Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Podróże Merdeka - "karnawał" w Indonezji

Merdeka - "karnawał" w Indonezji


13 sierpień 2010
A A A

Jest taki szczególny dzień w Indonezji, który świętowany jest w całym kraju: od  słynącego z religijnego radykalizmu rejonu Aceh na północy Sumatry, po wysuniętą na południowy wschód Jayapurę, ulokowaną na etnicznej i dziewiczej indonezyjskiej Papui Zachodniej. Ten dzień - 17 sierpnia jest dniem szczególnym dla Indonezyjczyków - dniem zgody i zabawy. Jest to czas szczególny dlatego, że to właśnie wtedy  przypada święto odzyskania niepodległości przez ten największy w Azji Południowo-Wschodniej kraj (a mowa tu o młodej, ledwie 65-letniej państwowości).

 

17 sierpnia 1945 roku, kiedy to Sukarno razem z Hattą ogłosili „Deklarację Niepodległego Państwa”. W kolejnych latach Indonezyjczycy uczynili z tego wydarzenia obchodzony co roku na każdej z wysp i wysepek karnawał. Ludziom starszym przypomina on wiekopomne wydarzenia, a młodszych uczy najnowszej historii własnego kraju. Niewątpliwie wszystkim mieszkańcom (250 milionom) bez względu na wiek pozwala on oderwać się od codziennych zmartwień. Indonezja jako jeden z największych krajów na świecie zarówno pod względem obszaru jak i ludności, jest w pewnym sensie dopiero u zarania tworzenia swojej historii. Do momentu wybuchu II-ej wojny światowej znajdowała się przez 350 lat pod panowaniem holenderskim. Może oczywiście się pochwalić zrywami militarnymi skierowanymi przeciwko kolonizatorom, jednak były to zawsze oddzielne akcje prowadzone na poszczególnych wyspach archipelagu (Aceh, Moluki, Jawa),nigdy powstanie narodowe w naszym tego słowa znaczeniu. Prosta tego przyczyna jest historyczny fakt iż Indonezja jako jeden formalny organizm państwowy nigdy nie funkcjonował. Paradoksalnie to właśnie panowanie holenderskie wykształciło jedność terytorialną, co szczególnie widać na przykładzie wysp które nie były całkowicie pod holenderskim panowaniem (Timor i Papua).Dzisiejsza Indonezja to dokładnie holenderska kampania wschodnia z okresu kolonialnego.

Image


Ktokolwiek z kraju nad Wisła był w tym czasie w Indonezji, na pewno poczuł się swojsko w otoczeniu wszechobecnych biało-czerwonych, czy może raczej czerwono-białych narodowych emblematów. Poczuł się swojsko również z powodu panującej na drugim końcu świata atmosfery podobnej do tej sprzed 20 lat w Polsce podczas świąt pierwszomajowych, czynów społecznych, wieców, obozów harcerskich, dożynek i tym podobnych imprez masowych. Rodzi się tu oczywiście pytanie, na ile jest to autentyczny entuzjazm, a na ile odgórnie narzucona  inicjatywa. Nie  zmienia to jednak faktu, że koloryt i specyfika obchodów dla tzw. obserwatora z zewnątrz, jest barwnym i pełnym radosnej aury widowiskiem. Wydaje się, że jest to u nich naturalna, spontaniczna i szczera forma okazywania patriotyzmu. Choć z pewnością inna jest szczerość reakcji Jawajczyków i Papuasów, którzy jako całkowicie odmienna grupa etniczna i kulturowa zostali jako ostatnia prowincja wcieleni do Republiki, i od tej chwili regularnie w mniej lub bardziej krwawy sposób dopominają się niepodległości bądź jak najdalej idącej autonomii.

Image 

Merdeka szczególnie hucznie obchodzona jest w miastach. Każde miasto archipelagu, nawet te uchodzące za nowoczesne metropolie jak Jakarta, Surabaya czy Medan, składa się z licznych dzielnic podobnie jak inne miasta w różnych częściach globu. Jednakże podobieństwo struktury dużych miast Indonezji do struktury metropolii reszty świata  tu się w pewnym sensie kończy. Wchodząc bowiem głębiej w tkankę tutejszego miasta, dzielnice dzielą się na mniejsze, a te na jeszcze mniejsze komórki terytorialne nazywane wszędzie RW i RT (jest to nazwa własna zarówno jednostki terytorialnej jak i jej organu administracyjnego), które to z kolei nazywane są przez ich mieszkańców prawie zawsze Kampung, czyli w dosłownym tłumaczeniu Wioską. Nikogo więc nie dziwi fakt, iż będąc mieszkańcem na przykład stolicy, mieszka się „na wsi” i powszechnie używa się tego określenia w rozmowach codziennych.

I właśnie na poziomie tych Miejskich Wiosek, pod kierownictwem RT i RW, za pieniądze lokalnej społeczności, a częstokroć z okolicznościowych, specjalnie na ten cel przeprowadzonych wcześniej zbiórek, odbywają się przygotowania i obchody dnia niepodległości.

Jednym z nieodłącznych, charakterystycznych elementów tego święta jest przystrajanie domów, bram wejściowych a nawet najmniejszych komórek miejskich -  Miejskich Wiosek. Towarzyszy temu malowanie w barwy narodowe krawężników, murków oraz zawieszanie czerwono-białych wstążeczek. Przybiera to pewien rodzaj rywalizacji między domami i ulicami, wyzwalający  kreatywne siły twórcze i inspiruje artystyczne kreacje, zapadające potem w pamięć na cały następny rok. I choć dla obserwatora z Europy tego typu działania mogą się wydawać kuriozalne lub wręcz komiczne, trzeba zrozumieć prosta prawdę, iż „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” i w przełożeniu na indonezyjskie realia, taka tania ale zarazem namacalna forma okazywania patriotyzmu, przez zdrową rywalizację, wpływa pozytywnie na samoocenę, tego wciąż ubogiego azjatyckiego społeczeństwa i podbija patriotyczne libido.

W ciągu roku kolejna pora sucha wysuszy i złuszczy, a deszczowa zmyje farbę przed kolejną rocznicą, co stworzy możliwości do tego, by znowu dać upust patriotyczno- artystycznym popisom mieszkańców. Rocznica dnia Proklamacji Niepodległości jest oczywiście dniem wolnym od pracy, by każdy mógł doświadczyć i uczestniczyć tego dnia we wszechobecnej zabawie. Punktem centralnym obchodów święta w miejskich i wiejskich Kampungach, jest dziesięcio- (lub więcej) metrowy bambusowy lub pinangowy (drzewo tropikalne)  pal wbity w ziemię, zwieńczony kolistą drewnianą obręczą na samym jego szczycie.

Image

To wokół niego każdego 17 sierpnia gromadzą się dzieci i starcy, by podziwiać najbardziej dziwny Patriotyczny sport PANJAT PINANG, jakim jest wspinanie się na pal drużyn składających się z 3,4 bądź 5 mężczyzn. Drużyny dzielą się na amatorskie, traktujące wyzwanie na wesoło i z uśmiechem, jak i profesjonalne, które trenują na długo przed zawodami. Jedni i drudzy skupiają na sobie wzrok publiczności, wzbudzają zachwyt płci pięknej, budzą szacunek dorosłych i podziw dzieci. Ich zadaniem jest wdrapanie się jako pierwsza ekipa na szczyt, na którym zawieszone są trofea. Kiedyś były to przedmioty, dzisiaj są to przedmioty symboliczne np. karton, pudełko z informacja o nagrodzie głównej, plus kilka bonusowych worków z cukierkami. Niemniej jednak i dzisiaj może to być telewizor przytwierdzony do szczytu bambusa.

Zasady nie są skomplikowane, by nie rzec dosadnie – proste. Każda drużyna posiada jedno podejście, a po nieudanej próbie oddaje pole następnej, sama zaś zaczyna się przygotowywać do swej kolejnej próby. Wbrew pozorom sztuka ta wymaga niebywałego przygotowania atletycznego zawodników: zmyślnej  techniki wspinania się po partnerze, a następnie po palu, odpowiednio opanowanego stylu  przylegania do pnia i, przy w miarę jak najmniejszym ześlizgu  pozwolenia partnerowi z drużyny na przejście po sobie w górę. Jury co pewien czas za pomocą szpikulca dziurawi umieszczone na szczycie woreczki z ropą, by naoliwić pień, a tym samym utrudniać wspinaczkę i odpowiednio zwiększać dramaturgię zmagań.

Laur zwycięstwa przypada oczywiście drużynie, której członek jako pierwszy dosięgnie obręczy na szczycie i zdobędzie przytwierdzoną do niego nagrodę główną. Między poszczególnymi próbami drużyny siedzą w specjalnie wydzielonej części placu, gdzie jak antyczni gladiatorzy ustalają taktykę, nacierają talkiem dłonie i omawiają błędy z poprzednich prób, by nie powtórzyć ich w kolejnym podejściu. Zwycięzcy nie tylko „zgarną całą pulę”, ale zyskają dumę i szacunek zgromadzonych, i to oni do następnego 17 sierpnia nosić będą miano najlepszych. Bo to właśnie wspinanie Panjat Pinang  jest „gwoździem programu” tego dnia i to właśnie „wspinanie” wzbudza dyskusje, emocje, śmiechy i owacje.

Ale ten dzień to również niezliczone imprezy towarzyszące, zabawy i konkursy dla najmłodszych, występy zespołów Dangdut - indonezyjski odpowiednik naszego disco polo, mecze piłkarskie młodzieńców poprzebieranych za kobiety i cały wachlarz innych mniej lub bardziej oryginalnych wydarzeń i atrakcji. W tym czasie w myśl rzymskiego ”chleba i igrzysk”, tłumy mieszkańców radują się z posiadanej Niepodległości, bawiąc się wspólnie od wschodu do zachodu słońca i czując braterską więź jak chyba nigdy przez pozostałe 365 dni w roku. I kto wie, może właśnie tędy przez pinangowy pień prowadzi droga do indonezyjskiej zgody narodowej, której czasami brak, a która z pewnością całemu archipelagowi jako wciąż jeszcze młodemu państwu jest potrzebna. Może za lat kilka okaże się że to wielkie Państwo zmieni swój prawny charakter i dając większą swobodę poszczególnym Prowincjom utworzy coś na wzór Stanów Zjednoczonych Indonezji, co było by może narodowym kamieniem filozoficznym czy panaceum na problemy narodowe, ale to już zupełnie inna historia.