Współpraca zamiast kolonizacji. Plan Meloni dla Afryki
Premier Włoch Giorgia Meloni za główny cel swoich rządów obrała ograniczenie nielegalnej imigracji na teren swojego kraju. Jak sama przyznaje nie udało się go na razie osiągnąć, ale pomóc ma w nim plan rozwojowy dla Afryki. Włosi współpracując z państwami afrykańskimi szukają więc rozwiązań mających wykorzystać tkwiący w nich potencjał gospodarczy.
Lampedusa ponownie pojawia się na przysłowiowych pierwszych stronach gazet. Włoska wyspa ma coraz większy problem z poradzeniem sobie z masowym napływem imigrantów, których tylko w ciągu ostatniego miesiąca miało przybyć blisko 10 tys. Służby nie nadążają bowiem z ich transportowaniem do ośrodków zlokalizowanych na Sycylii. Także one mają ograniczoną przepustowość, dlatego władze w Rzymie zobowiązały regiony do utworzenia ośrodków recepcyjnych dla osób chcących otrzymać azyl na terenie Unii Europejskiej. Samorządy według doniesień mediów buntują się jednak przeciwko tej decyzji, bo muszą naprędce szukać odpowiednich lokalizacji i środków finansowych…
Jak widać Włochy wpadły w prawdziwą spiralę problemów, stąd też rządowi tamtejszej centroprawicy nie udało się zrealizować zapowiedzi dotyczących ograniczenia nielegalnej imigracji. Według dostępnych danych w tym roku włoską granicę przekroczyło nielegalnie dwa razy więcej osób, niż miało to miejsce w roku ubiegłym. Meloni zdecydowała się więc na bardziej radykalne kroki, bo imigranci z Afryki Północnej będą mogli być przetrzymywani w specjalnych ośrodkach nawet przez 18 miesięcy. W ten sposób szefowa włoskiego rządu zamierza zniechęcać kolejne osoby do korzystania z pomocy przemytników wysyłających łodzie na Morze Śródziemne.
Rozwinąć Afrykę
Poza polityką kija Włochy zamierzają również prowadzić politykę marchewki. Meloni w ubiegłotygodniowym wystąpieniu podczas 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych przedstawiła więc plan dla Afryki, zakładający przede wszystkim wykorzystanie jej „uśpionego” potencjału gospodarczego. Nie jest wszak żadnym wyjątkowym odkryciem, że mieszkańcy tego kontynentu chcą za wszelką cenę przedostać się do Europy z powodów ekonomicznych, bo nie mogą liczyć na odpowiedni standard życia w swoich ojczyznach.
Lider narodowo-konserwatywnych „Braci Włochów” zamierza więc przekonywać Europę i najbogatsze kraje świata do nowej formy pomocy dla Afryki. Miałaby ona polegać przede wszystkim na wspomaganiu jej rozwoju gospodarczego poprzez współpracę w dziedzinach energetyki czy infrastruktury. Między innymi w tym celu konieczne jest jednak wypracowanie warunków do sprawiedliwego kredytowania państw afrykańskich, aby dzięki pożyczkom mogły one doprowadzić chociażby do transformacji sektora rolno-spożywczego.
W swoim wystąpieniu na forum ONZ, Meloni przypomniała również o bogactwie Afryki, tkwiącym między innymi w surowcach naturalnych. To właśnie na tym kontynencie ma znajdować się ponad połowa światowych złóż cennych minerałów, a także blisko 60 proc. gruntów rolnych, które zazwyczaj wcale nie są użytkowane. Wykorzystanie tego potencjału ma zgodnie z planami włoskiego rządu zastąpić dotychczasowe formy wsparcia Europy dla Afryki, ograniczające się głównie do wysyłania pomocy humanitarnej.
Dialog zamiast paternalizmu
Innym interesującym wątkiem przemówienia Meloni była właśnie jej krytyka prowadzonej dotąd polityki świata zachodniego wobec kontynentu afrykańskiego. Miała ona bowiem polegać na ignorowaniu lokalnych realiów przez interweniujące na nim obce narody, a także na „drapieżnym lub nawet paternalistycznym” podejściu do Afrykańczyków.
Nowy model podejścia do Afryki włoska premier zaprezentowała zresztą nie tylko podczas wystąpienia na forum ONZ. Przy okazji sesji Zgromadzenia Ogólnego odbyła szereg spotkań na temat pomocy dla Afryki, rozmawiając także z przywódcami Algierii, Gwinei Bissau, Kenii, Malawi, Rwandy czy Senegalu. Temat Afryki Meloni poruszała również z sekretarzem generalnym ONZ António Guterresem, prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoğanem czy premierem Kanady Justinem Trudeau.
Zaangażowanie Włoch w Afryce jest jednak widoczne od października ubiegłego roku, gdy przewodnicząca „Braci Włochów” przejęła władzę. Zdążyła już kilkukrotnie odwiedzić Afrykę Północną, a w lipcu wraz z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i holenderskim premierem Markiem Rutte podpisała w Tunisie specjalne porozumienie z Tunezją. Zakłada ono przede wszystkim udzielenie Tunezji pomocy finansowej, aby w zamian powstrzymywała imigrantów z Afryki Subsaharyjskiej przed wyruszaniem w podróż łodziami przez Morze Śródziemne.
Gównie ekonomicznym aspektom poświęcona jest natomiast aktywność Rzymu w innych północnoafrykańskich stolicach. Włochy są zainteresowanie zwłaszcza współpracą z Algierią i Libią w zakresie importu ropy naftowej oraz gazu ziemnego. Chodzi tutaj oczywiście o dywersyfikację dostaw surowców energetycznych w obliczu sankcji wobec Rosji za jej agresję na Ukrainę.
Poza tym Włochy zabiegają o poparcie dla swojej polityki na arenie międzynarodowej. Poza ostatnim wystąpieniem Meloni w ONZ świadczy o tym jej propozycja z czerwca, gdy wezwała do przyjęcia Unii Afrykańskiej do grupy państw G20. Premier Włoch uważa, że głos organizacji skupiającej państwa Afryki powinien wybrzmieć w kontekście wszelkiego rodzaju globalnych wyzwań.
„Plan Matteiego”
Nietrudno zauważyć, że poza rzeczywiście „namacalną” współpracą Włoch z Afryką Północną, Meloni operuje głównie ogólnikami. Nikt nie ma w zasadzie wątpliwości w sprawie niewykorzystanego potencjału Afryki, ale w jaki sposób w końcu pobudzić kontynent do rozwoju? Czy rzeczywiście państwa afrykańskie mogą zacząć w odpowiedni sposób korzystać ze swoich surowców mineralnych, skoro większość z nich nie jest w stanie tego zrobić po kilkudziesięciu latach od dekolonizacji? Wreszcie, czy rządy niektórych krajów wraz z ich elitami są w ogóle zainteresowane dzieleniem się zyskami z rządzonymi przez siebie autorytarnie społeczeństwami?
Z pewnością bez odpowiedzi na te pytania nowe podejście do Afryki proponowane przez włoską premier ograniczy się do ładnie brzmiących haseł. Czy Włochy mają rzeczywiście spójny i realistyczny program będzie można przekonać się na początku listopada, kiedy w Rzymie odbędzie się planowany od wielu miesięcy szczyt włosko-afrykański. Właśnie wówczas władze Włoch zamierzają przedstawić skrywany dotąd w tajemnicy „plan Matteiego”, nawiązujący w swojej nazwie do postaci Enrico Matteiego, zmarłego w 1962 roku polityka chadecji i twórcy włoskiego giganta energetycznego Eni.
Nawet jeśli „Plan Matteiego” okaże się przełomowy, zapewne trzeba będzie poczekać na jego realizację i efekty. Tymczasem Włochy, a wraz z nimi Europa, nie mają już czasu. Masowy napływ imigrantów choćby według niemieckich władz wymyka się pod kontroli, bo nie chodzi przecież jedynie o szlak wiodący przez Morze Śródziemne. Perspektywiczne myślenie prezentowane przez Meloni należy docenić biorąc pod uwagę współczesne standardy polityczne, ale włoska premier będzie musiała działać tu i teraz.
Maurycy Mietelski