Joseph Kabila

Joseph Kabila Kabange - urodzony 4 lipca 1971 roku w Hawa Bora w prowincji Sud-Kivu we wschodniej DR Kongo (wówczas Zair). 26 stycznia 2001 roku, po śmierci swojego ojca, Laurenta-Désiré Kabili, przejął po nim urząd prezydenta Demokratycznej Republiki Konga. 15 listopada 2006 roku, w pierwszych wolnych wyborach prezydenckich w historii niepodległego Konga, został wybrany na głowę państwa przez kolejną kadencję.

Syn swojego ojca
Laurent-Désiré Kabila, ojciec Josepha, lider młodzieżówki przy partii Patrice’a Lumumby, zmuszony był do ucieczki do dżungli po przejęciu władzy przez Mobutu Seseko. W 1965 roku wraz z Che Guevarą próbował dokonać marksistowskiej rewolucji w Kongo. Jednak kubański przywódca szybko zrezygnował ze współpracy z Kabilą, zniechęcony przez jego zamiłowanie do alkoholu i pięknych kobiet.
Po rozpadzie marksistowskiego stanu utworzonego w zachodnio-zairskiej prowincji Sud-Kivu, Laurent-Désiré wyemigrował wraz z rodziną do Tanzanii. Tam nawiązał serdeczne stosunki z jej ówczesnym prezydentem Juliusem Nyerere i otrzymał jego protekcję. Powrócił do kraju wraz z synem w październiku 1996 prowadząc wojska (w tym Tutsi z Rwandy), jako przywódca Sojuszu Sił Demokratycznych na rzecz Wyzwolenia Konga (AFDLC), przeciwko Mobutu. Mobutu uciekł z kraju, a Kabila mianował się głową państwa i utworzył Rząd Ocalenia Społecznego i przywrócił państwu nazwę Demokratycznej Republiki Konga.
Joseph brał udział w rebelii pod dowództwem swego ojca, zmierzającej do obalenia dyktatury Mobutu Sese Seko w 1997 roku. Młody Kabila za swą działalność wojskową otrzymał tytuł majora-generała oraz stanowisko przywódcy sił zbrojnych DR Kongo, które piastuje do dziś.
Niecałe dwa lata później Joseph zmienił strony i zamiast stanąć w szranki ramię w ramię z rebeliantami, zaczął walczyć przeciwko nim, kiedy Ruandyjczycy i sponsorowana przez nich partyzantka postanowili odebrać Laurentowi Kabilili władzę.
Sojusznicy Josepha okrzyknęli go bohaterem wojennym. Krytycy wytykali, że gdy tylko pojawiał się wraz ze swymi oddziałami w miastach, leżących na linii frontu, zaraz potem były one zajmowane przez grupy rebeliantów. Rzeczywiście, większość spektakularnych sukcesów militarnych należała do wojsk z Zimbabwe czy Angoli, pozostawiając kongijskich wojowników na szarym końcu listy zwycięstw.
Po zabójstwie Laurenta Kabili 18 stycznia 2001 roku, Joseph przejął władzę jako najmłodszy (wówczas 30-letni) prezydent na świecie.
Dla wielu wstrząsem była diametralna różnica pomiędzy ojcem i synem w sposobie bycia i sprawowania władzy. Laurent ze swym zamiłowaniem do kieliszka i kobiet miał opinie człowieka jowialnego, otwartego i towarzyskiego. Joseph natomiast wzbudzał podejrzliwość swoim zdystansowaniem i małomównością W ciągu pięciu letniej kadencji wziął udział w zaledwie dwóch konferencjach i wygłosił tylko kilka oficjalnych przemówień. Taka niechęć do publicznych wystąpień, przysporzyła mu opinię człowieka zamkniętego w sobie, skrytego, a nawet wstydliwego.
„Kabila nie jest wstydliwy, tylko powściągliwy. To ta część jego osobowości, czerpiąca korzenie z kultury suahili” – wyjaśnia jego osobisty sekretarz Kikaya Bin Karubi.
Kontrowersje na temat pochodzenia
Joseph Kabila jest najprawdopodobniej najstarszym synem z przynajmniej dziesięciorga dzieci Laurenta. Matką Josepha była Ruandyjka z plemienia Tutsi, z którą Laurent związał się podczas swego pobytu na uchodźstwie. Przyszły przywódca kraju urodził się w górach Fizi we wschodniej DR Kongo, ale jego dzieciństwo upłynęło w Tanzanii, gdzie jego ojciec zmuszony był wyemigrować po upadku Lumumby.
Jego szkolni koledzy ze szkoły średniej w Dar ed Salaam, przezywali go „war bus”, z powodu jego zamiłowania do filmów i sztuki o tematyce wojennej. Jednak żaden z nich nie wiedział, że Joseph jest Kongijczykiem, gdyż jego rodzina, w obawie przed służbami wywiadowczymi Mobutu, podszywała się pod członków ludu Fipa (niewielkiej grupy etnicznej z południowo-zachodniej Tanzanii). Tajną protekcją otaczał ich w tym czasie były prezydent Tanzanii – Julius Nyerere.
Lata spędzone w Tanzanii sprawiły, że Kabila lepiej porozumiewa się po angielsku i w suahili, niż po francusku i w lingala (wehikularnym języku zachodniej części Kongo).
Obce pochodzenie Josepha i słaba znajomość języka mieszkańców stolicy została szybko podchwycona przez jego rywala do fotela prezydenckiego, Jeana-Pierre Bembę i wykorzystana w kampanii wyborczej. I rzeczywiście, w pierwszej turze wyborów Kabila poniósł całkowitą porażkę na zachodzie kraju (w tym też w stolicy, Kinszasie), za to we wschodnim Kongo, wśród ludności posługującej się suahili, zdobył przytłaczającą większość głosów.
Kolejną przeszkodą, z którą Kabila zmuszony był się zmierzyć w walce o urząd prezydenta, był zarzut postawiony mu przez opozycyjną partię, szerząca pogłoski, że Joseph nie jest prawowitym synem Laurenta Kabili i ma ruandyjskie pochodzenie. Było to oskarżenie mające bardzo ostry wydźwięk w kraju najeżdżanym przez ruandyjskie wojska przez pięć lat trwania wojny.
Uczniowie Kabili zwani „Kabila boys”, poplecznicy w czasie zaciętej kampanii wyborczej, starali się przedstawić swego przywódcą jako Kongijczyka z krwi i kościWice-prezydent, Abdoullaye Yerodia, wyznał, iż jest świadkiem narodzin małego Kabili w Hawa-Bora - miejscowości położonej we wschodnim Kongo, nad jeziorem Tanganika, w pobliżu granicy kongijsko-tanzańskiej.
Do poprawy wizerunku wodza przyłączył się również jego osobisty sekretarz, Bin Karubi, który zapewniał, że fakt, iż Kongijczycy nie znają zbyt dobrze swego prezydenta, wynika z tego, iż Kabila przez cały tydzień ciężko pracuje w swoim biurze, a weekendy zwykł spędzać na swej farmie, Kingakati, na przedmieściach stolicy. Tam oddaje się swoim ulubionym zajęciom – ogrodnictwu i motokrosowi.
Pupilek Zachodu
Kolejną kwestią różniącą obecnego prezydenta kraju i jego ojca, są ich zapatrywania polityczne. Laurent miał ambiwalentny stosunek do Zachodu. Joseph, natomiast, jest postrzegany przez wielu Kongijczyków jako marionetka w rękach zachodnich przywódców.
Nie bez znaczenia jest również fakt, że młody Kabila przez ponad pięć lat sprawował najwyższy urząd w państwie, zanim postanowił oddać głos Kongijczykom i poddać się próbie demokratycznych wyborów w lipcu 2006 roku. Były to pierwsze wolne demokratyczne wybory w niepodległym Kongo.
Według opozycjonistów prezydent nie podjął decyzji o ich przeprowadzeniu samodzielnie, ale był to jeden z warunków postawionych mu przez liczące się na Zachodzie głowy państw. Popularny jest również pogląd, że gdyby nie ich poparcie, Kabila nie byłby w stanie utrzymać urzędu prezydenckiego, a i jego szanse w ostatnich wyborach byłyby dużo mniejsze. Pojawiają się również pogłoski, że wynik wyborów był zaplanowany, a zachodnie władze nie pozwolą, aby kontrolę w kraju przejął ktoś inny.
Na podstawie: New York Times, BBC, www.presidentrdc.cd
zdjęcia za: http://content.answers.com, www.whitehouse.gov