Maja Adena: Polacy i Niemcy - trudne sąsiedztwo
Günter Grass, orędownik pojednania polsko-niemieckiego, w swojej wydanej w 1993 roku książce „Wróżby kumaka“ opisuje historię wdowca i wdowy, Niemca i Polki, którzy mając w zamyśle dobro zarówno Polaków, jak i Niemców, próbują wcielić w życie projekt, który miałby umożliwić przesiedleńcom pośmiertny pochówek w miejscu dzieciństwa. Pomysł ten budzi szczególnie po polskiej stronie znaczne opory i jest ostatecznie skazany na niepowodzenie. Günter Grass wyraża w tej przypowieści swój sceptycyzm co do rychłego pojednania obydwu narodów - prędzej wyobraża sobie współprace polsko-bengalską niż dobre stosunki polsko-niemieckie. W rzeczy samej rzeczywistość nie leży daleko od fikcji; Stany Zjednoczone znajdują się daleko, a jakoś czasami bliżej nam właśnie do nich, niż do naszego zachodniego sąsiada, a idea wspólnego Centrum Przeciwko Wypędzeniom wzbudza tyle kontrowersji, że prawdopodobnie zostanie niedługo porzucona.
Niezrozumienie to ma po obu stronach różny charakter. Podczas gdy dla przeciętnego Niemca Polska leży na Wschodzie i na tym jego wiedza o tym kraju w zasadzie już się kończy, przeciętny Polak posiada trochę bardziej skonkretyzowane wyobrażenie o swoim sąsiedzie i widzi w nim region lepiej gospodarczo rozwinięty. W konsekwencji tego zdarza się, iż nieświadomy swojej niewiedzy i błędu Niemiec zachowuje się jak słoń w składzie porcelany, a wrażliwy Polak czuje się po takim spotkaniu mocno potłuczony. Coraz częstsze kontakty obu stron powinny jednak wpływać pozytywnie na nasze stosunki, ale oprócz częstszej wymiany ważna jest również chwila refleksji nad sposobem postępowania sąsiada. „Wróżby kumaka”, które w ostatnim czasie zostały przeniesione na ekrany niemieckich kin mogłyby być takim pozytywnym wkładem w ten zamysł, przybliżając mechanizm myślenia obydwu narodów. Niestety film ten nie spotkał się ze specjalnym zainteresowaniem.
Wybory polityczne przyniosły zmianę na scenie politycznej po obu stronach Odry; powstały nowe rządy: za granicą desygnowano nową panią kanclerz, u nas wybrano nowego prezydenta, powstaje nowy rząd. Ułożone kontakty i do pewnego stopnia przewidywalne posunięcia obydwu stron stały się od teraz nieprzewidywalne. Wiele obaw wzbudził za Odrą program wyborczy Lecha Kaczyńskiego, który został zinterpretowany jako mocno antyniemiecki. Prasa zachodnia zaczęła spekulować ochłodzenie w kontaktach. Niepewność co do przyszłości podsyciła opinia o niedoświadczeniu Lecha Kaczyńskiego w zakresie spraw międzynarodowych i dotychczasowy brak zainteresowania tymi zagadnieniami. Dodatkowo pojawiło się także przypuszczenie o dosyć gorzkim posmaku, iż Polska będzie coraz bardziej dryfować w kierunku Ameryki, oddalając się od Unii Europejskiej.
Było, nie było, nowa konstelacja polityczna stała się faktem i obydwa kraje muszą się w tej nowej sytuacji jakoś odnaleźć. Adam Krzemiński w nowo opublikowanej książce „Polen und Deutsche 1998-2004” stwierdza, iż jakikolwiek jest sentyment Polaków dla Ameryki i historyczna nieufność dla Europy, nie da się zmienić faktu, że właśnie w środku tej Europy wylądowaliśmy i w tym właśnie kontekście musimy układać naszą przyszłość.
Jaką drogę obierze Polska i jaką rolę będzie spełniać w przyszłej Europie? Dieter Bingen z Niemieckiego Instytutu Polskiego (Deutsches Polen-Institut) w Darmstadt widzi rolę Polski jako elementu stabilizującego w nowej Europie, szczególnie ze względu na nasze wschodnie sąsiedztwo. Atmosfera polityczna między Polską a Niemcami wbrew początkowym przewidywaniom wydaje się powoli ocieplać. Lech Kaczyński podkreśla w swoich ostatnich wypowiedziach, iż widzi siebie jako partnera i przyjaciela Niemiec i ma nadzieję na zgodę, nie zaś na porachunki. Prasa zachodnia przytacza te cytaty szeroko, dodając, iż kampania wyborcza mająca na celu zdobycie największej liczby głosów to jedno, a dobre stosunki, jako jedyna możliwa strategia polityczna w zjednoczonej Europie, to zupełnie inna sprawa.
/na podst. Die Zeit, Deutsche Welle, Spiegel, Berliner Zeitung/