Wybory na Ukrainie: Zjednoczona Opozycja
W wyborach parlamentarnych na Ukrainie to właśnie partie tworzące Zjednoczoną Opozycję są postrzegane jako alternatywa rządzącej Partii Regionów. Wydarzenia ostatnich kilku lat pokazują jednak, że także i w tym przypadku rzeczywistość jest daleko bardziej skomplikowana. Tak zwaną Zjednoczoną Opozycję tworzą dwie główne siły polityczne: partia Batkiwszczyna („Ojczyzna”) oraz partia „Front Zmian”. „Batkiwszczyna” powstała na początku 1999 roku, a na jej czele stanęła Julia Tymoszenko, wkrótce potem ugrupowanie weszło w skład szerszej struktury, nazwanej od nazwiska jego liderki Blokiem Julii Tymoszenko (w skrócie BJUT). Partia stała się zapleczem Tymoszenko podczas „pomarańczowej rewolucji”, a następnie, w okresie tzw. „rządów pomarańczowej koalicji” dwukrotnie podstawą większości parlamentarnej w Radzie Najwyższej, która umożliwiła stworzenie rządu, a Julii Tymoszenko objęcie funkcji premiera. Po zmianie ordynacji wyborczej w 2011 roku i wykluczeniu możliwości startu w wyborach koalicji, partia wróciła do swojej poprzedniej nazwy i zaczęła funkcjonować jako jeden podmiot. Pomiędzy 2010 a 2012 rokiem w partii zaszły znaczące zmiany – jej liderka i była premier Julia Tymoszenko znalazła się w więzieniu, a partię opuściła część dotychczasowych działaczy z których niektórzy mniej lub bardziej otwarcie opowiedzieli się po stronie Partii Regionów, inni zaś stworzyli własne siły polityczne (np. Natalia Korolewska). W wyborach 28 października 2012 roku z list partii „Batkiwszczyna” wystartowali politycy innych ugrupowań, w tym m.in. Frontu Zmian, partii Za jedyną Ukrainę czy Ludowej Samoobrony.
Z kolei Front Zmian powstał w 2007 roku jako Ludowa Partia Pracy. W 2009 roku na czele ugrupowania stanął bezpartyjny deputowany wybrany z list partii Nasza Ukraina – Ludowa Samoobrona, Arsenij Jaceniuk, który wcześniej pełnił m.in. funkcję ministra spraw zagranicznych. W wyborach prezydenckich w 2010 roku Jaceniuk zajął czwarte miejsce, a w odbywających się w październiku tego samego roku wyborach lokalnych jego partii udało się wprowadzić swoich deputowanych do rad miejskich i obwodowych w większości regionów Ukrainy. Zmiany w ordynacji wyborczej wprowadzone w 2011 roku spowodowały, że choć partia zachowała formalną niezależność, to jej kandydaci wystartują do parlamentu z tej samej listy co „Batkiwszczyna”.
Warto w tym miejscu zauważyć, iż politycy ZO dążą do budowy szerokiego frontu demokratycznego w Radzie Najwyższej po wyborach parlamentarnych argumentując, iż tylko takie rozwiązanie będzie dawało możliwość zapewnienia stabilności na Ukrainie i jej sukcesywnego dążenia do integracji europejskiej. Stąd też podpisanie umowy o przyszłej koalicji z partią „Swoboda”, które miało miejsce tuż przed wyborami. Do przystąpienia do tego porozumienia zaproszono również partię UDAR, jednak Witalij Kliczko zapowiedział, iż wszelkie rozmowy na temat koalicji w nowym parlamencie będą prowadzone dopiero po ogłoszeniu wyników wyborów.
Czy Zjednoczona Opozycja istotnie jest alternatywą dla rządzącej Partii Regionów? Patrząc na przekaz medialny, zwłaszcza w mediach zachodnioeuropejskich, koncentrujących się na sprawie uwięzienia byłej premier Tymoszenko istotnie można odnieść takie wrażenie. Jednak zdaniem wielu komentatorów, takie podejście to ślepa uliczka jeśli idzie o budowanie stosunków z Ukrainą, a działania takie są zwyczajnie szkodliwe z punktu widzenia długoterminowych relacji UE-Ukraina.
Faktem jest, iż niektóre działania polityków partii Zjednoczonej Opozycji można określić mianem niejednoznacznych. Dotyczy to choćby faktu transferu części polityków (głównie z partii „Batkiwszczyna”) do Partii Regionów lub ugrupowań co najmniej sprzyjających jej polityce i popierających ją w głosowaniach (na Ukrainie polityków takich określa się mianem „tuszek”). Dość ciekawym zjawiskiem jest także wspieranie przez partie opozycyjne niektórych inicjatyw Partii Regionów, jak choćby ustawy o zmianie ordynacji wyborczej (listopad 2011) z proporcjonalnej na mieszaną, co – jak można było oczekiwać – spowoduje pogorszenie się pozycji partii opozycyjnych w kolejnych wyborach.
Ostatnia kwestia to stosunek samych obywateli Ukrainy do partii opozycyjnych. Zdaniem przeciętnego mieszkańca Ukrainy, nawet gdyby Zjednoczona Opozycja wygrała wybory, nie spowodowałoby to znaczących zmian w sytuacji kraju. Politycy partii opozycyjnych są na tyle skompromitowani w oczach wyborców nieudolnym okresem rządów w latach 2005-2010, że budowanie jakiejkolwiek demokratycznej koalicji w oparciu o partie Zjednoczonej Opozycji jest praktycznie z góry skazane na niepowodzenie.
Charakterystycznym dla Ukrainy pozostaje bardzo wysoki poziom braku zaufania zarówno do państwa, jak i rządzących – zarówno partii sprawującej władzę jak i ugrupowań opozycyjnych. Zmiana tego stanu rzeczy będzie ważnym zadaniem dla ukraińskich polityków, niezależnie od tego, kto wygra zbliżające się wybory. Pytanie czy będą w stanie sprostać temu zadaniu pozostaje otwarte.