Polacy lubią sobie pokrzyczeć - wywiad z Radosławem Sikorskim
- Jak ocenia Pan politykę obecnego rządu w UE? Jaki wizerunek zdołaliśmy wypracować w ciągu minionych dwóch lat?
- Dużo krzyku a mało rezultatów. W polityce zagranicznej od czasów Roosevelta jest taka zasada, żeby mówić po cichu, ale mieć mocne argumenty, trzymać dużą pałkę. A my mówimy bardzo głośno, a machamy za mało. To jest nieprofesjonalne. Z resztą obrażanie poprzednich ministrów, obrażanie siebie nawzajem - to się przyczynia do tego obrazu, jaki jest w Europie.
- Co Pan wobec tego proponuje? W jakim kierunku powinniśmy zmierzać?
- Mniej emocji, historii, histerii a więcej profesjonalizmu – więcej odrabiania lekcji.
- A co z Rosją? Powinniśmy się starać o lepsze stosunki czy raczej pomagać byłym republikom radzieckim w zbliżeniu się do struktur europejskich?
- Z Rosją stosunki są i będą chłodne. My w Ministerstwie Obrony Narodowej generalnie nie rekomendujemy wojen na dwa fronty.
- Co jeśli chodzi o weto naszego kraju w kwestii ustanowienia Europejskiego Dnia przeciwko Karze Śmierci?
- To jest temat trudny, bo ja osobiście jestem zwolennikiem kary śmierci. Uważam, że powinna to być sprawa pozostawiana do decyzji państw narodowych a nie narzucana nam z poziomu federalnego.
- Jako specjalista od spraw obronności jak ocenia Pan Wspólną Politykę Zagraniczną i Bezpieczeństwa UE?
- Powinniśmy ją pogłębiać. Jest to w naszym interesie jeśli chodzi o aspekt wschodni, bo dopiero w sprawach energetycznych czy to właśnie w sprawach wspierania demokracji, głos całej Unii miałby jakieś znaczenie. Ale także w kierunku zachodnim dopiero cała Unia tak jak w sprawach handlowych jest równoprawnym partnerem Stanów Zjednoczonych. Tak samo w przypadku Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa – dopiero z całą Unią Stany Zjednoczone będą się liczyć.
- Czyli kwestia obronności nie jest wyłącznie kompetencją państw narodowych? Powinna być przeniesiona na wyższy poziom?
- Niekoniecznie. Przeniesiona to za mocno powiedziane, ale powinniśmy jednoczyć nasze wysiłki.
- Czy spodziewa się Pan ostatecznego tekstu Traktatu Reformującego na zbliżającym się szczycie Państw Członkowskich w Lizbonie? Jak zachowa się Polska?
- Robimy to trochę wierzgając, ale jak powiedział mój przyjaciel, wicepremier Czech, Aleksander Vondra: „Polacy lubią sobie pokrzyczeć, ale potem na wszystko się godzą”.
- Polskie cele strategiczne na najbliższe lata?
- To już jest temat na głębszą dyskusję.
- W takim razie dziękuję bardzo za komentarz.
- Dziękuję.
Rozmawiała Anna Jórasz