Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Michał Brusiło: Turcja-Unia Europejska: Małżeństwo z rozsądku?

Michał Brusiło: Turcja-Unia Europejska: Małżeństwo z rozsądku?


16 styczeń 2007
A A A

 

Kiedy 17 grudnia 2004 roku Rada Europejska zdecydowała, że możliwe będzie rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Turcją, premier Turcji Recep Tayyip Erdogan stwierdził, iż jest to najważniejszy dzień we współczesnej historii jego kraju. Niemal niezauważony pozostał drobny incydent, który towarzyszył tej ważnej chwili.

Na zakończenie obrad, kiedy decyzja o rozpoczęciu negocjacji została zaakceptowana, turecki premier wdał się w ostrą sprzeczkę z prezydentem greckiej części Cypru Tassosem Papadopoulosem. Zdenerwowanego i obrażonego Erdogana, gotowego opuścić budynek, w którym prowadzono negocjacje zatrzymał dopiero Tony Blair. Jak stwierdził wówczas jeden z obecnych dyplomatów „ Tureccy politycy muszą się jeszcze wiele nauczyć. Przede wszystkim tego, że tu, w Europie nie zachowujemy się jak handlarze dywanów [1]”. Wydarzenie to jest dobrym świadectwem tego, jak wciąż niewielki jest obszar, na którym współpraca pomiędzy Unia Europejską a Turcją może odbywać się bez poważniejszych zakłóceń. Dowodem na to jest fakt, iż po dwóch latach od tego tak ważnego dla Turcji dnia stan współpracy pomiędzy UE a Turcją nie tylko znacząco się nie poprawił, ale jak twierdzą niektórzy znajduje się w bardzo trudnym i niemal niemożliwym do przełamania momencie, kiedy to na stole obrad pozostały już tylko problemy, których rozwiązanie jest dla części europejskich polityków nierealne.

I. Droga Turcji do Unii Europejskiej

Fakt, że Turcja jest wyjątkowym krajem spośród aspirujących do przyjęcia ich do Unii Europejskiej jest dla większości mieszkańców Europy oczywisty. Znamienne jest to, iż w powszechnej świadomości obecne są częściej argumenty przeciwko kandydaturze tego państwa. Korzyści, które niesie ze sobą ewentualna akcesja Turcji są z reguły przemilczane. O ile więc obecne nasilenie się debaty o tej kontrowersyjnej kandydaturze odbija się dosyć szerokim echem w unijnym społeczeństwie, o tyle rzadziej spotkać się można ze świadomością, jak długa i skomplikowana była droga do 3 października 2005 roku, kiedy to UE oficjalnie rozpoczęła negocjacje z Turcją.

W rzeczywistości Turcja stowarzyszyła się ze Wspólnotą Europejską już w 1963 roku, co nastąpiło w czwartą rocznicę zgłoszenia przez Ankarę chęci udziału w Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej. Jak często podkreślają tureccy politycy żaden inny kraj nie musiał czekać ponad czterdzieści lat na rozpoczęcie właściwych negocjacji z Unia Europejską. Warto uświadomić sobie fakt, że początki drogi Turcji do członkowstwa w UE sięgają czasów, gdy Stany Zjednoczone rozpoczynały dopiero etap poważnego zaangażowania w Wietnamie, w Afryce wciąż jeszcze trwała dekolonizacja a w sąsiednim Iranie rządy sprawował Szach Mohammed Reza Pahlawi. W tym kontekście łatwiej jest zrozumieć frustrację części tureckiej sceny politycznej, gdy kolejne spotkania z unijnymi dyplomatami wciąż nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.

1. Na drodze do Unii Celnej

Należy jednak oddać sprawiedliwość państwom członkowskim Wspólnot Europejskich. Po pierwsze Turecka gospodarka w porównaniu z gospodarkami państw członkowskich, znajdowała się na dużo niższym poziomie w omawianym okresie. Po drugie od początku procesu integracji podnoszony był problem właściwego dostosowania się Turcji do wymogów stawianych przez ówczesną Radę Ministrów Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. Pierwszym celem na drodze do integracji było ustanowienie Unii Celnej. W listopadzie 1970 roku zdecydowano się na podpisanie protokołu dodatkowego wprowadzającego okresy przejściowe, które ostatecznie miały się zakończyć po 22 latach. Od Turcji oczekiwano realizacji jednego z podstawowych celów EWG, jakim było dążenie do wprowadzenia pełnej swobody przepływu ludzi, usług i towarów. Spełnienie tego warunku, wraz z dostosowaniem tureckiego prawa do acquis communautaire (dorobku prawnego Wspólnot) miało stanowić podstawę do ustanowienia Unii Celnej. Należy także podkreślić, że aż 22 letni okres przejściowy miał służyć zabezpieczeniu  interesów strony Tureckiej, która potrzebowała czasu na przyjęcie obowiązujących dla państw członkowskich stawek celnych wobec państw trzecich.

2. Zawieszenie kontaktów

Niestety, sytuacja wewnętrzna w Turcji stopniowo się pogarszała. Lata 70. to okres ciągłych napięć społecznych i walk politycznych oraz wzmożenia konfliktu z Cyprem. W roku 1974 doszło do inwazji oddziałów armii tureckiej na wyspę i rozpoczął się okres okupacji, trwający nieprzerwanie do dziś.  Stosunki wewnętrzne nie zachęcały do prowadzenia poważnych rozmów na arenie międzynarodowej. Nasilał się terroryzm, a wraz z nim coraz silniejszą pozycję zdobywała armia. Zwieńczeniem następujących coraz częściej kryzysów wewnętrznych stał się dokonany we wrześniu 1980 roku wojskowy zamach stanu, w wyniku którego zawieszona została konstytucja, zakazano funkcjonowania partii politycznych a władzę przejęła Rada Bezpieczeństwa Narodowego, zdominowana przez wojsko. W tych okolicznościach niemożliwa była dalsza współpraca WE z Turcją i wzajemne stosunki zostały na dłuższy czas zamrożone.  Nie zmieniło tego nawet ponowne przywrócenie rządów cywilnych po wygranej Partii Ojczyźnianej w wyborach roku 1983.

3. Wniosek Turcji o pełne członkowstwo w EWG

Nowy rozdział we wzajemnej współpracy otwarty został 14 kwietnia 1987 roku, kiedy to Turcja złożyła wniosek o pełne członkowstwo w EWG. Ostatecznie dalsze negocjacje i proces dostosowawczy trwały jeszcze osiem lat. W roku 1995 zakończono rozmowy i zgodzono się na utworzenie Unii Celnej pomiędzy Turcją a Unią Europejską. Tym samym zakończył się skomplikowany, trwający czterdzieści lat proces. W gruncie rzeczy był to jednak tylko kolejny etap na drodze do realizacji wciąż wzrastających aspiracji europejskich Turcji. Kolejnym miała być akcesja do Unii Europejskiej.

4. Negocjacje Akcesyjne

Szczyt UE w Luksemburgu, w grudniu 1997 roku przyniósł wniosek Ankary o członkostwo w Unii Europejskiej. Odpowiedź Unii nastąpiła dwa lata później, kiedy na szczycie w Helsinkach Turcja uzyskała oficjalny status kraju kandydującego do członkowstwa w Unii Europejskiej. Wraz z tą decyzją zaczęły płynąć do Ankary dodatkowe środki związane z pomocą przedakcesyjną, mające wspomóc proces dostosowania gospodarki tureckiej do poziomu odpowiedniego dla państwa członkowskiego UE. Następnym krokiem było otwarcie negocjacji akcesyjnych.

{mospagebreak} 

5. Od Partnerstwa Akcesyjnego do zawieszenia negocjacji

Zanim doszło do rozpoczęcia rozmów akcesyjnych, w marcu 2001 roku Komisja Europejska podpisała z Turcją Partnerstwo Akcesyjne, będące swego rodzaju przewodnikiem dla Turcji na jej drodze do jak najszybszej akcesji. Kolejny przełom nastąpił 17 grudnia 2004 roku, kiedy to Komisja Europejska zgodziła się na rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z dniem 3 października 2005 roku. Jednak postęp ten nie oznaczał wcale zakończenia problemów z Turecką akcesją. Już w lipcu 2005 roku Turcja podpisując umowę zatwierdzającą poszerzenie Unii Celnej o dziesiątkę nowych państw członkowskich UE, zastrzegła, że umowa ta nie skutkuje prawnym uznaniem przez Ankarę Republiki Cypru. Tym samym problem, przez lata spychany na boczne tory rozmów ponownie dał o sobie znać, a państwa unijne zdecydowały, by od tego momentu coraz silniej naciskać na Ankarę, by ta zniosła wszelkie formy dyskryminacji i restrykcji wobec Cypru. Na przełomie 2005 i 2006 roku przyjęto też tzw. poprawione Partnerstwo Akcesyjne, w którym jeszcze ściślej określono wymagania stawianie stronie tureckiej. Jednakże uporczywe ignorowanie przez Ankarę wymogu uznania Cypru i otwarcia dla tego kraju tureckich lotnisk i portów doprowadziło do podjęcia przez UE decyzji o zawieszeniu negocjacji z Turcją w ośmiu rozdziałach (stosunki zewnętrzne, rybołówstwo, przepływ towarów, unia celna, swoboda świadczenia usług, rolnictwo, usługi finansowe oraz polityka transportowa).

II. Szanse i zagrożenia dla dalszej integracji

W obliczu zawieszenia przez Unię Europejską negocjacji z Turcją w ośmiu rozdziałach, czego bezpośrednim powodem jest utrzymujący się stan braku uznania przez Ankarę niepodległości Cypru, warto spróbować zastanowić się, na ile w ogóle realna jest możliwość przyjęcia Turcji do UE. W celu uporządkowania problemów należy wziąć pod uwagę różne grupy nacisku. Ze strony unijnej, oprócz szefów rządów konkretnych państw główną i stale rosnącą rolę odgrywa opinia publiczna. Jak wskazują badania 60 procent Niemców i 59 procent Francuzów jest zdecydowanie przeciwne wstąpieniu Turcji do Unii Europejskiej. Proporcja ta według analityków będzie coraz mniej korzystna dla Turcji. W tej sytuacji żaden demokratycznie wybierany rząd nie może łatwo ogłosić całkowicie odwrotnego do woli społeczeństwa stanowiska. Jeśli tak uczyni, to obecnie, po klęsce referendum konstytucyjnego, wynikłym w dużej mierze ze sprzeciwu i obaw co do przyjęcia Turcji, jest już świadomy w jak trudnej postawi go to sytuacji. Jednak to tylko sytuacja hipotetyczna, bowiem Niemcy, być może najistotniejsze państwo w tej debacie ze względu na największe powiązania z Turcją i około trzy milionową mniejszość turecką wewnątrz państwa, od czasu objęcia władzy przez Angele Merkel zdecydowanie sprzeciwiają się tureckiej integracji proponując w zamian tzw. Uprzywilejowane Partnerstwo [2].

Z drugiej strony pozostają też siły oporu po stronie Turcji. Jakkolwiek często są one bagatelizowane, to ich siła jest na tyle istotna, że wzbudziła obawy, co do słuszności podjęcia przez UE decyzji o częściowym zawieszeniu negocjacji, a to ze względu na jej potencjalne skutki dla wyników wyborów w Turcji, w roku 2007. Właśnie ten problem stanowi argument części obserwatorów procesu integracji na dużą koniunkturalność Unii. Według nich cały proces rzekomej integracji służy tylko i wyłącznie hamowaniu w Turcji skrajnych ruchów politycznych, a rzeczywistej możliwości przystąpienia tego 80 milionowego muzułmańskiego kraju coraz mniej osób bierze poważnie pod uwagę.

III. Sytuacja społeczno-ekonomiczna Turcji: wybrane aspekty

Tymczasem warto przyjrzeć się faktom, a te najlepiej sprawdzają się nie na poziomie deklaracji politycznych, ale w trzech ważnych i ściśle ze sobą związanych dziedzinach: rozwoju społecznym, demografii i szeroko rozumianej gospodarce. Patrząc na kondycje tureckiego społeczeństwa, zgodnie z najnowszym raportem OECD dostrzec możemy, że na przykład średnia długość życia w tym kraju wynosi 71.2 lat, co jest wynikiem bardzo słabym, w porównaniu do na przykład Szwecji, gdzie średnia ta wynosi 80.6. Chociażby ten jeden, z pozoru drugorzędny wskaźnik może sugerować, że w przyszłości Turcja będzie zmuszona ponosić ogromne koszty w dziedzinie rozwoju służby zdrowia. Pocieszeniem dla Turcji jest fakt, że inne kraje UE nie koniecznie maja tak dobre wyniki w tej dziedzinie jak Szwecja, a Węgry ze średnia 72.8 również mają dużo do zrobienia. Inny wskaźnik, który wzbudza skrajne reakcje to płodność populacji. Jest on szczególnie istotny w obliczu prognozowanego kryzysu demograficznego w Europie. Turcja z wynikiem 2.43 dziecka na kobietę wyprzedza w tej dziedzinie wszystkie państwa UE, w tym  niektóre, jak na przykład Polskę ponad dwukrotnie. Jest to istotne, ponieważ wskaźnik ten wykorzystywany jest zarówno przez zwolenników, jak i przeciwników Turcji w Unii Europejskiej. Ci pierwsi widza w nim nadzieje na przezwyciężenie wspomnianego kryzysu demograficznego, drudzy zaś ostrzegają, że w prosty sposób doprowadzi to do całkowitej dominacji Europy przez ludność muzułmańską.

Wskaźnikiem, który z reguły mocniej przemawia do wyobraźni jest produkt krajowy brutto (PKB). W roku 2005 PKB per capita w Turcji wyniosło 8100 dolarów, co jest wielkością niemal pięciokrotnie mniejszą od  wyniku Irlandii. Przeciwnicy tureckiej integracji często wykorzystują ten wskaźnik jako straszak, wskazując na ryzyko załamania się unijnej gospodarki po przyjęciu tak wielkiego państwa z wyjątkowo niskim PKB. Tymczasem jest to pewne nadużycie, ponieważ o ile w zestawieniu z najbogatszymi państwami UE Turcja wypada słabo, o tyle w porównaniu z chociażby Polską, której PKB per capita w analogicznym okresie wynosił 12200 dolarów, sytuacja przestaje wyglądać aż tak dramatycznie. Co więcej, jest to dokładnie taki sam wynik jak w przypadku Rumunii, która mimo to zostanie w raz z początkiem 2007 roku przyjęta do Unii Europejskiej. Dla zwolenników przyjęcia Turcji do UE istotniejszy jest wzrost PKB, którym Turcja naprawdę może się pochwalić, osiągnąwszy w 2005 roku wynik 7,4 procenta, co sytuuje ten kraj w gronie kilku najszybciej rozwijających się na świecie. W zestawieniu ze wspomnianą Rumunią (4,1 %) czy z wynikiem całej Unii Europejskiej (1,7%) Turcja utrzymuje poziom wzrostu pozwalający optymistycznie patrzeć w przyszłość. Można zatem stwierdzić, że pomimo wielu problemów ekonomicznych Turcja jest krajem z wielkim potencjałem, a obserwowane wskaźniki pozwalają mieć nadzieję, na stały wzrost i systematyczne odrabianie strat do państw UE.

IV. Wewnętrzne i zewnętrzne kwestie sporne na drodze do UE

Jeśli więc sytuacja ekonomiczna pozostaje niezwykle istotnym, ale nie najważniejszym czynnikiem nadającym ton negocjacjom Turcja - UE, to warto zastanowić się, jakie inne kwestie determinują ich przebieg. Obecnie najwyraźniej daje o sobie znak wciąż nierozwiązany spór między Turcją a Cyprem. Właściwy początek bierze on z końcowych dekad XIX wieku, kiedy to wśród ludności zamieszkującej wyspę pojawiała się idea nawiązania swego rodzaju unii z Grecją. Właściwy konflikt zbrojny to już druga połowa lat siedemdziesiątych XX wieku i od tego czasu, z różnym nasileniem można mówić o konflikcie grecko-tureckim o Cypr. Dla Unii Europejskiej, szczególnie od momentu akcesji Cypru, wszelkie kwestie historyczne i roszczenia strony Tureckiej stały się szczególnie istotne. Przedstawiciele państw unijnych nie wyobrażają sobie sytuacji, w której obok siebie w ramach jednej struktury UE miałyby funkcjonować państwa, które pozostają w permanentnym sporze o tak poważnym znaczeniu. Brak uznania pełni praw Cypru przez stronę Turecką, powiązany z ciągle powtarzającymi się manifestacjami politycznymi, w rodzaju blokady portów i odmowy podpisania umowy o swobodzie żeglugi i ruchu lotniczego, czy promowanie w trakcie ważnych wydarzeń międzynarodowych tureckiej części Cypru (Tureckiej Republiki Cypru Północnego) stanowią poważną barierę na drodze Ankary do UE.

Kolejny problem podnoszony przez przeciwników tureckiej akcesji to sytuacja ludności kurdyjskiej. W tej dziedzinie jednak Turcja poczyniła znaczące postępy, których waga nie w pełni jeszcze dotarła do świadomości europejskiej opinii publicznej. Znamienny jest fakt, że obecnie za poruszanie przez członków mniejszości kurdyjskiej tematyki związanej z ich narodem nie grozi już kara więzienia. Co więcej, Kurdowie uzyskali możliwości prowadzenia audycji w radiu i telewizji, nadawanych w ich języku. Jest to wyrazem pojawiającego się zrozumienia i szacunku dla tej ludności. Strona kurdyjska skupia się od kilku lat głównie na realizacji planu pełnego uznania przez Ankarę odrębności społeczno-kulturowej Kurdów.

Mniejsze postępy można zauważyć na drodze do uznania przez Turcję ludobójstwa Ormian. Śmierć 1,5 miliona Ormian w wyniku systematycznej akcji przeprowadzonej przez armie turecką w latach 1915-1916 jest wciąż znaczącym problem na drodze Turcji do UE. Nie jest to tylko kwestia interpretacji historycznej. Przedstawiciele diaspory ormiańskiej w Europie, skutecznie lobują przeciw tureckiej akcesji. Najwyraźniej widać to na przykładzie Francji, gdzie Ormianie posiadają najsilniejsze wpływy i wielokrotnie doprowadzali do zaostrzenia stosunków z Turcją, jak chociażby wtedy, gdy francuskie Zgromadzenie Narodowe uznało tureckie działania wobec Ormian za ludobójstwo. W tej sytuacji trudno będzie liczyć Turcji na łatwe poparcie jej kandydatury przez Francję.

Dla opinii publicznej w Europie poważnym problemem jest przede wszystkim możliwość gwałtownego wzrostu wpływu środowisk muzułmańskich na unijną scenę polityczną, po wstąpieniu Turcji do UE.  Problem ten jest istotny zwłaszcza w obliczu obserwacji środowisk tureckich w krajach UE. Stanowią one zamknięte getta, których społeczność w większości przypadków nie chce uczestniczyć w procesie asymilacji. Wzmocnienie tych tendencji poprzez bezpośrednie oddziaływanie Turcji po jej akcesji oraz na skutek przewidywanego napływu kilku milionów Turków do takich państw jak Niemcy i Francja, stanowi powód do poważnych obaw wśród europejczyków.

V. Korzyści dla Unii

Jakie więc mogą być potencjalne korzyści dla Unii Europejskiej, skoro pomimo tylu kwestii spornych wciąż nie odrzuca się możliwości tureckiej integracji? Poza możliwościami, które kreować będzie wspólny rynek warto wspomnieć o co najmniej dwóch innych, a to głównie dlatego, że korzyści z handlu możliwe są do osiągnięcia bez głębokiej integracji na płaszczyznach innych niż ekonomiczna. Pierwsza możliwość, która od kilku lat staje się coraz częściej wysuwaną przez środowiska popierające tureckie aspiracje, odnosi się do idei Turcji jako pomostu pomiędzy religiami i cywilizacjami. W kontekście trudnych, dla wielu nie do pokonania, relacji pomiędzy tak zwanym światem Zachodu a światem muzułmańskim, Turcja wydaje się być idealnym kandydatem do roli arbitra toczonych sporów. Podkreśla się, że pomimo faktu, iż ludność Turecka to w blisko 100% muzułmanie, w kraju tym istnieją warunki do pokojowego współistnienia demokracji i innych wartości cennych dla Zachodu wraz z pokojowym i nieodcinającym się od współczesnych zjawisk, takich jak chociażby globalizacja, islamem.

Druga istotna korzyść jawi się w sferze geopolityki. Strategiczne położenie Turcji doceniono już w roku 1952, kiedy przyjęto ją do struktur NATO. Obecnie, położenie to nabiera szczególnego znaczenia. Turcja w Unii dałaby jej możliwość faktycznego zdobycia wpływów na Bliskim Wschodzie. Fakt graniczenia tego kraju z takimi państwami jak Iran, Irak czy Syria daje dużo do myślenia. Dla przeciwników Turcji w UE świadomość dzielenia granic Unii z tymi państwami wydaje się być nie do zniesienia. Tymczasem oprócz ewidentnych zagrożeń warto zauważyć, jak duży wpływ na przyszłe zachowania wymienionych państw będzie miała polityka samej Turcji. Rząd w Ankarze od dawna zdaje sobie sprawę ze strategicznego położenia swego państwa i coraz odważniej wykorzystuje ten fakt. Przykładem może być realizowany Projekt Południowo-Wschodniej Anatolii, który w zamierzeniu ma umożliwić Turcji przejęcie całkowitej kontroli nad dwoma największymi źródłami wody w rejonie, rzekami Tygrys i Eufrat. Budowa systemu nowoczesnych tam, które dadzą stronie tureckiej panowanie nad deficytowym w tym regionie świata zasobem, może w opinii ekspertów doprowadzić do uzależnienia sąsiadów Turcji, w tym głównie Syrii, od decyzji Ankary. Biorąc pod uwagę taki działania strony Tureckiej, widać wyraźnie, że jest to państwo, które należeć będzie w przyszłości do rozdających karty na Bliskim Wschodzie [3].

VI. Konkluzje

Podsumowując należy stwierdzić, że najbliższe lata z całą pewnością nie przyniosą pełnej integracji Turcji z Unią Europejską. Nawet najwięksi optymiści nie przewidują możliwości akcesji Turcji przed rokiem 2015. Jednak już przyszły rok może znacząco zmienić obecny stan negocjacji, a to ze względu na istotne przetasowania na europejskiej scenie politycznej. Wybory prezydenckie we Francji w kwietniu 2007 roku z całą pewnością nie obędą się bez wyraźnych deklaracji, co do stanowiska czołowych francuskich polityków wobec tureckiej integracji.  Zmiany nastąpią także na szczytach władzy w Wielkiej Brytanii, gdzie koniec swoich rządów zapowiedział Tony Blair. Wcześniej, w  pierwszej połowie roku prezydencja Unii Europejskiej przypadnie Niemcom, którzy według przewidywań z całą pewnością nie będą w tym okresie ułatwiać życia tureckim politykom. Wreszcie niejako zwieńczeniem roku będą jesienne wybory w Turcji, które wyznaczą trend w negocjacjach na najbliższe lata.

Odwołania:
Wszystkie dane w raporcie pochodziły z następujących źródeł:
OECD in figures edition 2006/2007,
CIA factbook edition 2006
Ponadto w artykule wykorzystano materiały informacyjne Komisji Europejskiej oraz Ambasady Polskiej w Ankarze.

[1] C. Morris, The New Turkey. The quiet revolution on the edge of Europe, London 2005
[2] Szerzej zob., A. Merkel, Uprzywilejowane Partnerstwo wobec Turcji, Międzynarodowy Przegląd Polityczny, Nr 12/2005, s. 236 i dalsze.
[3] Szerzej zob.,  P. Rogers, P. Lyndon, Water in the Arab World, Harvard University 1994