństwa i cała ludzkość doznają go raczej, niż świadomie tworzą, stąd też nieuprawnione jest poczucie wyższości, płynące z faktu bycia „bardziej cywilizowanym”.
Żeby kupić książkę, przejdź na stronę Wydawnictwa W.A.B.
Proces owego „cywilizowania”, jak twierdzi Elias, obserwujemy nie tylko w polityce, sztuce czy ekonomii, ale także analizując zachowania przy stole lub w sypialni. Niezwykły uczony, zajmujący w historii nauk społecznych zupełnie osobną pozycję, formułuje swoje tezy w oparciu o bardzo bogaty i różnorodny materiał źródłowy, obrazujący opisywane przez niego zmiany. Przywołuje m.in. słynną niegdyś rozprawę Erazma z Rotterdamu De civilitate morum puerilium z 1530 roku, napisaną dla pouczenia szlacheckich chłopców, jak przystoi się zachowywać. Książka doczekała się około 130 wydań i znajdziemy w niej wciąż dla nas aktualne stwierdzenia:
Dobrą jest rzeczą, jeśli od czasu do czasu przerywa posiłek rozmowa. Niektórzy jedzą i piją bez ustanku, nie dlatego, że są głodni lub spragnieni, lecz dlatego, że inaczej nie panują nad swoim zachowaniem. Muszą drapać się po głowie albo dłubać w zębach, albo gestykulować rękami, albo bawić się nożem, albo też kasłać, wycierać nos i spluwać.
Znajdziemy też porady, które lekko się zdezaktualizowały:
Odejdź na stronę, żeby zwymiotować, nie jest bowiem rzeczą wstydliwą wymiotować, lecz brzydko jest wskutek obżarstwa narażać się na wymioty.
(fragment)
Obecne wydanie książki jest pierwszym polskim wydaniem pełnym; poprzednie, z roku 1980, zostało w znacznym stopniu okrojone. Tym bardziej warto poznać to jedyne w swoim rodzaju dzieło.
Jedna z najwybitniejszych prób połączenia tego, co społeczne i tego, co indywidualne w ramach tego samego schematu socjologicznej analizy.
Philip Abrams
Urok O procesie cywilizacji polega właśnie na odsłanianiu związków i zależności wzajemnych, na przekraczaniu granic między teoriami i dyscyplinami, w których liczy się tylko jakiś jeden rodzaj faktów. I, oczywiście, na tym, że zasypana zostaje pospolita w socjologii przepaść między badaniem procesów odbywających się w mikro- i makroskali.
Jerzy Szacki, Historia myśli socjologicznej
Wygraj książkę - weź udział w konkursie!
Norbert Elias (1897–1990) – twórca socjologii procesu i socjologii figuracyjnej, jedna z najważniejszych postaci współczesnej socjologii. Wykładał na uniwersytetach w Londynie, Cambridge, Leicester oraz kilku uniwersytetach niemieckich. Był profesorem socjologii na uniwersytecie w Akrze. Jego najgłośniejsze dzieło to Über den Prozeß der Zivilisation (1939; niepełne wyd. pol. Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu, 1980). Po polsku ukazały jeszcze cztery prace autora: Rozważania o Niemcach: zmaganie o władzę a habitus narodowy i jego przemiany (1996), Zaangażowanie i neutralność (2003), Mozart. Portret geniusza (W.A.B. 2006) i Społeczeństwo jednostek (2008). Poza tym opublikował między innymi: Was ist Soziologie? (1970); Etablierte und Aussenseiter (1990); Symboltheorie (2001).
O procesie cywilizacji
Analizy socjo- i psychogenetyczne
Przełożyli Tadeusz Zabłudowski i Kamil Markiewicz
(fragment)
Lektura O procesie cywilizacji jest wielką niespodzianką – podróż do źródeł socjologii procesów społecznych każdego z nas prowadzi gdzie indziej. […] Część O procesie cywilizacji ukazała się po polsku w 1980 roku nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego w przekładzie Tadeusza Zabłudowskiego, dokonanym na podstawie wydania pierwszego niemieckiego z roku 1939. Nieodżałowanej pamięci Tadeusz Zabłudowski dokonał wyboru fragmentów dzieła Eliasa, który obejmował fragmenty wszystkich części i mniej więcej połowę objętości oryginału, z pominięciem części przykładów. Całość otrzymała tytuł Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu, nawiązujący do podtytułu pierwszego tomu oryginału. Tytuł polski trafnie odzwierciedlał strukturę treści wyboru, w której problematyka przemian standardów zachowań dominowała nad zagadnieniami socjogenezy państwa (choć nie zaburzało to w żadnym razie prezentacji tezy całości). Wybór zawierał więc części – o ile mogę pozwolić sobie na taką uwagę – ciekawsze dla badaczy zorientowanych na badanie kultury i życia codziennego oraz historyków, a także dla czytelników niespecjalistów. To, co najważniejsze dla socjologa zainteresowanego teorią figuracji, procesu i zagadnieniami socjogenezy jako takiej, było w Przemianach obyczajów reprezentowane stosunkowo słabiej. Po publikacji Przemian obyczajów ukazało się pięć kolejnych prac Eliasa: Rozważania o Niemcach: zmaganie o władzę a habitus narodowy i jego przemiany (1996), Zaangażowanie i neutralność (2003), Mozart. Portret geniusza (2006), Społeczeństwo jednostek (2008) oraz Czym jest socjologia? (2010). W tej chwili do tego pokaźnego katalogu tłumaczeń dołącza pierwsze pełne wydanie O procesie cywilizacji.
(ze wstępu Marty Bucholc)
Socjologia XX wieku koncentruje się na badaniu aspektów statycznych, na marginesie pozostawiając długofalowe procesy transformacji społeczeństwa i struktur osobowości. W dziele Norberta Eliasa natomiast właśnie owe długofalowe procesy znajdują się w centrum uwagi. Autor zadaje pytania: w jaki sposób przebiegał proces cywilizacji na Zachodzie? Jakie były jego elementy składowe? Jakie były impulsy, przyczyny i siły napędowe? […] Niezależnie od tego, czy zajmujemy się problemami wielowiekowej ewolucji krajów europejskich, czy też tak zwanych krajów rozwijających się w innych częściach świata, natykamy się na mnogie fakty, które każą nam zadać sobie pytanie, w jaki sposób i dlaczego w trakcie trwającego tak długo i przebiegającego w określonym kierunku procesu przemian społeczeństw, nazywanego zwyczajowo terminem „rozwój”, odpowiednio ukierunkowanym zmianom ulegają również afektywność zachowań i doświadczeń ludzkich, regulacja indywidualnych afektów za pomocą przymusu tak wewnętrznego, jak i z zewnątrz, a zatem w pewnym sensie struktura wszelkich ludzkich ekspresji. Istnienie takich przemian sugeruje się między innymi w języku codziennym, mówiąc, że członkowie naszego społeczeństwa stali się „bardziej cywilizowani” bądź że członkowie innych społeczeństw są „mniej cywilizowani” czy wręcz „bardziej barbarzyńscy”. Wartościujący sens takich wypowiedzi jest oczywisty. Nie są natomiast oczywiste ich przesłanki. […] Pojęcie „cywilizacji” zaciera do pewnego stopnia różnice między narodami, kładzie bowiem akcent na to, co wszystkim ludziom jest lub – w poczuciu tych, którzy się nim posługują – powinno być wspólne. Przemawia przez nie samoświadomość i poczucie wyższości narodów, których granice państwowe i odrębność narodowa od stuleci nie są w zasadzie kwestionowane, ponieważ zostały mocno ugruntowane, a które w dążeniu do ekspansji od dawna zagarniają i kolonizują terytoria leżące poza ich granicami. […] Pojęcie civilité stało się znaczące dla społeczeństwa zachodniego w czasach, gdy załamało się społeczeństwo rycerskie i jedność Kościoła katolickiego. Znamionuje ono społeczeństwo, które przyczyniło się do ukształtowania specyficznej obyczajowości zachodniej, czyli „cywilizacji”, w stopniu nie mniejszym niż przedtem społeczeństwo feudalne. Pojęcie civilité jest również wyrazem i symbolem formacji społecznej, która obejmuje przeróżne narodowości i posługuje się, jak Kościół, wspólnym językiem, najpierw włoskim, później w większym stopniu francuskim. Języki te przejmują funkcję, którą dotąd spełniała łacina. Manifestuje się w tym na nowej podstawie społecznej jedność Europy, a zarazem nowa formacja społeczna, która poniekąd stanowi teraz jej kręgosłup: społeczność dworska. To właśnie sytuacja tej społeczności i jej samoświadomość, jej cechy znajdują wyraz w pojęciu civilité. […] Co się tyczy sposobu żucia, to jest on różny, w zależności od miejsca i kraju, w których się jest. Niemcy bowiem żują z zamkniętymi ustami i uważają to za brzydkie, gdy się żuje inaczej. Francuzi, na odwrót, otwierają na poły usta i uważają sposób jedzenia Niemców za mało przystojny. Włosi żują bardzo powoli, Francuzi zaś szybciej, toteż sposób jedzenia Włochów wydaje się im nazbyt delikatny i wyszukany. Tak więc każdy naród ma swoje własne obyczaje, które go różnią od innych. I dlatego chłopiec będzie mógł postępować zgodnie z obyczajami, jakie obowiązują tam, gdzie się znajdzie. […] Pod koniec XVIII stulecia, na krótko przed rewolucją, francuska warstwa wyższa osiąga w przybliżeniu ów standard obyczajów obowiązujących przy stole, jak zresztą ogólny standard obyczajowy, który później stopniowo stanie się czymś naturalnym i oczywistym w całym cywilizowanym społeczeństwie. […] Nawet kształty narzędzi stołowych, noży, widelców czy łyżek, talerzy, półmisków są już odtąd tylko modyfikacjami kształtów z XVIII i wcześniejszych stuleci. Oczywiście zmienia się jeszcze wiele szczegółów. Przykładem tego jest postępujące zróżnicowanie sprzętu. W licznych wypadkach zmienia się po każdym daniu nie tylko talerze, lecz również sztućce. Nie dość, że zamiast rękami je się za pomocą noża, widelca i łyżki – w warstwach wyższych coraz powszechniej używa się specjalnych narzędzi do każdego rodzaju potraw. Łyżki do zupy, noże do ryby i noże do mięsa kładzie się po jednej stronie talerza. Widelec do przystawek, do ryby i mięsa po drugiej. Nad talerzami kładzie się widelce, łyżki lub noże – zależnie od zwyczajów przyjętych w danym kraju – przeznaczone do deserów. A do owoców podaje się jeszcze dodatkowe nakrycia. Wszystkie te narzędzia mają różne kształty i różne ozdoby. Już to są większe, już to mniejsze, jedne bardziej krągłe, inne bardziej spiczaste. Ale i one, jeśli się przyjrzeć bliżej, nie są właściwie niczym nowym. Wszystko to są wariacje na ten sam temat, zróżnicowanie w ramach tego samego standardu. Jedynie w kilku wypadkach, zwłaszcza w użyciu noża, dają się zaobserwować powolne zmiany, wykraczające poza osiągnięty standard. […] Również w sferze języka pewne normy wykształcają się początkowo w określonych wąskich kręgach społecznych. Podobnie jak w Niemczech, również we Francji społeczeństwo dworskie przemawia innym językiem niż burżuazja, choć rozpiętość jest tu bez porównania mniejsza. […] Język jest jednym z przejawów życia społecznego i duchowego. Wiele zjawisk, jakie się obserwuje, badając sposób jego modelowania, występuje również, gdy bada się inne przejawy życia społecznego. Na przykład: sposób w jaki ludzie uzasadniają, dlaczego dane zachowanie lub dany zwyczaj praktykowany przy stole jest lepszy niż takie a takie zachowanie lub taki a taki zwyczaj, niczym nie różni się od sposobu, w jaki uzasadniają oni, dlaczego dany zwrot językowy jest lepszy niż inny. […] Struktura emocjonalna człowieka stanowi integralną całość. Możemy poszczególnym popędom i ich manifestacjom nadawać różne nazwy, zależnie od ich funkcji i kierunków, możemy mówić o głodzie i o potrzebie spluwania, o popędzie seksualnym i popędzie agresji, w życiu jednak te różne manifestacje popędów nie dają się od siebie oddzielić, tak jak niepodobna oddzielić serca od żołądka albo krwi w mózgu od krwi w narządach rodnych. Uzupełniają się one i zastępują częściowo, ulegają w pewnych granicach transformacjom i równoważą się wzajemnie; zakłócenia w jednej dziedzinie wywołują reperkusje w innej – tworzą one jakby obwód zamknięty w człowieku, całość złożoną w obrębie większej całości, organizmu; jej struktura jest jeszcze w dużej mierze nierozpoznana, postać wszakże, znaczące ją piętno społeczne, jest w każdym razie istotna tak dla określonego społeczeństwa, jak też dla poszczególnej jednostki w tym społeczeństwie. […] To, że wraz z kształtowaniem się społeczeństwa absolutystyczno-dworskiego dokonywało się przeobrażenie struktury popędów i zachowań elit w duchu „ucywilizowania”, ukazane zostało na licznych przykładach. Pośrednio dowiedziono również, jak ściśle ów wzrost powściągania i regulacji popędów związany był ze wzrostem ograniczeń społecznych, z rosnącą zależnością szlachty od władcy – króla lub księcia. […] Dla zrozumienia procesu cywilizacji niezwykle ważne jest, aby na temat owych procesów społecznych – tego, co mamy na myśli, używając pojęć „gospodarka naturalna i domowa”, „gospodarka pieniężna”, „powiązania w ramach dużych zbiorowości ludzkich”, „zmiana społecznych zależności jednostki”, „postępujący podział funkcji” i tym podobnych – mieć w miarę precyzyjne wyobrażenie. Zbyt łatwo pojęcia te stają się fetyszami słownymi, tracącymi wszelką plastyczność, a tym samym i wszelką jasność. […] Nikt nie może twierdzić, że społeczeństwo zachodnie, gdy raz wkroczyło na tę drogę rozwoju, musiało w sposób nieuchronny dalej nią podążać. To, że pozostało na niej i mogło nią dalej kroczyć, stanowi efekt oddziaływania wielu mechanizmów, których do dziś nie udało się w pełni poznać. Ważne jest uświadomienie sobie, że społeczeństwo to już wówczas, we wczesnej fazie swego rozwoju, wkroczyło na ścieżkę, na której pozostało po czasy najnowsze. Można bez trudu wyobrazić sobie, że z perspektywy ewolucji społeczności ludzkiej cały ów okres, obejmujący średniowiecze i nowożytność, zostanie kiedyś uznany za jedną spójną epokę i nazwany „wielkim średniowieczem”.