Ramadan
Gdyby wzorem pewnego teleturnieju, w którym uczestnicy typują najbardziej prawdopodobne i popularne skojarzenia ankietowanych przechodniów z danym hasłem, to w Europie, a tym samym w Polsce hasło „Islam” prowadzi nas na Półwysep Arabski, ewentualnie do Afryki Północnej. Dla Polaka, mahometanizm to również Turcja, Odsiecz Wiedeńska, czy odmienni kulturowo i etnicznie polscy Tatarzy.
Chciałem podzielić się kilkoma prostymi obserwacjami poczynionymi w sercu Republiki Indonezji, jawajskiej Yogyakarcie, na temat trwającego od dwóch tygodni i będącego właśnie na półmetku Ramadanu. Indonezja, nie będąc co prawda krajem wyznaniowym, jak na przykład Arabia Saudyjska, ma wszystko by poczuć i dowiedzieć się jak muzułmanie obchodzą i spędzają swój święty miesiąc postu. Gdyby jednak chciało się dotknąć Islamu w formie ortodoksyjnej, można odwiedzić prowincję sumatrzańską- Aceh, która w ramach swojej autonomii, stosuje islamskie Prawo Szariatu.
Post jest w islamie czymś więcej niż tylko swego rodzaju fizycznym wyznaniem wiary, polegającym na wstrzymywaniu się od jedzenia i picia. Dla muzułmanina post to jeden z pięciu filarów islamu, do którego zobowiązany jest każdy dorosły wyznawca. Wstrzemięźliwość w jedzeniu, piciu, uciechach cielesnych i duchowych obowiązuje w obchodzonym właśnie świętym 9- tym miesiącu roku, od świtu do zachodu słońca i wyznacza rytm życia tutejszej społeczności.
Jako, że Ramadan to miesiąc roku księżycowego, ma on jedną cechę różną od miesięcy w kalendarzu gregoriańskim, jaki stosujemy. U nas wrzesień jest wrześniem i jak by na to nie patrzeć, zaczyna się po sierpniu a poprzedza październik. Ramadan natomiast jest co prawda, jako 9- ty w kolejności, następcą 8-go, tyle że „przypada” raz niemal w zimie a innym razem w środku lata. W tym roku Ramadan świętuje się pomiędzy 11- tym sierpnia a 9- tym września (w roku 2007 trwał do połowy października, by za pięć lat na przykład, rozpocząć się w środku czerwca).
Czym tak naprawdę jest Ramadan w ujęciu historycznym, nie wiedzą nawet pobożni muzułmanie, których miałem okazje zapytać, a historia świętego Postu sięga głęboko, bo do roku 624. Wtedy to w bitwie pod Badr, Mahomet osiągnął swoje pierwsze znaczące zwycięstwo militarne, rozprawiając się z beduińskim narodem Kurajszytów, który nie chciał przejść za jego namową na islam, co w konsekwencji doprowadziło do konfliktu siłowego z Prorokiem. Odniesiona victoria doprowadziła w konsekwencji do tego, iż w 4 lata później podbici Kurajszyci ulegli wyznawcom Allaha i przyjęli Islam, przez co stali się muzułmanami.
Dla uczczenia tego właśnie zwycięstwa zalecił Posłaniec Boży Mahomet szczególne świętowanie dziewiątego miesiąca księżycowego Ramadan vel Ramazan, który to przechodzi i kończy się świętami Idul Fitri z początkiem miesiąca następnego. Idul Fitri, jest więc dosłownie festiwalem złamania postu, odbywanego co roku ku czci pierwszego militarnego sukcesu Proroka i jest zarazem najważniejszym, najbardziej rodzinnym, celebrowanym świętem we wszystkich krajach muzułmańskich. Wróćmy jednak do Ramadanu i do tego czym on jest, poza postem, dla przeciętnego mieszkańca Indonezji, jak również innych regionów świata, należących do tego samego kręgu kulturowego.
Jest więc przede wszystkim, sfera duchowa Ramadanu, której nie widać na ulicach. Mam tu na myśli szczególny „nacisk” kładziony w tym okresie na studiowanie Koranu. Nacisk polegający na wspólnym czytaniu i analizowaniu Księgi Słowa Objawionego Mahometowi przez Anioła Gabriela, podczas jego dwudziestoletnich wizji. Zarówno dzieci jak i starsi poświęcają w czasie 30- dniowego Postu specjalną uwagę, czytaniu arabskich wersetów, uczeniu się ich na pamięć i modlitwie.
Co bieglejsi intelektualnie oraz nauczyciele religii, ulemowie, podejmują się analiz, celem lepszego zrozumienia i dalszych dyskusji w kręgach intelektualistów, a następnie dzielenia się przemyśleniami z wiernymi podczas spotkań i nabożeństw. Dzieci uczęszczają co dzień na specjalne, poza lekcyjne zajęcia w „swoich- rejonowych” meczetach, zwane TPA – Ogród Poznania Koranu, by spędzać w nich czas ostatnich godzin codziennego postu.
Dziewczynki wyglądają w tym okresie bardzo radośnie, w wielokolorowych dżilbabach na głowach. Dorośli, tuż przed zachodem słońca odrywają się od swoich zajęć i jak tylko czas i zdrowie na to pozwala, udają się do meczetów by w ostatnie chwile przed zachodem słońca uczestniczyć w tradycyjnym KULTUM, lub inaczej KULIAH 7 MENIT, co w wolnym tłumaczeniu znaczy „szkoła 7 minut”.
Tytułowe „Siedem Minut” podporządkowane jest oczywiście w pełni analizie Świętej Księgi, oraz dyskusjom Ramadanowym. Zarówno starsi i młodsi wspólnie witają głos syren , zwiastujący zachód słońca, oznajmiając w ten sposób codzienną porę zakończenia postu. Jako, że godzinę syreny wytycza zachód słońca, jest ona również godziną ruchomą. Na potrzeby sumiennego przestrzegania rytmu Ramadanu, drukowane są kalendarzyki postne z naniesionymi godzinami wschodu i zachodu słońca wszystkich dni miesiąca 9- tego. Meczety w tym czasie serwują dla zebranych wiernych darmowe przekąski, herbatę, kawę, by móc wspólnie cieszyć się pierwszym posiłkiem dnia.
W zasadzie w czasie Ramadanu jada się dwukrotnie w ciągu doby. Raz po zachodzie, na opisane wcześniej wspólne „złamanie postu" nazywane z języka arabskiego Iftar, a powtórnie przed świtem posiłek zwany Suhur. Jest kilka cech szczególnych obu tych posiłków, a precyzyjniej rzecz ujmując, wydarzeń „około” pór w których mają one miejsce, których nie sposób nie zauważyć, bądź usłyszeć.
Na krótko przed zachodem słońca ruch na ulicach wzmaga się strasznie. To czas kiedy lepiej zostać w domu i popatrzeć z boku, jak ludzie pędzą gdzieś na złamanie karku, a krewcy kierowcy rozpychają się „łokciami” na drodze, by zdążyć na pierwszy posiłek do domu lub ulubionej restauracji.
W okolicach renomowanych straganików, szczególnie tych o randze bazaru, ruch jest tym większy im słońce bliższe jest horyzontu. Posiłek poranny zaś, to z racji pory nie tyle wzmożony ruch uliczny, co inna niespodzianka, tym razem dla osób o płytkim śnie. Sahur należy zjeść przed świtem, zanim zacznie się następny postny dzień, więc meczety nawołują z minaretów wiernych do pobudki i zaopatrzenia organizm w niezbędną na kolejny dzień porcję energii i witamin.
I tak upływa dzień za dniem, na poście, rozważaniach i modlitwie, by po trzydziestu dniach, przywitać wyczekiwane Idul Fitri, spędzić czas z rodziną i nadrobić kalorie zgubione podczas dziewiątego miesiąca księżycowego. Ale Idul Fitri to już całkiem inna historia.