Alicja Tomaszczyk: Zamach stanu na styku Europy i Azji
Współczesna Turcja jest pełna sprzeczności. To kraj, który, jak powtarza premier Recep Tayyip Erdoğan, powinien już dawno znaleźć się w Unii Europejskiej. Z drugiej strony poparcie społeczeństwa dla rządowego planu wprowadzenia Turcji do klubu „państw chrześcijańskich” jest najniższe od lat i wynosi obecnie ok. 40%. Kolejne zaskoczenie – kraj, który określa się demokratyczną i świecką republiką jest rządzony przez partię islamską. Przeprawa z europejskiej do azjatyckiej części Stambułu pokazuje, że to dopiero początek niespodzianek.
Dużym problemem, jeśli chodzi o tożsamość polityczną współczesnej Turcji, są nierozliczone wydarzenia z przeszłości. By dokonać ich rewizji należy cofnąć się niemal sto lat wstecz do czasów, kiedy Republika Turecka w obecnym kształcie zaczęła powstawać. Po zakończeniu I wojny światowej i podpisaniu Traktatu pokojowego z Sèvres (10 X 1920) Turcy się zbuntowali, uznając, że państwa Ententy postąpiły z nimi niesprawiedliwie i w znaczny sposób ograniczyły suwerenność ich państwa. Wówczas duże znaczenie zyskał ruch nacjonalistyczny z Kemalem Atatürkiem na czele, który wkrótce został wybrany premierem Turcji. W 1923 roku po rewizji Traktatu z Sèvres, nawiązaniu stosunków dyplomatycznych z Rosją, odzyskaniu kontroli nad cieśninami morskimi, proklamowano Republikę, której Prezydentem został Atatürk. Jak mówi wielu współczesnych historyków i politologów, Atatürk był najlepszym, co w owym czasie mogło Turcję spotkać. Przeprowadził szereg reform, które miały upodobnić „islamskie i zacofane” państwo do zachodniej cywilizacji. Zadbał m.in. o ustawowy rozdział Kościoła od państwa zapisany w Konstytucji, przyznanie praw wyborczych kobietom. Dokonał reformy alfabetu, zastępując dotychczas używany arabski łacińskim. Mimo że zarzuty jakoby nowy przywódca państwa i jego partia – Partia Ludowo-Republikańska wprowadzili dyktaturę nie są bezpodstawne, to nie można zaprzeczyć, że zmiany wprowadzone przez Atatürka zasługują na miano rewolucyjnych, a jego postać będzie obecna w każdym tureckim domu jeszcze przez wiele pokoleń.
Pod hasłami powrotu do zasad kemalizmu (a więc tych, którymi rządzona była Turcja za czasów Atatürka) wojskowi przeprowadzili w 1960 roku zamach stanu. Był to sprzeciw wobec zbytniego zbliżenia z Zachodem, zwłaszcza Stanami Zjednoczonymi. Należy jednak pamiętać, że Partia Demokratyczna, która rządziła w owym czasie w Turcji zacieśniła stosunki z USA z obawy przed zbytnimi wpływami ZSRR w regionie tureckich cieśnin. Wojskowi domagali się powrotu sześciu zasad, według których należało prowadzić politykę państwa: republikanizmu, nacjonalizmu, rewolucjonizmu, populizmu, etatyzmu i laicyzmu. Demokraci zostali obaleni. Do władzy doszedł Komitet Jedności Narodowej, który krwawo rozprawił się z ówczesnym premierem Adnanem Menderesem i dwoma ministrami z jego rządu, a w 1961 roku powołano nowy rząd koalicyjny. Prezydentem został C. Gürsel. Stosunki z ZSRR uległy normalizacji, zacieśniono wzajemne stosunki dyplomatyczne zwiększono wymianę handlową. Od tego zamachu armia już zawsze będzie odgrywała rolę autentycznego arbitra w momentach przełomowych dla tureckiej polityki, zwłaszcza w okresach drastycznej wymiany elit politycznych. Po dokonanym zamachu w siłę urósł tzw. islam polityczny. Był on w opozycji do pozostałych dwóch ruchów politycznych – socjalizmu i prawicowego nacjonalizmu.
W 1971 roku w Turcji panuje kryzys, rząd również ma kłopoty. Pod naciskiem armii rząd rekrutujący się w znacznej większości z Partii Sprawiedliwości podaje się do dymisji. Wojskowi natomiast po raz kolejny próbują uzdrowić sytuację polityczno – gospodarczą w kraju, dokonując zamachu stanu. Po jego próbie skazano na trzy lata więzienia Fetullaha Gülen – lidera organizacji antykomunistycznej za zamiar islamizacji najważniejszych instytucji państwowych. Jak twierdził po wyjściu na wolność, zamach stanu był jak najbardziej słuszny, gdyż pozwolił na „uchronienie Turcji przed komunizmem”.
Po roku 1980 ideologiczne paliwo dla walki politycznej o nowoczesną Turcję wyczerpuje się. Mimo że 12 września 1980 dochodzi do najbardziej znaczącego zamachu wojskowych, reformy, o które zaczynają walczyć tureckie elity, wymagają dla swojego powodzenia pewnej dozy namysłu i samokrytycyzmu. Sytuacja destabilizacji i chaosu w państwie zdecydowanie temu nie sprzyja. Po raz kolejny obalono rząd, tym razem ze stojącym na czele Süleymanem Demirelem. Władzę w Turcji przejęła wojskowa Rada Bezpieczeństwa Narodowego z generałem Kenanem Evrenem pełniącym funkcję prezydenta i przewodniczącego Rady. Wojskowi sprzeciwili się niektórym przepisom konstytucyjnym. Wskazywali ponadto na złą sytuację społeczno – polityczną kraju. Rządy wojskowych trwały wówczas aż trzy lata, do 1983 roku, kiedy to przywrócono demokratyczne zasady wyłaniania władzy. Celem wojskowego rządu była walka z terroryzmem oraz uzdrowienie gospodarki kraju. W listopadzie 1981 roku doszło do rozwiązania wszystkich partii politycznych, zawieszono działalność związków zawodowych. W wyniku trzech lat władzy wojskowych na śmierć skazano ok. 50 osób, kolejne 200 zmarło w więzieniach w wyniku tortur, a kilkuset uznano za zaginionych. Represje stosowano tak wobec przedstawicieli lewicy, jak i prawicy. Wprowadzono rozporządzenie zabraniające noszenia tradycyjnych islamskich chust na uczelniach, wielu profesorów skazano na karę więzienia. Blisko 14 tys. obywateli odebrano obywatelstwo. W listopadzie 1983 roku rozpisano nowe wybory do Parlamentu, w których zwyciężyła Partia Ojczyźniana. W ich następstwie sformułowano cywilny rząd.
W 1997 roku wojsko wymusiło obalenie rządu o proweniencji islamistycznej. Przyczyną okazała się niemożność wyboru prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe. Można powiedzieć, że wojskowi zaczęli odgrywać w oczach społeczeństwa niejako rolę strażników nowoczesnej laickiej republiki ustanowionej przez Atatürka. Czwarty zamach stanu miał wyjątkowo łagodny przebieg i ograniczył się jedynie do zasugerowania partiom rządzącym oddania władzy.
Ostatnia interwencja generalicji, znana nowoczesnej historii Turcji, miała miejsce w 2007 roku. Wówczas skończyło się jedynie na pogróżkach wojskowych. Nie doszło do zamachu, jednak reformy demokratyczne wprowadzane przez rządzącą partię uległy znacznemu spowolnieniu. Ingerencja armii w politykę przyniosła odwrotny do zamierzonego skutek. Ludzie zmobilizowali się wokół rządzącej partii, poparli reformy, a zamachowcom i armii powiedzieli zdecydowane „dość”. Społeczeństwo spostrzegło, że Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) dokonała największej od lat 80. rewolucji na scenie politycznej.
W lutym 2010 roku udaremniono kolejną próbę zamachu stanu. Do akcji zatrzymania blisko 50 wojskowych doszło 22 lutego 2010 roku. Kilku z nich niemal natychmiast postawiono zarzut próby obalenia siłą cywilno-demokratycznej władzy. Niedoszłych zamachowców oskarżono o próbę destabilizacji sytuacji w państwie, ponadto zarzucono im, że planowali zamachy bombowe w tureckich meczetach oraz chcieli doprowadzić do wybuchu wojny z Grecją. Nie tylko oficerowie armii tureckiej, ale także dziennikarze, naukowcy i inni sekularyści zostali oskarżeni o udział w „spisku antyrządowym”.
W kwietniu 2012 roku władze Turcji doprowadziły do rozpoczęcia procesu organizatorów puczu wojskowego z 1980 roku oraz aresztowania wojskowych odpowiedzialnych za zamach z 1997 roku. Ostatnie doniesienia z Ankary mówią, że po trzydziestu latach od tego wydarzenia, sąd zdecydował o aresztowaniu wojskowych odpowiedzialnych za przeprowadzenie zamachu stanu z 1997 roku. Lepiej późno niż wcale, chciałoby się powiedzieć. Wśród sześciu wysokich rangą wojskowych, wobec których wydano nakaz aresztowania, są byli dowódcy: sił lądowych - Hikmet Koksal i sił powietrznych - Ahmet Corekci. Zarzuca się im zmuszenie przed 15 laty ówczesnego premiera islamisty Necmettina Erbakana do ustąpienia z urzędu. Działania te są próbą rozliczenia z przeszłością. Wskazują na to, że premier Erdoğan w widoczny sposób chce przybliżyć swój kraj do Unii Europejskiej.
Na pierwszy rzut oka da się zauważyć, jak dużymi przywilejami cieszyli się wojskowi w Turcji w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Sytuacja zmieniła się radykalnie po dojściu do władzy Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Od tego czasu zaczęto systematycznie ograniczać wpływy armii w życiu publicznym. Punktem zwrotnym okazało się zorganizowane w 30. rocznicę zamachu stanu referendum. Przyjęto wówczas pakiet 28 poprawek do Konstytucji, wśród których warto wymienić m.in.: ograniczenie kompetencji sądów wojskowych, powiększenie składu Trybunału Konstytucyjnego, a także Naczelnej Rady Sędziów i Prokuratorów. Znamienite okazało się również zniesienie art. 15 Konstytucji z 1982 roku, który chronił liderów zamachu stanu z 1980 roku przed procesem sądowym. Społeczeństwo uznało wówczas, że to siły wojskowe są główną przeszkodą na drodze demokratycznego reformowania państwa. Większość była w stanie się zgodzić co do tego, że przewroty mogą skutkować chaosem w kraju, spowolnieniem gospodarczym oraz izolacją na arenie międzynarodowej.
W 2011 roku po zwycięskich dla AKP wyborach parlamentarnych, partia przystąpiła do rozliczania z przeszłością. Zwróćmy uwagę na to, że zamachy stanu będące wynikiem wzrostu roli czynnika wojskowegoto nie jest jedynie political fiction. Miały one miejsce w państwie, które aspiruje do członkostwa w Unii Europejskiej. Jeśli umiarkowanie islamistyczny rząd premiera Erdoğana nie poradzi sobie ze strzegącym świeckości państwa, ale tracącym swoje wpływy wojskiem, w przyszłości problem zamachów może się powtórzyć.
Także dziennikarzy, działaczy społecznych, naukowców i intelektualistów, obok wojskowych oskarżono o przynależność do podziemnej organizacji Ergenekon, czyli Wysoka Przełęcz. To organizacja skupiająca nacjonalistów i lewicowców, przedstawicieli establishmentu wojskowo-policyjnego oraz grup terrorystycznych, których główną osią działania była niechęć wobec rządów Erdoğana oraz próby destabilizacji państwa.
Co ważne, poparcie dla partii Erdoğana w walce ze zbytnią samowolą wojskowych sygnalizują również inne tureckie partie obecne w parlamencie. Można by tu wskazać chociażby na reprezentującą interesy kurdyjskiej mniejszości – Partię Pokoju i Demokracji oraz ultranacjonalistyczną Partię Ruchu Narodowego. Zmierzenie się ze swoją historią, a także upomnienie się o osoby, które zostały przez zamachy poszkodowane niewątpliwie odgrywa ważną rolę w procesie demokratyzacji Turcji. Niestety samo rozliczenie z przeszłością, bez próby przeprowadzenia reform wewnętrznych, nie przybliży Turcji do Europy. Istotne w tym wymiarze okazały się takie zmiany jak: zniesienie kary śmierci, polepszenie sytuacji mniejszości narodowych, cofnięcie ograniczeń wolności słowa, podniesienie rangi międzynarodowych konwencji praw człowieka.
Paradoksalnie w obecnej sytuacji to nie islam, ale właśnie kemalizm jest przyczyną naruszeń wolności i praw człowieka we współczesnej Turcji. Nie mają racji więc wszyscy ci, którzy głównie w radykalizmie islamskim upatrują źródeł tureckich problemów. Rozwój społeczeństwa obywatelskiego może być również możliwy w zgodzie z islamem. Przybliżenie tureckiego prawa do standardów europejskich być może nie jest jedynie pieśnią przyszłości ani pobożnym życzeniem, a państwa europejskie mają wciąż obawy przed akcesją tego kraju jedynie z uwagi na zmianę w układzie sił w najważniejszych unijnych instytucjach (Turcja wszak stanie się 2. pod względem liczby ludności krajem Wspólnoty!). Dla zakorzenienia Turcji w Europie nie ma obecnie alternatywy, co pokazuje determinacja premiera, który już wkrótce może zostać wybrany tureckim prezydentem, a tym samym najdłużej rządzącym przywódcą, zaraz po Ojcu Narodu Atatürku.
Bibliografia:
1) A. Szymański, Między islamem a kemalizmem. Problem demokracji w Turcji, PISM, Warszawa 2008 2) D. Kołodziejczyk , Turcja, Warszawa 2000
3) J. Reychman, Historia Turcji, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk 1973
4) M. Zaborowski (red.), Procesy organizatorów przewrotów wojskowych w Turcji – implikacje dla tureckiej sceny politycznej, Biuletyn PISM, 11 maja 2012
5) http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/turcja-jeszcze-swiecka [dostęp: 06.06.2012]
6 http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/621029,kolejne_aresztowania_wojskowych_w_turcji_za_kratki_idzie_szesciu_generalow.html [dostęp: 04.06.2012]
7) http://www.mojeopinie.pl/w_turcji_udaremniono_zamach_stanu,3,1267198358 [dostęp: 06.06.2012].