Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Ewa Chmara: Polityczne starcie żelaznych dam

Ewa Chmara: Polityczne starcie żelaznych dam


23 październik 2005
A A A

Obserwując w ostatnim czasie arenę polityczną dostrzec można postępujący na niej wzrost kobiecej aktywności. Co ciekawe zjawisko to dotyczy tak zachodniej jak i wschodniej części Europy. Przykładów nie trzeba szukać daleko, Angela Merkel została pierwszą w historii Niemiec panią kanclerz a Julia Tymaszonko zakończyła krótką acz efektowną karirę na stanowisku premiera.

Niestety podobny los spotkał szefową gruźnińskiej dyplomacji, Salome Zurabiszwili. Niestety nie z pobudek feministycznych a w trosce o demokrację, jeszcze przecież w Gruzji raczkującą. Przemiany zapoczątkowane w listopadzie 2003 roku, podczas rewolucji róż nie zostały przecież zakończone. A zainteresowanie Rosji tym obszarem nie słabnie. Prezydent Putin nadal nie rezygnuje ze swoich wpływów w Gruzji.

Ciesząca się ogromnym poparciem, nowo wybranego, prezydenta Michaiła Szakaszwila, pani minister Zurabiszwili, początkowo robiła oszałamiającą karierę. Jako córka gruzińskich emigrantów mieszkających we Francji zdobyła znakomite wykształcenie, które umiejętnie wykorzystywała w dyplomacji. Została nawet ambasadorem w Tibilisii, to tutaj właśnie dostrzegł ją sam Szakaszwili, który osobiście zabiegał u francuskich władz o udzielenie zgody na jej zaangażowanie w politykę wewnętrzną Gruzji.

Wnosiła świeży, prozachdni powiew do prowincjonalnej, gruzińskiej polityki. Jej sposób myślenia i działania politycznego odpowiadał stanowisku prezydenta, który także podkreślał chęć współpracy z Zachodem. Na tej kanwie przystąpić chciała do budowy nowego państwa, które stać się miało areną międzynarodowej współpracy a nie rywalizacji. Państwa co ważniejsze, swojego. Jednak z czasem okazało się , że prezentowana przez nią kultura polityczna dalece odbiega od gruzińskich norm a przeprowadzenie przemian wymaga także głębokiej przebudowy sfery mentalnej całego społeczeństwa. Okazało się to jednak nader trudnym zadaniem. Do jego realizacji niezbędna była współpraca pozostałych polityków. Jednak gruzińscy działacze naznaczeni długoletnią praktyką funkcjonowania w gruzińskim systemie politycznym, zdawali się głusi na formułowane postulaty . Nie mieściły się one w pojmowanej przez nich praktyce politycznej. Nie potrafili przełamać głęboko zakorzenionych wzorców i stereotypowego sposobu myślenia a pani minister szybko stała się dla nich po prostu niewygodna. Zarzucano jej brak szacunku dla posłów, wytykano obcy akcent. Prezentowany przez nią sposób myślenia był obcy i niezrozumiały dla reszty gruzińskich polityków. Być może obawiali się po prostu jej stanowczych poglądów i proponowanych zmian, przede wszystkim w zakresie przebudowy stosunków z Rosją. Minister Zurabiszwili postulowała ograniczenie współpracy z tym krajem wyłącznie do wymiany gospodarczej. Ponadto wielokrotnie podkreślała konieczność usunięcia z terytorium Gruzji dwóch rosyjskich baz wojskowych.

Niezdrową i pełną kontrowersji atmosferę wokół pani minister spotęgował konflikt z inną gruzińską „żelazną damą” , za jaką uważana jest, pierwsza dama rewolucji, obecna przewodnicząca parlamentu Nino Burdżanadze. Od dawna nie ukrywa ona swych ambicji politycznych, a w kuluarach uważa się , że zmierza nawet do objęcia prezydenckiego fotela. Ambitna szefowa MSZ wedle uznania pani Burżanadze zagrażała jej parlamentarnym prerogatywom. To w kierowanym przez nią parlamencie po raz pierwszy żądano dymisji pni Salome Zurabiszwili. Jednak wówczas za sprawą zdecydowanej interwencji prezydenta żądanie to nie zostało zrealizowane.

Tym razem jednak szefowa MSZ nie mogła liczyć na ochronę ze strony prezydenta i zmuszona została do ustąpienia. W środę przeciwko prowadzonej przez nią polityce złożyli protest gruzińscy ambasadorowie w Rosji. Stanowczo skrytykowali kierunek prowadzonych przez nią działań i oprotestowali brak konsultacji. Odchodząc pani Salome wyraziła obawę o dalszą demokratyzację stosunków w Gruzji. Jako główne zagrożenie wskazała słabnącą pozycję prezydenta i narastające wpływy prorosyjskie. Zapewniła także, że nie zamierza rezygnować z walki twierdzi bowiem, że demokratyczna rewolucja nigdy nie jest z importu, ale dochodzi do niej gdy naród dojrzeje. Motywowana tą dojrzałością nie zamierza wycofywać się ze sceny politycznej, przeciwnie podobnie jak jej ukraińska koleżanka, Julia Tymoszenko, nadal będzie walczyć.

Działalność Salome Zurabiszwili, dowodzi efektywności przemian jakie zapoczątkował feminizm, jeden z wielkich ruchów społecznych XX wieku. Dokonano przewartościowania obrazu zawodowego polityka. Przyznano kobietom nie tylko możliwość decydowania politycznego, ale także aktywnego kreowania polityki. Kobiety stały się widocznymi aktorkami sceny politycznej, co ważne aktorkami kompetentnymi i charakteryzującymi się oddaniem oraz poczuciem misji. Postawa gruzińskiej pani minister napawać może optymizmem. Dowodzi iż dokonane zmiany przyczynić się mogą do poprawy zachwianej nieco ostatnimi czasy, kondycji kultury politycznej.