Anna Głąb: Operacja Następca - piąty projekt narodowy
Zgodnie z rosyjskim prawem konstytucyjnym ta sama osoba może sprawować funkcję prezydenta dwie kadencje pod rząd. Zapis ten pozwala więc na ponowne kandydowanie, po upłynięciu „okresu przejściowego” w postaci sprawowania urzędu przez inną osobę. W 2008 roku dobiega końca druga kadencja Władimira Putina. Spekulacje, dotyczące wyznaczenia potencjalnego następcy lub pozostania Putina u władzy, poruszano jeszcze przed zakończeniem pierwszych czterech lat urzędowania.
Na liście kandydatów na następcę wymieniono wiele nazwisk osób, powiązanych z prezydentem. Zaznaczano, że Putin równie dobrze może wskazać kandydata nieznanego jeszcze rosyjskiemu społeczeństwu. Nierzadko wspominano również o możliwości zmiany konstytucji, prowadzącej bądź do zniesienia ograniczenia urzędowania do dwóch kadencji bądź np. przekształcenia Rosji w republikę parlamentarną. W zakresie rozstrzygnięcia „problemu 2008” istniało wiele wersji rozwiązań. W zależności od warunków politycznych były one mniej lub bardziej prawdopodobne. Co znamienne, w czasie dyskusji nie pojawiały się głosy, mówiące o pełnym i demokratycznym przekazaniu władzy. Wielokrotnie wskazywano, co ostatecznie wykorzystał również Putin, iż zobowiązaniem prezydenta wobec narodu jest wskazanie następcy. Zaznaczano równocześnie, iż „po Putinie nadejdzie Putin”, co miało to na celu potwierdzenie, iż opracowana i wdrażana przez ostatnie osiem lat polityka, będzie kontynuowana.
Otoczenie prezydenta, określane czasem mianem „korporacji”, mimo, iż rywalizujące między sobą i podzielone w zakresie możliwych rozwiązań „problemu 2008”, dążyło do zachowania wykształconego za czasów Putina status quo. Ostatecznie również w realizację tego projektu zaangażowano praktycznie wszystkie dostępne dla władzy środki, od medialnych, przez administracyjne, na finansowych kończąc.
O następcy Putin miał myśleć od 2000 roku. Przyznał tak w czasie spotkania z prasą w maju 2006 roku. Przełomowym momentem w przeprowadzaniu „operacji następca” był 14 listopada 2005 roku, który uznano również za początek nieformalnego wyścigu wyborczego. Wtedy Putin powołał na stanowisko pierwszego wicepremiera Dmitrija Miedwiediewa, zaś na stanowisko wicepremiera Siergieja Iwanowa. Miedwiediew jest przedstawicielem petersburskich prawników, zaś Iwanow – tzw. „siłowików” (ludzi związanych ze służbami specjalnymi i armią). Wspomniane nominacje miały pozwolić na sprawdzenie polityków na ważnych stanowiskach państwowych oraz umożliwić przedstawienie społeczeństwu i rozpoznanie, który z nich cieszy się większą popularnością. Wielokrotnie wskazywano, iż ostateczny wybór padnie na jedną z tych osób. Jednocześnie przewidywano, iż przed wyborami prezydenckimi następca zostanie premierem, co się ostatecznie nie sprawdziło.
Miedwiediew sprawował nadzór nad realizacją czterech projektów narodowych: „Zdrowie”, „Oświata”, „Mieszkanie” i „Rozwój kompleksu rolno-przemysłowego”. Związanie jego działalności z kwestiami socjalnymi sprawiło, iż rezultaty jego pracy były widoczne wcześniej i, co ważne, dzięki swej „medialności” bardziej zauważalne przez społeczeństwo. Iwanow, w przeciwieństwie do Miedwiediewa, odpowiadał za mniej medialne i społecznie popularne struktury siłowe. Utworzenie Rady ds. Nanotechnologii i postawienie na jej czele Iwanowa miało wpłynąć na poprawę wizerunku wicepremiera.
Od listopadowych nominacji do grudnia 2007 roku poparcie społeczne dla obu kandydatów wahało się w granicach 30 proc., z lekką przewagą Iwanowa. Większe szanse na nominację dawano właśnie Iwanowowi, głównie ze względu na wywodzenie się, podobnie jak Putin, ze struktur siłowych i jego silną pozycję w otoczeniu prezydenta. Pierwszym podłamaniem tej pozycji była, po dymisji Michaiła Fradkowa, nominacja Wiktora Zubkowa na premiera. Tajemnicą Poliszynela jest fakt, iż Iwanow liczył na objęcie tego stanowiska. Powołanie Zubkowa miało urzeczywistnić możliwość wskazania jako następcy osoby nieznanej dotąd ogółowi społeczeństwa. Jedną z wypowiedzi, sugerującą taki wariant, było wystąpienie Igora Szuwałowa, doradcy prezydenta, który otwarcie przyznał, iż Kreml ma dwóch kandydatów na prezydenta – Miedwiediewa i Iwanowa jednak "prezydent może wszystkich zaskoczyć i być może, później w tym roku, dowiedzą się państwo o jeszcze jednej możliwej osobie". Zubkow został powołany na stanowisko we wrześniu 2007 r., przed zaplanowanymi na marzec wyborami prezydenckimi. Podobny okres czasu dzielił na przełomie 1999/2000 nominację Putina na premiera od jego wyboru na prezydenta.
Nominacja Zubkowa umożliwiła jednak przeprowadzenie w praktyce eksperymentu – jak poparcie dla Putina przełoży się na popularność wskazanego przez niego polityka. Badania, przeprowadzone przez Centrum Jurija Lewady pokazały, iż w dniu przedstawienia kandydatury Zubkowa parlamentowi, po raz pierwszy usłyszało o nim 85 proc., znany był jedynie 12 proc. badanych. O ile w przypadku wyborów prezydenckich we wrześniu swój głos na premiera oddałoby 4 proc., w następnych miesiącach można zauważyć silny wzrost – do 19 proc. w październiku i 20 proc. w listopadzie. Zadziałał więc mechanizm „przekazania” społecznego poparcia.
Ważne dla rozwoju sytuacji były wybory parlamentarne z 2 grudnia 2007 roku. Stały się one swojego rodzaju referendum poparcia dla Putina, szczególnie, iż stanął on na czele listy Jednej Rosji oraz pozwolił na wykorzystanie swojego wizerunku w kampanii wyborczej. Partia szła do wyborów pod hasłem „Plan Putina – zwycięstwo Rosji”. Dopiero po wyborach doszło do wyznaczenia następcy. Datą przełomową był 10 grudnia 2007 roku, kiedy ustępujący prezydent poparł kandydaturę Miedwiediewa. Nie odbyło się to jednak w sposób otwartej deklaracji samego Putina lecz poprzez wskazanie kandydatury przez przewodniczących czterech partii politycznych (w tym Jednej Rosji) i jedynie przychylenie się prezydenta do tej decyzji.
Retoryka stosowana przez Miedwiediewa w czasie kampanii (mało dynamicznej ze względu na w praktyce przesądzone zwycięstwo kandydata Kremla oraz odmowę Miedwiediewa uczestnictwa w debatach wyborczych) była prosta i konsekwentna. Lata 90. były czasem chaosu, załamania się gospodarki i silnego kryzysu społecznego. Po dojściu do władzy Putina sytuacja diametralnie się zmieniła. Rosja jest dzisiaj państwem silnym, z którym liczą się wszyscy, a Rosjanie mogą być dumni z tego, że są Rosjanami. Gospodarka się rozwija, sytuacja społeczna się poprawia, tworzy się społeczeństwo obywatelskie. Co prawda, nie udało się pokonać wszystkich słabości (tutaj wskazanie na korupcję i szalejącą ostatnio inflację), jednak dosłownie „od zaraz” władza rozpoczyna pracę nad ich przezwyciężeniem. Dlatego tak ważne jest zachowanie obranego osiem lat temu kierunku. Kampania wyborcza i głosowanie było już tylko formalnością.
Putin, mimo formalnego przekazania władzy Miedwiediewowi, nie znika ze sceny politycznej. Poza fotelem szefa rządu obejmie również przewodnictwo w Jednej Rosji. W czasie zjazdu w kwietniu br. pośpiesznie zmieniono statut tak, by na czele partii mogła stanąć osoba nie będąca jej członkiem. Putin przewodząc partii zapewnia sobie kontrolę nad Dumą. Mówi się również o zmianie konstytucji, czy o podporządkowaniu premierowi przedstawicieli w okręgach federalnych. Z drugiej jednak strony, większego niebezpieczeństwa Putin może się spodziewać nie ze strony Miedwiediewa (poparcie udzielone przez Putina zobowiązuje do lojalności i wdzięczności), lecz ze strony własnego otoczenia.
Z uwagi na fakt, iż nominacja premiera nie jest odzwierciedleniem poparcia społecznego dla partii rządzącej, lecz wynikiem osobistego uznania urzędującego prezydenta, istotne jest przedstawianie Putina jako narodowego lidera. Dochodzi więc do sytuacji obcej dotąd rosyjskiej scenie politycznej. W świadomości społecznej bowiem, to nominacja premiera jest pochodną pozycji prezydenta, nie zaś, jak obecnie, stanowisko prezydenta będzie „czerpać” poparcie społeczne od premiera.
Putin zapowiedział jednak możliwość powrotu na stanowisko szefa państwa w 2012 roku - „Teoretycznie to możliwe, bo przecież prawo mi na to zezwala. Oczywiście żadnej decyzji w tej sprawie jeszcze nie podjąłem. Mam sporo czasu, by sie nad tym zastanowić.” Rzeczywiście Putin ma teraz trochę czasu na sprawdzenie, który fotel jest wygodniejszy i opracowywanie wariantów rozwiązania „problemu 2012”.