Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Dariusz Kałan: Mamy własnych bohaterów


30 marzec 2010
A A A

Głosy ulgi po odejściu „tego nacjonalisty” Juszczenki wkrótce zmienią się w okrzyki oburzenia, gdy jego następca Wiktor Janukowycz zacznie forsować sowiecką wizję historii. A nobilitacja paktu Ribbentrop-Mołotow wydaje się kwestią czasu.

Na razie Janukowycz powraca do eksponowania doświadczenia II wojny światowej jako Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Powołał specjalną radę koordynacyjną ds. zbliżającej się 65. rocznicy zakończenia działań wojennych, a przygotowanie uroczystości obchodowych powierzył Ministerstwu Edukacji i Nauki.  

Minister, który nie uznaje narodu ukraińskiego

W sformowanym na początku marca rządzie Mykoły Azarowa teka ministra edukacji przypadła Dmytro Tabacznykowi. W latach 90. Tabacznyk był pierwszym szefem administracji Leonida Kuczmy i autorem projektu „Do Europy! Ale razem z Rosją”, który zakładał zbliżenie z Brukselą dopiero po zbudowaniu ekonomicznej zależności od Moskwy. Jest także konsekwentnym obrońcą paktu Ribbentrop-Mołotow, o którym pisze, że położył fundamenty pod nowoczesną Ukrainę. Dzięki tym i wielu podobnym inicjatywom (m.in. uznanie Ukraińców za odłam wielkiego narodu rosyjskiego) Tabacznyk cieszy się opinią jednego z najbardziej rusofilskich polityków nad Dnieprem.  

Zanim nowy minister włączył się do przygotowań rocznicowych, ogłosił zmiany w zasadach rekrutacji na wyższe uczelnie. Egzaminy wstępne nie będą, jak dotychczas, przeprowadzane wyłącznie w języku ukraińskim, lecz także w językach mniejszości narodowych, w tym w języku rosyjskim. Może się więc okazać, że nowi studenci nie będą w stanie zrozumieć treści wykładów (językiem wykładowym pozostaje ukraiński), co z kolei zostanie wykorzystane jako pretekst do nadania rosyjskiemu jeszcze większych koncesji.  

Mimo protestów opozycji i młodzieży z zachodniej Ukrainy szanse na odwołanie Tabacznyka są niewielkie. Minister ma poparcie Partii Regionów i pozostałych członków gabinetu, którzy również nie ukrywają swoich prorosyjskich sympatii. Szef rządu Azarow jest chyba jedynym europejskim premierem, który w oficjalnych wypowiedziach demonstracyjnie nie używa urzędowego języka swojego kraju. A jeden z jego siedmiu zastępców, Wołodymyr Semynożenko, w niedawnym wywiadzie telewizyjnym zarysował koncepcję alternatywy wobec Unii Europejskiej: ściślejszy sojusz Ukrainy z Białorusią i Rosją. Przeciwnicy polityczni natychmiast oskarżyli go o chęć restauracji Związku Radzieckiego. 

Koniunkturalizacja polityki historycznej 

Po spektakularnej porażce Wiktora Juszczenki w wyborach prezydenckich można było się spodziewać, że zagadnienia historyczne, skupiające uwagę poprzedniej głowy państwa, przestaną odgrywać tak istotną rolę. I rzeczywiście, nowy rząd wyraźnie dystansuje się wobec priorytetów Juszczenki. A Janukowycz nie tylko usunął ze swojej strony internetowej rozdział o Wielkim Głodzie 1932-1933, lecz także zapowiedział odebranie Stepanowi Banderze tytułu Bohatera Ukrainy. Ukraina Janukowycza ma bowiem własnych bohaterów: kilka dni temu najwyższymi odznaczeniami ukraińskimi uhonorowani zostali dwaj przywódcy Kuby - Fidel Castro i jego brat Raul. 

Wielu rodzimym publicystom wydaje się, że opory ekipy Janukowycza wobec polityki pamięci Juszczenki wynikają z pragmatycznej potrzeby podtrzymania dobrych relacji z Warszawą. Tymczasem nobilitacja Wielkiego Głodu i Ukraińskiej Powstańczej Armii, czyli podstaw projektu historycznego poprzedniego prezydenta, uderza przede wszystkim w sowiecki ogląd przeszłości. Przemilczanie tych tematów służyć będzie poprawie stosunków nie z Polską, ale z Rosją. Dlatego też nowa polityka pamięci nie będzie już miała na celu pobudzanie społecznej wrażliwości na problemy historyczne, lecz stanie się jednym z elementów - obok statusu języka rosyjskiego i kwestii gospodarczych - koniunkturalnego układania krótkoterminowych relacji z Moskwą.

 

Głosy ulgi po odejściu „tego nacjonalisty” Juszczenki wkrótce zmienią się w okrzyki oburzenia, gdy jego następca zacznie forsować sowiecką wizję historii. W zeszłym roku Janukowycz, jako lider opozycji, podkreślał doniosłość 17 września jako dnia, w którym miało miejsce długo oczekiwane zjednoczenie Ukrainy. Chociaż jakiekolwiek oficjalne działania afirmujące pakt Ribbentrop-Mołotow będą nie do przyjęcia dla strony polskiej, to zadowolą twardy, wschodni elektorat prezydenta. I przyczynią się do realizacji celu priorytetowego Janukowycza, czyli odbudowy przyjaznych stosunków z wschodnim sąsiadem.

 

Tegoroczna jesień może okazać się równie gorąca jak lato, kiedy wspominane będzie zwycięstwo w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, jeszcze z jednego powodu. W listopadzie przypada 77. rocznica Wielkiego Głodu. Dzięki wysiłkom Juszczenki Hołodomor stał się trwałym elementem pamięci narodowej. Janukowycz nie może tego zlekceważyć, jednak trudno podejrzewać, że obchody będą tak samo spektakularne jak w poprzednich latach. Nowa ekipa uczyła się historii z radzieckich podręczników, w których nobilitowano innych bohaterów i inne święta.