Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Strefa wiedzy Polityka "Władze spróbują sfałszować wybory" - wywiad z Tatianą Cołą, działaczką Batkiwszczyny

"Władze spróbują sfałszować wybory" - wywiad z Tatianą Cołą, działaczką Batkiwszczyny


08 czerwiec 2012
A A A

Wywiad z Tatianą Cołą, działaczką „Batkiwszczyny” i członkinią administracji miasteczka namiotowego w centrum Kijowa.

Image

Już jesienią na Ukrainie odbędą się wybory. Czy uważa pani, że w Komitecie Oporu przeciwko Dyktaturze zjednoczyły się już wszystkie najważniejsze ukraińskie siły demokratyczne, czy jest jeszcze ktoś, kogo szczególnie chcielibyście widzieć w swoich szeregach?

Wielkim sukcesem opozycji jest to, ze zjednoczyła się wokół jednej listy, a nie jako blok. Pewien czas nie było pewne, czy przyłączy się do nas Europejska Partia Ukrainy (Mykoły Katerynczuka), ale także ona dołączyła do nas. Dlatego obecnie zjednoczona opozycja nazywa się "Za Batkiwszczynu" (pol. "Za Ojczyznę").

Jak ocenia pani sytuację polityczną na progu kampanii wyborczej do Rady Najwyższej Ukrainy? Czy nie obawiacie się ewentualnej próby sfałszowania wyborów przez władze?

Tak, obawiamy się. Po tym, co ta władza zrobiła dotychczas, oni nie mogą uzyskać potrzebnej ilości głosów. Wybory prezydenckie były szczytem popularności Janukowycza. Teraz ludzie są bardzo rozczarowani. Donieck, Dniepropietrowsk, Charków - ludzie ze wschodu Ukrainy, kiedy przyjeżdżają do Kijowa, przychodzą często do nas i mówią "Wybaczcie, że głosowaliśmy za Janukowycza". Poparcie dla Janukowycza spadło, dlatego spodziewamy się, że spróbują sfałszować wybory.

Jak zamierzacie zatem zapobiec takim praktykom?

Wydelegujemy obserwatorów. Wyszkolimy ich, i zgodnie z prawem będziemy kontrolowali proces?

Image

Jak odnosicie sie do ewentualnej obecności obserwatorów zagranicznych?

Jesteśmy tylko za. Powitamy ich serdecznie, bo jeśli naszych obserwatorów nie usłyszą w Europie, to może choćby europejscy obserwatorzy zdołają pokazać na zachodzie prawdę.

W ostatnich tygodniach coraz częściej w zachodniej Europie słychać wezwania do bojkotu mistrzostw piłkarskich na Ukrainie, aby pokazać władzom w Kijowie niezgodę UE na łamanie demokracji na Ukrainie. Czy uważa Pani, że to prawidłowy środek wywierania wpływu na władze Ukrainy? A może należy jakoś oddzielić wydarzenie sportowe od sytuacji politycznej nad Dnieprem?

Osobiście jestem za. Dlatego, że inne działania Parlamentu Europejskiego, jego rezolucje nie wywierają żadnego wrażenia na naszej władzy. Ona wcale na nie reaguje. Dlatego może w taki sposób coś do nich dotrze. Jednocześnie doceniamy, że PE wezwał Ukrainę, aby nie przeciągała dłużej sprawy J. Tymoszenko.

Jak to „żyje” wasze miasteczko, jak je zorganizowaliście?

Obecnie nikt nie próbuje nas wyrzucać z tego miasteczka, jednak władze ogrodziły jego teren, chcąc nas niejako w nim odizolować od przechodniów, do których się zwracamy z naszymi apelami o poparcie.

Kim są wolontariusze, którzy dyżurują w namiotach na Chreszczatyku?

To członkowie "Batkiwszczyny", z kijowskich struktur naszej partii. Jednak korzystamy także ze wsparcia kolegów również z innych regionów.

Hasła, które eksponujecie w swoim miasteczku namiotowym dotyczą nie tylko żądań zwolnienia z więzienia waszej przywódczyni Julii Tymoszenko, ale również zaprzestania represji politycznych przez rząd.

Tak, jesteśmy przeciwko władzy. Upominamy się za wszystkich więźniów politycznych. Obecnie wielu ministrów z rządu Tymoszenko jest prześladowanych przez obecną władzę.

Jaka jest atmosfera w Kijowie przed EURO 2012? Czy jest spokojna, po tym jak SBU podała, że schwytano sprawców eksplozji w Dniepropietrowsku, czy nadal obawiacie się aktów terroru w Kijowie?

Nie boimy się, nie myślimy o tym tutaj. Bardziej martwi mnie, że w Kijowie ze względów bezpieczeństwa usunięto m.in. część pojemników na śmieci. Martwi mnie to jako kijowiankę, bo wiem, że po prostu zrobi się przez to brudno.

Co pani zdaniem Europa i Zachód w ogóle powinny zrobić, aby pomóc demokracji na Ukrainie?

Liczymy na sankcje.

Nawet jeśli doprowadziłoby to do pogorszenia warunków życia na Ukrainie?

Zarówno Julia Wołodymirowna (Tymoszenko) jak i my rozumiemy, że nigdy nie jest tak, żeby wszystko było od razu idealnie. Ale choćby w imię przyszłości możemy wiele wytrzymać.

Wróćmy na chwilę do wyborów: wierzycie, że możecie wygrać pod przewodnictwem J. Tymoszenko. Zdobywacie większość w parlamencie. A jeśli po 26 czerwca pozostanie ona w więzieniu? czy liderem opozycji powinien zostac Arsenij Jaceniuk?  

Naszą przywódczynią jest i pozostaje Julia Tymoszenko. Ale jeśli dla zwycięstwa opozycji, na liście wyborczej "numerem 1" miałby zostać A. Jaceniuk, to zgodzimy się.
 
Co pani zdaniem jest obecnie największym zagrożeniem dla demokracji na Ukrainie?

Władza. Obecnie wszystkie media, TV, radio, gazety na różne sposoby powiązane są z otoczeniem prezydenta. Przywódcy opozycji mają bardzo mało możliwości przekazania swojego stanowiska obywatelom i mówienia o realnej sytuacji w kraju, o tym, co faktycznie dzieje się z J. Tymoszenko i J. Łucenką. Dlatego musimy wydawać swoją gazetę, drukujemy ulotki. To częściowo rekompensuje nam możliwość zwracania się do współobywateli w mediach.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Zbigniew Cierpiński