Róża Thun przed Forum Jednolitego Rynku: chcemy usprawnienia i rozwoju rynku wewnętrznego
- Ewelina Topolewska
Spotykamy się w drugiej połowie września, na krótko przed Forum Jednolitego Rynku. To chyba jedno z najważniejszych wydarzeń polskiej prezydencji?
Róża Thun: Tak, udało mi się przekonać Komisję i Parlament do zorganizowania tego wydarzenia w Krakowie przy współpracy z Polską Prezydencją, a dokładniej z Ministerstwem Gospodarki. Udział potwierdziło już 1100 uczestników, w tym ponad 400 z Polski.
To Forum ma pomóc nam wskazać kierunek zmian na jednolitym rynku europejskim, ma odpowiedzieć na pytanie, co najbardziej przeszkadza obywatelom i przedsiębiorcom i poszukać najlepszych metod wprowadzania dobrych rozwiązań w życie. Rozwoj jednolitego rynku jest możliwy właśnie dzięki uświadomieniu przedsiębiorców i obywateli oraz wskazaniu im dostępnych praw i możliwości. Podsumowaniem Forum- tej międzynarodowej debaty, będzie tzw. Deklaracja Krakowska, w której zawrzemy konkretne zobowiązania gotowe do podjęcia w celu usprawnienia i dalszego rozwoju rynku wewnętrznego. Zależy mi na tym, aby polski głos w tej debacie był słyszalny.
Razem z europosłem Rafałem Trzaskowskim i stowarzyszeniem Projekt Polska przeprowadziła Pani projekt Unia bez barier. Można powiedzieć, że było to swojego rodzaju przygotowanie przed Forum w Krakowie. Proszę powiedzieć coś więcej na temat tej inicjatywy.
RT: Zależało nam na tym, aby wywołać publiczną dyskusję i promować wiedzę o jednolitym rynku poprzez młodych ambasadorów. To był konkurs skierowany głównie do uczniów i studentów z Polski. Poprosiliśmy tych młodych ludzi o wskazanie jakie bariery w Unii Europejskiej przeszkadzają im najbardziej. Zdefiniowano ich sześć: obniżenie roamingu w UE, Europejska Karta Zawodowa, swobodne płatności elektroniczne, świadczenie usług w innych krajach UE, podpis elektroniczny w UE, a także jednolity patent europejski. Kolejnym etapem było przedstawienie tych problemów i barier oraz namówienie ludzi, aby głosowali, na te które są według nich najbardziej uciążliwe.
To bardzo ciekawe doświadczenie. Chodzi mi tu zwłaszcza o konsultacje społeczne. Bo jak patrzę na Komisję Europejską, która robi konsultacje w pięciuset milionowej Unii Europejskiej na temat tego co ludziom przeszkadza w rynku europejskim, i po wielkich wysiłkach otrzymuje osiemset odpowiedzi, z których są bardzo dumni, to moim zdaniem coś nie działa. A w wyniku naszej akcji udało się zebrać ponad piętnaście tysięcy głosów i to w samej Polsce!
Przy okazji tej akcji otrzymałam informacje o tym czego obywatele ode mnie oczekują, jakimi barierami mam się zająć. Z tej akcji wynika, że roaming jest tą największą przeszkodą. Jest to dla mnie szalenie ważne przedsięwzięcie. Ja o wiele bardziej wiarygodnie występuję przed moimi kolegami w Brukseli, gdy mówię im, że tyle tysięcy ludzi w Polsce jest niezadowolonych z tego jak funkcjonuje roaming.
Mając wsparcie ze strony obywateli może Pani zdziałać więcej.
RT: Ja nawet jestem pod presją obywateli! Jestem posłem do Parlamentu Europejskiego wybraną z Małopolski i Świętokrzyskiego. Ale my zgodnie reprezentujemy obywateli europejskich. Komunikacja jest ważna dla wszystkich.
Ludzie chcą, żeby zmniejszył się roaming i to z przeróżnych przyczyn. Najbardziej jest to odczuwalne zwłaszcza przez te najmniejsze firmy. Jako przykład mogę podać człowieka, który prowadzi firmę odzieżową. Jeździ na targi materiałów odzieżowych do różnych krajów, jednocześnie, gdy tylko wyjeżdża poza granice Polski, wyłącza internet w telefonie, przez co nie może być w kontakcie ze swoimi klientami. Jego biznes cierpi przez to.
Drugi przykład mogę podać na podstawie własnego doświadczenia. W Parlamencie Europejskim wysiadł prąd. Wszyscy musieli opuścić budynek. I kiedy tak staliśmy przed budynkiem, wiceprzewodnicząca Parlamentu powiedziała, że informacje o tym, czy udało się usunąć usterkę otrzymamy na maila. Na co jej powiedziałam, że nie mam dostępu do maila, bo mój komputer jest na czternastym piętrze… Ona na to, że możemy przecież sprawdzić pocztę przez telefon. Ale ja, jak tylko samolot ląduje w Brukseli, od razu wyłączam Internet w swoim telefonie, żeby uniknąć wysokich kosztów. Ta sytuacja pokazała, że dla bezpieczeństwa, powinnam jednak móc swobodnie korzystać z dostępu do sieci. Prawem obywatela jest korzystanie z taniego Internetu również poza granicami jego kraju.
Kiedy Pani zdaniem możliwa jest zmiana dotycząca cen roamingu?
RT: W 2007 r. wprowadzono pułapy cen hurtowych i detalicznych za roaming. W 2009 r. z kolei wprowadzone były dalsze zmiany, które miały na celu obniżenie cen połączeń głosowych, wiadomości tekstowych i przesyłu danych.
Jak zapewne Państwo zauważyli ceny za voice roaming obniżyły się, ale badania Komisji Europejskiej pokazują, że nie są to najkorzystniejsze dla konsumentów rozwiązania. Operatorzy zaproponowali stawki zbliżone do maksymalnych cen regulowanych w UE. My walczymy o to, żeby obniżać dalej roaming zarówno głosowy, jak i danych.
Cały problem jest w tym, żeby obudzić konkurencję. Jeżeli będzie konkurencja na rynku, to ceny też będą mniejsze. Komisja zaproponowała pewne ułatwienia przy wchodzeniu na rynek usług roamingu operatorom alternatywnym, a także umożliwienie wybierania alternatywnego dostawcy usług roamingu, bez względu na ich dostawcę krajowego.
Przygotowałam propozycję legislacyjną. W związku z tym mieliśmy pierwsze spotkania w Komisji, a takżewspółorganizowałam śniadanie robocze poświęcone temu tematowi. W tej chwili wszystko jest w fazie dyskusji, więc potrzebnych jest jeszcze tysiące szczegółowych rozwiązań.
Pani Poseł, mimo próby zaktywizowania ludzi, którą podjęła Pani w Polsce organizując projekt Unia Bez Barier, to mamy mało zaangażowane społeczeństwo w tego typu tematy. Ludzie są mało świadomi tego, że mogą cokolwiek zmienić.
RT: Ludzie mają wpływ na to co dzieje się nie tylko w Polsce, ale też w Europie. Jeżeli obywatele nie idą na wybory, to również wpływają na sytuację dookoła nich. Oddają walkowerem głosy ludziom, których by nie chcieli, którzy później zasiadają np. w Radzie Europejskiej i podejmują decyzje na skalę europejską.
Udział w wyborach lub nie branie udziału w wyborach to jest wpływ na Europę. Bo jak idą głosować na samorząd taki, a nie inny, odzwierciedla się to potem w sposobie w jakim ten samorząd wydaje pieniądze z funduszy europejskich. I to jest wielkim wpływem na to jak ten następny budżet będzie wyglądał, czy w Unii będą mieli do nas zaufanie, czy będzie wyższy wspólny budżet europejski, czy będą pieniądze na fundusze strukturalne, czy nie, itd.
Dzisiaj każdy z nas ma wpływ na Europę z czego niekoniecznie sobie zdaje sprawę. Ja ciągle powtarzam, że Europa to my. Europa składa się ze mnie z pani, z pana, nas wszystkich. Mogę powiedzieć, że wiedza o Unii Europejskiej jest coraz większa w społeczeństwie. To się zdecydowanie poprawia. Jako przykład mogę podać konkurs dla szkół właśnie pod tytułem „Europa to my”, Który organizuję w moim okręgu wyborczym. W pierwszym roku jego trwania zgłosiło się zaledwie siedemnaście placówek, a w kolejnej edycji było ich już 120, i to tylko w dwóch województwach- małopolskim i świętokrzyskim.
Wydaje mi się, że niezwykle ważne jest aktywizowanie ludzi przede wszystkim w tych najmniejszych miejscowościach. Zajmijmy się tym, co jest najbliżej nas, dookoła. Niech to będzie parafia, gmina. To pozwoli na zrozumienie sposobu funkcjonowania tej gminy, jak przygotowywany jest budżet, jak działają różne grupy wpływu, a jak samorządy, jakie są zadania gminy, powiatu, itd. W końcu poprzez to uda się nam zorientować jak duże wsparcie w postaci funduszy europejskich dostaje mój region. A to wszystko prowadzi do tego, że ludzie zaczną myśleć też o tym, że warto wybrać dobrego posła do Parlamentu Europejskiego. Warto jest mieć w tym parlamencie dobrych i odpowiedzialnych ludzi, którzy znają się na sprawie.
Teraz staramy się zrobić taką sieć europejską, żeby zorganizować ludzi, którzy rozumieją, że tylko razem możemy zmniejszyć roaming. Wybierzmy wspólnie europosłów, którzy przebiją się z tym tematem. Może powiem nieskromnie, ale mi ewidentnie się to udaje. Świadczy o tym chociażby liczba osób uczestnicząca w śniadaniu roboczym poświęconym tematowi roamingu. Mimo wczesnej pory była pełna sala.
A jak ocenia Pani nasze działania związane z polską prezydencją tu w Brukseli?
RT: Dzisiaj akurat wystarczy przejść się po gmachu parlamentu, żeby zobaczyć jak bardzo jesteśmy aktywni! Województwo małopolskie, podkarpackie, opolskie zorganizowały cykl imprez, wystaw i konferencji. Dodatkowo właśnie teraz trwa przegląd polskich filmów.
Ale to nie tylko kwestia promocji regionów. W komisjach, w których zasiadam, gdy przychodzi jakaś propozycja,zawsze pojawia się pytanie: A jakie jest stanowisko Polski w tej sprawie? Polski się słucha. Wpływ na to ma też fakt, że mamy dobre wyniki ekonomiczne. Ponadto, ważne jest iż będąc poza strefą euro, dajemy propozycje rozwiązań w obecnej, trudnej sytuacji. Przykładem może być tzw. „sześciopak”. Wyrażamy swoją współodpowiedzialność za strefę euro i aktywnie współpracujemy przy rozwiązaniach ją reformujących. Jesteśmy w tej chwili poważnym partnerem.
Rząd Donalda Tuska dobrze rozumie na czym polega odpowiedzialność za Unię Europejską, za jej sprawy, i dzięki temu poważnie się go traktuje. Otwartość do współpracy, kompromisu, powoduje, że inne kraje chcą rozmawiać. To oczywiście przekłada się na wszystkie sprawy, które chcemy prowadzić i załatwić. W takiej atmosferze o wiele łatwiej będzie negocjować budżet. Jestem optymistką i jeśli chodzi o przyszły budżet, sądzę że uda się zatrzymać fundusze strukturalne dla Polski, bo wszyscy widzą, że rząd polski nie patrzy tylko na siebie, ale na całą Europę. W związku z tym widzą, że warto jest inwestować w taki kraj.
Dziękuję za rozmowę.