Birma/ Referendum w cieniu cyklonu
Pomimo ogromu zniszczeń jakich dokonał cyklon Nargis, który przeszedł w ubiegłym tygodniu nad Birmą, junta zdecydowała się przeprowadzić referendum dotyczące nowej konstytucji. Nowa konstytucja wejdzie w życie, jeśli poprze ją ponad 50 procent obywateli. Referendum przeprowadzono w prawie całym kraju, pomimo wezwań ONZ do jego przesunięcia. Wyjątkiem są najbardziej dotknięte przez kataklizm rejony, gdzie zostało ono przesunięte na 24 maja. „Jeśli jesteś patriotą i kochasz swój kraj musisz zagłosować za” – tak zachęcała w piątek do głosowania birmańska państwowa telewizja. Nie wspominała przy tym słowem o tym, że w tym samym czasie 1,5 miliona mieszkańców tego kraju walczy o przetrwanie.
Wprowadzenie nowej konstytucji jest częścią składającego się z siedmiu części planu nazwanego „mapą drogową do demokracji”, który ma doprowadzić do demokratycznych wyborów w 2010 roku. Zakłada on, że w ciągu najbliższych lat wojskowi podzielą się władzą z cywilami i wreszcie dopuszczą do niej opozycję, która zdążyła już wygrać wybory parlamentarne w 1990, jednak wtedy wyniki głosowania zostały zlekceważone przez armię.
Komentatorzy są zdania, że nowa konstytucja to tylko sposób na umocnienie reżimu z Naypyidaw. Co prawda gwarantuje ona obywatelom wolność słowa, prawo do zrzeszania się w partie polityczne i związki zawodowe oraz zapewnia mniejszościom etnicznym prawo do pielęgnowania swojego języka i kultury, są to jednak wartości nad którymi junta i tak nie może zapanować. Najbardziej przydatne juncie mogą okazać się przepisy dotyczące podziału miejsc w parlamencie: przedstawicielom armii zostanie zagwarantowanych 56 miejsc w 224-osobowej izbie niższej parlamentu i 110 miejsc w 440-osobowej izbie wyższej. Biorąc pod uwagę fakt, że nowa konstytucja będzie mogła być zmieniana jedynie przewagą ¾ głosów w parlamencie, żadne poprawki nie będą mogły mieć miejsca bez zgody wojskowych.
Podobnego zdania jest opozycyjna Liga na Rzecz Demokracji, która przed referendum zorganizowała kampanię wzywającą do głosowania na „nie”. Kampania ta była zresztą ostro tłumiona przez władze. Wątpliwości, co do demokratycznego charakteru nowej konstytucji potwierdza fakt, że w pracach nad nią nie uczestniczyli przedstawiciele opozycji. Dodatkowo, przewiduje ona, że kandydat na prezydenta musi mieć „orientację w sprawach wojskowych”, nie może być obywatelem innego państwa oraz posiadać w nim praw i przywilejów. Uniemożliwia to przywódczyni opozycji, Aung San Suu Kyi, ubieganie się o stanowisko prezydenta, gdyż była ona żoną obywatela Wielkiej Brytanii.
Wiele zastrzeżeń budzi również sam sposób przeprowadzenie referendum. Do kraju nie zostali wpuszczeni obserwatorzy międzynarodowi , pomimo że opozycja się o to ubiegała. Prawdopodobnie również w obawie przed ingerencją z zewnątrz, reżim opóźnia wpuszczenie do kraju pomocy humanitarnej i przedstawicieli ONZ. Od czasu szafranowej rewolucji w Birmie nie ma też oficjalnie żadnych zagranicznych dziennikarzy.
Pierwszą ustawę zasadniczą uchwalono w Birmie w 1947. Konstytucja ta została uchylona w 1962, kiedy władze w kraju przejął generał Ne Win. Kolejna konstytucja z 1974 została zniesiona w 1988. Od tego czasu Birma nie ma konstytucji.