Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Agnieszka Kaniewska: Ukraina - trudna droga do demokracji

Agnieszka Kaniewska: Ukraina - trudna droga do demokracji


22 kwiecień 2006
A A A

Piętnaście lat od uzyskania przez Ukrainę niepodległości to okres balansowania tego kraju między demokracją a totalitaryzmem. Wydaje się, że w miarę upływu czasu - i tym samym dojrzewania społeczeństwa do obywatelskich postaw - szala zaczyna przeważać w stronę demokracji. Zdecydowanym akcentem potwierdzającym ten kierunek były przeprowadzone w 2004 roku wybory prezydenckie.

Początki niepodległości

Wprawdzie rzeczywistość kształtowana na Ukrainie po odzyskaniu niepodległości nosi etykietkę „demokratycznej”, ale przyjęcie takiego punktu widzenia możliwe jest jedynie w kontekście porównania z innymi państwami należącymi do WNP. Model ukraińskiej demokracji jest zgoła odmienny od reguł, jakimi rządzą się państwa legitymujące się statusem niepodległych w wymiarze historycznym, jak i organizmy państwowe, które niepodległość czy suwerenność zyskały w latach nam nieodległych.

Spójrzmy na kalendarium wydarzeń [1]:
1988 - obchody 1000-lecia chrztu Rusi podnoszą kwestię cerkwi ukraińskich, zdelegalizowanych przez komunistów; latem odbywają się pierwsze manifestacje za demokratycznymi przemianami;
1989 - na uroczystościach upamiętniających tragedię w Czarnobylu po raz pierwszy publicznie eksponowana jest ukraińska flaga w niebiesko-żółtych barwach; w Kijowie odbywa się I zjazd największej organizacji opozycyjnej Narodowy Ruch Ukrainy;
1990 - wiosną nad lwowskim ratuszem powiewa niebiesko-żółta flaga; w wyborach do Rady Najwyższej Ukraińskiej USRR opozycja zdobywa 115 z 450 mandatów; przewodniczącym Rady Obwodu Lwowskiego zostaje legendarny dysydent Wiaczesław Czornowił; 16 lipca Rada Najwyższa w Kijowie uchwala deklarację suwerenności państwowej USRR. Zgodnie z nią m. in. ukraińskie ustawy zyskują wyższą rangę niż ogólnozwiązkowe;
1991 - moskiewski pucz Janajewa – szef Rady Najwyższej USRR Leonid Krawczuk oświadcza, że decyzje puczystów nie mają mocy prawnej; po porażce puczu 24 sierpnia Rada Najwyższa USRR przyjmuje deklarację niepodległości; 1 grudnia deklarację tę uprawomocniają Ukraińcy: w referendum za niepodległością opowiada się ponad 90 proc. głosujących, przy frekwencji wynoszącej ponad 84 proc. [2].

Niepodległość nie była przez Ukraińców wywalczona czy też tak wyczekiwania, jak znamy to z historii Polski. W pewien sposób nadeszła niespodziewanie. Impulsem do działania był dla dotychczasowych elit rządzących pucz moskiewski. Całkiem realnie jawił się wówczas potencjalny nawrót breżniewowskiego w stylu komunizmu, a co za nim idzie – możliwość utraty władzy nad Ukrainą. Zrozumiano, że właśnie nadszedł moment na szybkie i jednoznaczne decyzje. By ocalić swój stan posiadania wybrano „ucieczkę w niepodległość” [3]. „Państwo ukraińskie budowali więc nie rewolucjoniści pragnący nowego świata i rzeczywistości, ale klasa rządząca, która pragnęła zachowania możliwie dużej części starego ładu i systemu” [4].

Sama jednak proklamacja niepodległości musiała znaleźć legitymację Ukraińców. Referendum w sprawie niepodległości z grudnia 1991 roku przyniosło jednoznaczny rezultat, potwierdzający decyzję rządzących. „Na całej Ukrainie nie było żadnej miejscowości, w której za niepodległością zagłosowała mniej niż połowa mieszkańców. Król był nagi. Ludzie to rozumieli i dlatego tak masowo głosowali za niepodległością.” [5] - mówił o wynikach referendum L. Krawczuk. W ciągu zaledwie kilku miesięcy nastąpiła radykalna zmiana postaw społeczeństwa. W tym samym roku – 1991 – tyle, że w marcu, jeszcze w ramach ZSRR, przeprowadzono referendum w sprawie zachowania zreformowanej federacji republik radzieckich. Rezultat referendum uzyskany na terenie republiki ukraińskiej pokazywał na silną identyfikację ze Związkiem Radzieckim i w świetle tego własna państwowość, będąca faktem już za kilka miesięcy, wydawała się nieprawdopodobna: 70 – 75 proc. mieszkańców USRR opowiedziało się za utrzymaniem federacji republik radzieckich. Jednak deklarowane przywiązanie do ZSRR to jedno, a codzienna rzeczywistość to drugie. Narastające trudności gospodarcze odczuwane przez przeciętnego obywatela stały w sprzeczności z oficjalnymi, pnącymi się wzwyż, wskaźnikami. Budowana przez propagandę radziecką świadomość obróciła się przeciwko ZSRR. Otóż powszechne było mniemanie, że Ukraina to kraj zasobny w surowce, z przemysłem na wysokim poziomie; to kraj w istocie utrzymujący ZSRR. Skutki puczu Janajewa dały okazję do skorzystania samemu z tych dobrodziejstw. Przy okazji – dawały nadzieję na większą demokratyzację i wolność, co oznaczać miało usamodzielnienie się w stosunku do ośrodków decyzyjnych ulokowanych w Moskwie i partii. Uwierzono, że wystarczy powołać suwerenne państwo, a sytuacja ulegnie diametralnej poprawie. Ta zmiana, owszem, nastąpiła - jej istota polegała jednak na przeniesieniu ośrodka decyzyjnego z Moskwy do Kijowa.

Najpilniejszym zdaniem było stworzenie instytucjonalnych zrębów własnej państwowości. Równolegle z grudniowym referendum, przeprowadzono wybory prezydenckie. Zwycięstwo odniósł Leonid Krawczuk, dotychczasowy przewodniczący Rady Najwyższej. Okazało się, że mimo takiej przeszłości naród ukraiński jest w stanie uwierzyć, że Krawczuk poprowadzi go drogą transformacji systemowej. Krawczuk pokonał czołową postać antykomunistycznej opozycji, Wiaczesława Czornowiła, zdobywając 61,59 proc. głosów. Rezultat wyborów prezydenckich pokazuje, jak słaba była wówczas opozycja.

Kwestie zorganizowania państwa stały się pierwszoplanowe. Musiały istnieć struktury zdolne zapanować nad takimi problemami jak np. stacjonujący na Ukrainie żołnierze Armii Czerwonej, ulokowane tu wyrzutnie rakietowe i głowice nuklearne. Istotnym czynnikiem było zachowanie spójności państwa, zamieszkiwanego przez liczne mniejszości narodowe. Spis ludności przeprowadzony przed przemianami (w 1989 roku) wskazywał, że 27 proc. populacji zamieszkującej Ukrainę to mniejszości narodowe. Narodowe zróżnicowanie było efektem prowadzonej przez ZSRR polityki, polegającej na przemieszczaniu ludności zgodnie ze strategią budowania infrastruktury sowieckiego państwa. Znakomite przykłady to chociażby Donbas czy Dniepropietrowsk. Tym samym ludność identyfikowała się nie z narodem ukraińskim, a z danym terytorium, regionem. Zróżnicowanie narodowościowe miało także wymiar językowy – to nie ukraiński był językiem wiodącym a rosyjski, który zresztą do dzisiaj dla sporej części ludności jest językiem ojczystym. W tej sytuacji budując niepodległe państwo zaniechano posługiwania się kryterium etnicznym w odniesieniu do pojęcia narodu; oparto się na kryterium polityczno-prawnym. Obywatelstwo niepodległej Ukrainy otrzymywał więc automatycznie ten, kto zamieszkiwał na stałe Ukrainę właśnie w chwili proklamowania jej niepodległości.

System klanowo - oligarchiczny

Uwarunkowania wynikające ze spadku po komunizmie nadały kształtującej się ukraińskiej demokracji własny charakter. Nie ma w niej równowagi wynikającej z rywalizacji mocnych, równorzędnych partii politycznych. Dotychczasowa opozycja – demokratyczna, niepodległościowa, nacjonalistyczna – była zbyt słaba, by w kształtującym się systemie politycznym pełnić rolę liczącego się gracza. Nie ma również równowagi w relacjach prezydent – parlament. Pozycję dominującą ma tu prezydent. Władza pozostała w rękach starej nomenklatury politycznej, więc nie nastąpiła alternacja władzy. Słabość systemu politycznego sprawnie wykorzystuje właśnie aparat nomenklatury: władza polityczna w młodym państwie zostaje w istotnym stopniu przez niego zawłaszczona. Rodzi się specyficzny dla Ukrainy model władzy oparty na systemie klanowo – oligarchicznym. To ugrupowania skupiające w swoim ręku zarówno władzę polityczną (nośnikami aspiracji i celów politycznych są określone partie polityczne), gospodarczą (ścisła współpraca lub uzależnienie centralnych i lokalnych aparatów biurokracji państwowej), jak i medialną. Najsilniejszą rolę na scenie politycznej odgrywają trzy ugrupowania: grupa (klan) kijowska, dniepropietrowska i doniecka.

Najświeższy staż na krajowej scenie politycznej ma klan doniecki, mocno zaznaczający swoją obecność po wyborach parlamentarnych w 2002 roku. Mocna pozycja w wyborach tradycyjnie „czerwonego” Donbasu przyniosła nominację na premiera rządu Wiktorowi Janukowiczowi, szefowi administracji państwowej Obwodu Donieckiego. Do tego momentu grupa doniecka w zasadzie koncentrowała się na budowaniu bazy regionalnej – efektem jest przynależność do grupy niemalże całego ciężkiego przemysłu z Donbasu i sąsiednich obwodów. Liderem grupy (nieformalnym) jest Renat Ahmetow, prezydent korporacji System Capital Management. Reprezentacją klanu na scenie politycznej jest Partia Regionów.

Z szeregów lobby dniepropietrowskiego (sięgającego historią czasów Leonida Breżniewa tu zaczynającego karierę) wywodzi się Leonid Kuczma. Jego pierwsza kadencja prezydencka to wyraźnie umacnianie się wpływów grupy dniepropietrowskiej, reprezentującej interesy przemysłu zbrojeniowego i części sektora metalurgicznego. Za liderów uważa się Wiktora Pinczuka (zięcia Kuczmy) i Andrieja Derkacza (również z kręgów rodzinnych). Celem obozu dniepropietrowskiego jest rozbudowa „legalnego i skutecznego biznesu, który w przyszłości mógłby funkcjonować w warunkach przejrzystej gospodarki wolnorynkowej, pozbawionej wpływów administracji państwowej”[6]. Interesy dniepropietrowskie ogniskują się w partii Trudowa Ukraina i częściowo Ukraińskiej Partii Przemysłowców i Przedsiębiorców.

Grupa kijowska lokalizuje swoje interesy w obrębie sektora paliwowo-energetycznego. Jej znaczenie wzrosło po wyborach parlamentarnych w 2002 roku, po mianowaniu jednego z liderów, Wiktora Medwedczuka, na stanowisko szefa administracji prezydenckiej. Obóz kijowski postrzegany jest jako „najagresywniejsze ugrupowanie polityczno-finansowe”[7]. Nośnikiem interesów grupy w ukraińskim systemie partyjnym jest Socjaldemokratyczna Partia Ukrainy (zjednoczona).

Ewolucja sceny politycznej

Trzeba jednocześnie zwrócić uwagę na ewolucję ukraińskiej sceny politycznej. Jak zauważa Tadeusz A. Olszański: „Żaden z bloków, biorących udział w kampanii 1998 roku nie dotrwał do 2002 roku a z siedmiu partii, które wówczas przekroczyły próg 4 proc. tylko trzy poszły do wyborów samodzielnie (...). Z 68 partii politycznych, biorących udział w wyborach 2002 roku, co najmniej 34 bądź w ogóle nie istniały w 1998 roku, bądź stanowiły organizacje „kanapowe”, o których nikt nie słyszał”[8]. Drugie wybory parlamentarne (czy raczej – kampania wyborcza) w niepodległym państwie charakteryzowały się wzrostem roli przywódców. Nazwy trzech ugrupowań zbudowano wokół nazwisk liderów – Blok Wiktora Juszczenki „Nasza Ukraina”, Blok Julii Tymoszenko i Blok Natalii Witrenko. Ponad cztery zaś promowały osobowość przywódców (Socjaldemokratyczna Partia Ukrainy (zjednoczona) Wiktora Medwedczuka, Jabłuko – Mychajła Brodskiego, „Jedność” – Ołeksandra Omelczenki oraz „Kobiety dla przyszłości” – Ludmiły Kuczmy).

Wybory z marca 2002 roku przyniosły przeniesienie reprezentacji interesów klanów oligarchicznych na forum parlamentu. Może to oznaczać stopniowe umacnianie się Rady Najwyższej. Wpływ klanów na koła rządowe i związane z Administracją Prezydencką miał zasadnicze znacznie na etapie zdobywania władzy i fortun. Natomiast umacnianie tych zdobyczy, zapewnienie im bezpieczeństwa, może w sposób bardziej przejrzysty i formalny dokonywać się już na forum parlamentu. Bez wątpienia pociągnie to za sobą wzrost znaczenia partii politycznych, co stanowić będzie kolejny krok w stronę demokratyzacji życia politycznego. Warto w tym momencie zwrócić uwagę na specyfikę ukraińskiej transformacji – obserwujemy kolejny paradoks; kierunek dalszych demokratycznych przemian inicjowany jest przez siły mające w rodowodzie komunistyczne korzenie. Często zmieniana jest ordynacja wyborcza, co sprawia, że system wyborczy jest niestabilny – przechodzi on od skrajnie większościowego do skrajnie proporcjonalnego. W pierwszych wyborach w 1991 roku mamy do czynienia z wyborami większościowymi, jednomandatowymi. Podczas prezydentury Kuczmy następuje zmiana ordynacji na mieszaną (obowiązuje w latach 1998 i 2002) – wybory  proporcjonalne i  w okręgach jednomandatowych. Niesie to za sobą możliwość manipulacji oraz nadużyć. Z początkiem 2004 roku system zostaje zastąpiony całkowicie proporcjonalnym. W przyszłości takie przekształcenie może spowodować wzrost autorytetu Rady i jej wpływu na rząd.

Konstytucja

W pierwszym okresie po proklamowaniu niepodległości demokratyzacja Ukrainy miała charakter bardziej deklaratywny niż rzeczywisty. Świadczą o tym prace nad konstytucją, aktem tworzącym ramy ustrojowe państwa. Prace te w istocie rozpoczęły się kilka lat przed ogłoszeniem niepodległości, miały wówczas kierunek raczej dostosowawczy do zmieniających się warunków. Ale cały czas poruszały się w obrębie konstytucji „breżniewowskiej”, obowiązującej na Ukrainie od 1978 roku. Nawet przełom w postaci ogłoszenia niepodległości nie był tożsamy z całkowitą negacją radzieckiej konstytucji.
Czerwiec 1991 przynosi „Założenia nowej konstytucji Ukrainy”. Nie ma w niej zapisu o kierowniczej roli partii, nie ma preambuły z ideami naukowego komunizmu. Najważniejsza zmiana to instytucja urzędu prezydenckiego, wybieranego w wyborach powszechnych szefa władzy wykonawczej. Mimo tych elementów systemu prezydenckiego, ustrój zachowuje charakter „państwa rad”. Rada Najwyższa – parlament – otrzymuje wprawdzie szerokie kompetencje, ale zarazem akcentowana jest mocna pozycja prezydenta. Rząd odpowiada przed parlamentem, podlega jednak bezpośrednio prezydentowi. Pozycję prezydenta wzmacnia nie ujęta w konstytucji jednostka wykonawcza - Administracja Prezydencka. Stanie się ona rzeczywistym rywalem rządu. Ponieważ po moskiewskim puczu niezbędne były szybkie działania, o przyjęciu konkretnych rozwiązań decydują nowele lub odrębne ustawy (np. o urzędzie prezydenta w lipcu 1992 roku). Przygotowany projekt nowej konstytucji (w październiku 1993 roku) nie zostaje poddany pod referendum z uwagi na kryzys polityczno-gospodarczy, zakończony w 1994 roku wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi.

W nowej Radzie Najwyższej projekt konstytucji budzi zastrzeżenia (np. socjaliści wraz z komunistami stanowczo sprzeciwiają się zapisom regulującym prawo własności. Kuczma nie chce zrezygnować z koncepcji władzy wykonawczej, przyznającej prezydentowi silną pozycję). W tej sytuacji prezydent wnosi 2 grudnia 1994 roku projekt „Ustawy konstytucyjnej o władzy państwowej i samorządzie terytorialnym”. To akt w rodzaju „,małej konstytucji”; rozwiązującej bieżące kwestie, niedotykającej obszaru wartości, ideologii. „Ustawa konstytucyjna...” mimo jej uchwalenia przez Radę Najwyższą w maju 1995 roku, w życie wchodzi dopiero po zakończonym (w czerwcu tego samego roku) kryzysie między Radą Najwyższą a prezydentem. „Ustawa...” obowiązuje czasowo. Rok później (28 czerwca 1996 roku) parlament ukraiński, w napiętej atmosferze, po wzajemnych szantażach politycznych – dalekich od demokratycznych mechanizmów nacisku, przyjmuje nową konstytucję, według raz jeszcze przygotowanego projektu. Nie jest ona jednak wynikiem politycznego porozumienia, lecz odzwierciedla wolę twórcy – Leonida Kuczmy. Nie mogąc dojść do konsensu z parlamentem, prezydent zagroził jego rozwiązaniem lub zasięgnięciem opinii o parlamencie w referendum. Akt ten nadaje Ukrainie status republiki prezydencko-parlamentarnej. „Rząd podporządkowany jest prezydentowi i podaje się do dymisji po wyborze nowego prezydenta a nie parlamentu, jego członków powołuje i odwołuje prezydent na wniosek premiera, jedynie mianowanie premiera wymaga zgody parlamentu”[9].

Nadal pozakonstytucyjnym organem pozostaje Administracja Prezydenta. Konstytucja nie dość wyraźnie rozgranicza kompetencje Administracji Prezydenta i Rady Ministrów. Powoduje to, że oba te organy władzy centralnej prowadzą swoistą rywalizację, a zakresy ich władzy są porównywalne. Na pewno można mówić o potężnej sile oddziaływania Administracji na inne organy, zwłaszcza podczas drugiej kadencji prezydentury L. Kuczmy -  kiedy według danych z 2003 roku Administracja liczyła 710 etatów z 17 departamentami. W swojej formule funkcjonowania wpisuje się w formułę „kieruje, ale nie rządzi”[10] i bywa postrzegana jako kontynuacja komunistycznego Komitetu Centralnego partii. „W nowej konstytucji znalazły się ponadto gwarancje własności prywatnej ziemi, integralności  terytorialnej państwa, prymatu języka ukraińskiego.”[11]

Gospodarka

W kontekście budowania od podstaw struktur państwowych kwestie gospodarcze zeszły na dalszy plan. Zabrakło szybkich reform ekonomicznych, a podejmowane regulacje funkcjonowania gospodarki okazały się niewystarczające. Z jednej strony wynikało to z faktu, że typ gospodarki rynkowej nie leżał w interesie rządzących elit, wywodzących się z komunistycznego układu. Elity lokalne – wolne w warunkach rzeczywistej niepodległości od brzemienia partyjnej podległości i kontroli – dążyły do utrzymania swoich wpływów. Jednym z narzędzi było podporządkowywanie tych działów gospodarki, które pozwalały nie tylko na pomnażanie dochodów, ale i sterowanie lokalną władzą. Regionalne powiązania administracyjno-gospodarcze pozwalały na poszerzenie pola działania w strukturach państwowych. Postępujące zagarnianie środków produkcji i kapitału powodowało, że te nieformalne podmioty (najbardziej spektakularnym ich wyrazem są klany oligarchiczne) stały się w krótkim czasie głównym elementem gospodarki ukraińskiej. Nie tylko zresztą gospodarki – sfera polityczna również zostaje wciągnięta w orbitę systemu klanowego. Najintensywniej system klanowo-oligarchiczny rozwija się po dojściu do prezydentury Leonia Kuczmy.

Z drugiej zaś strony to nie tylko marginalizacja przebudowy sfery ekonomicznej leży u źródeł szybkiego załamania się gospodarki ukraińskiej. Trzeba mieć na uwadze, że młode państwo odziedziczyło w istocie jedno z naczyń połączonych, na zasadzie których funkcjonowała gospodarka ZSRR. Ten system nagle ulega rozpadowi, a pozycja Ukrainy, jako czołowej republiki utrzymującej Związek Radziecki nie ma przełożenia w warunkach niepodległości. Następuje gwałtowny spadek produkcji, wzrasta bezrobocie, postępuje inflacja, która w 1993 roku przybiera wymiar hiperinflacji, osiągając najwyższy na świecie poziom 10256 proc. Spada gwałtownie poziom życia ludności, spada PKB: „w 1994 r osiąga wartość najniższą (minus) –22,9 proc”[12]. Rośnie szara strefa – odbicie modelu gospodarki nakładającej na przedsiębiorstwa zbyt duże obciążenia. Po 10 latach od uzyskania niepodległości „tzw. szara strefa szacowana jest na Ukrainie na 60 proc oficjalnego PKB.”[13] Korupcja przybiera coraz szerszy wymiar – jest na jednym z czołowych miejsc w świecie. W tych warunkach dopiero na przełomie 1997/1998 Ukraina wykazuje – niewielki wprawdzie, ale jednak - wzrost gospodarczy. Ta pozytywna tendencja będzie się już utrzymywała, choć wzrost liczy sobie zaledwie kilka procent i głównie jest efektem działania „szarej strefy”. Można domniemywać, że budująca się klasa średnia, zmuszona do nielegalnego działania w szarej strefie, zechce zawalczyć o swoje interesy i zagrozić dotychczasowej elicie gospodarczej. Niewykluczone, że dopiero konflikt na tej płaszczyźnie skłoni rządzących (i stojące za nimi kręgi klanowo-oligarchiczne) do uporządkowania gospodarki, m.in. poprzez wprowadzenie przejrzystych zasad gospodarowania. Dopóki jednak elity rządzące będą się czuły niezagrożone, inicjowanie przemian w kierunku gospodarki rynkowej będzie odbywało się niechętnie.

Czy zatem ster gospodarki przejdzie w ręce nowej klasy średniej? Czy będzie ona w stanie wznieść się ponad partykularne interesy i donośnym głosem domagać się zmian korzystnych dla całokształtu gospodarki. Czy może dotychczasowy układ klanowo-oligarchiczny okaże się silniejszy? I w którym z „obozów” dojrzeje świadomość, że tylko konsekwentne przestawianie gospodarki na prorynkowe tory zapewni jej wprzęgnięcie w system europejskiej gospodarki? Który z nich (a może jeszcze inna siła) zapewni sobie - po marcowych wyborach 2006 roku - wpływy w nowym parlamencie? Na razie obóz Juszczenki nie okazał się na tyle silny, by skutecznie skończyć (czy nawet tylko ograniczyć) z wpływami tej bezpartyjnej partii władzy, opartej na klanowo-oligarchicznej bazie. Czy przyszły parlament okaże się sprzymierzeńcem władzy wykonawczej?

Po wyborach

Marcowe wybory 2006 roku pokazały, że od czasów demonstracji na kijowskim Majdanie Ukraińcy poczynili kolejny krok w kierunku budowy społeczeństwa obywatelskiego. Głównym sukcesem Pomarańczowej Rewolucji był właśnie rozwój społeczeństwa obywatelskiego, który przejawił się w aktywności społecznej i erupcji wolnych mediów. Ukraińcy wzięli udział w wolnych i niesfałszowanych wyborach i skorzystali z tej możliwości – w niektórych okręgach frekwencja wynosiła ponad 70 proc.

Wg oficjalnych wyników przedstawionych przez Centralną Komisję Wyborczą Ukrainy zwycięską partią okazała się Partia Regionów – 32,29 proc. Na drugim miejscu znalazł się Blok Julii Tymoszenko z wynikiem: 22,29 proc. Trzecie miejsce zajął trzon Pomarańczowej rewolucji – Nasza Ukraina: 13,95 proc. Do parlamentu weszły jeszcze, przekraczając próg 3 proc., dwa ugrupowania: Socjalistyczna Partia Ukrainy Moroza i Komunistyczna Partia Ukrainy. Od momentu powołania parlamentu, partie mają czas 60 dni do powołania nowego rządu. Nie jest to jednak takie proste. Na scenie politycznej trwają spore zawirowania. Konflikt „na górze” między przywódcami Pomarańczowej Rewolucji nie daje jasnych wyznaczników co do dalszej polityki.

Naturalną koalicją wydawać by się mogły „pomarańczowe ugrupowania”. 14 kwietnia podpisały one wraz z Socjalistyczną Partią Ukrainy wstępne porozumienie koalicyjne. Partia Janukowycza, choć zwycięska i gotowa do rozmów, została na uboczu i być może przyjdzie jej pełnić rolę opozycji. Na razie jednak w bloku pomarańczowych trwają spory o ostatni punkt porozumienia. Mówi on, że kandydata na premiera wyznacza zwycięskie ugrupowanie. Co za tym idzie największe szanse na to stanowisko ma Julia Tymoszenko, która nie kryje się z chęcią objęcia urzędu Prezesa Rady Ministrów. Z kolei politycy Naszej Ukrainy nie chcą dopuścić do rządów tej kobiety. Pojawiły się nawet spekulacje o dokooptowaniu do koalicji Partii Regionów. Reakcją Tymoszenko był apel do prezydenta Juszczenki o podjęcie się mediacji w sprawie utworzenia rządu. W zamian za jego pomoc, zaoferowała mu poparcie w przyszłych wyborach prezydenckich w 2009 roku.
 
Jak potoczą się sprawy – zobaczymy. Mimo perturbacji najbardziej prawdopodobna jest pomarańczowa koalicja, acz może ona nieść za sobą wiele problemów. To, co najważniejsze jednak już stało się faktem. Sami Ukraińcy wykorzystali szansę, jaką niosła za sobą Pomarańczowa Rewolucja.

[1] Informacje zaczerpnięte z tekstu Droga do wolności, „Gazeta Wyborcza”  2001
[2] dane za M. Figura, Problemy transformacji ustrojowej na Ukrainie, s. 147, [w:]  Europa Środkowo – Wschodnia a globalizacja, pod red. Tadeusza Wallasa,,  Poznań 2000
[3] K. Fedorowicz, Transformacja systemowa na Ukrainie, s.44, [w:] Od totalitaryzmu do demokracji, pod red. T.Wallasa, Poznań 2003
[4] Ibidem, s. 45
[5] M. Wojciechowski, Król był już wtedy nagi, „Gazeta Wyborcza” 2001
[6] O. Protsyk, Ukraińskie dylematy, „Przegląd Europejski”, 2004, nr 1/2004
[7] Ibidem
[8] T. Olszański, Wybory parlamentarne na Ukrainie 2002 r., Praca Ośrodka Studiów Wschodnich,  Warszawa 2003, nr 8
[9] M. Figura, Problemy transformacji ustrojowej na Ukrainie [w:] Europa Środkowo Wschodnia a globalizacja, pod red T. Wallasa, Poznan 2003, s. 153
[10] T. Olszański, Ukraiński parlamentaryzm po wyborach, OSW Warszawa 2003, nr 8
[11] Ibidem, Problemy transformacji ustrojowej na Ukrainie, s. 153
[12] J. Konieczna, Pomarańczowa rewolucja na Ukrainie. Próba zrozumienia przyczyn, OSW, Warszawa 2005, nr 18
[13] Ibidem, Transformacja systemowa na Ukrainie, s. 54