Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Marta Widy-Behiesse: Islam i marketing


19 grudzień 2008
A A A

Zapotrzebowanie na produkty żywnościowe, spełniające wymogi prawa muzułmańskiego nikogo we Francji nie dziwi, ale muzułmański telefon komórkowy i szampan halal, to nowości na rynku.

Ze względu na obowiązujący od 1872 roku zakaz uwzględniania w sondażach i spisach ludności informacji o pochodzeniu i wyznaniu nie dysponujemy danymi na temat zarobków i domowego budżetu przeciętnego francuskiego muzułmanina. Nie ulega jednak wątpliwości, że ta około czteromilionowa grupa, w większości młodych ludzi jest coraz lepiej wykształcona, zajmuje coraz więcej miejsca na francuskim rynku pracy i coraz lepiej zarabia. Z pewnością istnieje i nieustannie powiększa się grupa beurżuazji. Termin ten pojawił się niedawno w powszechnym użyciu. Jest połączeniem wyrazu beur, jakim określa się od początku lat osiemdziesiątych Francuzów, których rodzice czy dziadkowie przybyli z Maghrebu do Francji i drugiego członu wyrazu burżuazja. Rzeczywiście, coraz więcej przedstawicieli maghrebskiej grupy etnicznej otwiera własne firmy, a inni podnosząc kwalifikacje pną się po szczeblach kariery we wszystkich sektorach działalności gospodarczej. Nieustannie wzrasta też liczba konwertytów. Mimo braku danych statystycznych, wzrost siły nabywczej tej grupy nie umknął uwadze handlowców.

Rynek wielokulturowy stawiał pierwsze kroki już w latach siedemdziesiątych. Początkowo powstawały sklepy z typowo maghrebskimi produktami spożywczymi czy kosmetycznymi oraz takie, w których znacznie obniżano ceny produktów codziennego użytku. Rozwinęły się też transport, usługi telekomunikacyjne z obniżonymi stawkami na połączenia do krajów pochodzenia francuskich muzułmanów i transfer pieniędzy.  Le Courrier de l’Atlas podaje, że Maghrebczycy żyjący we Francji kupują dwa razy więcej mięsa niż pozostali Francuzi. Wartość tamtejszego rynku produktów halal, czyli przygotowanych zgodnie z wymogami religii muzułmańskiej, szacuje się na 8 miliardów euro. W czasie ramadanu hipermarkety wydają specjalne katalogi z produktami halal, które mają w ofercie. Slogany reklamowe przypominają o miesiącu postu, a czasem są nawet bardziej wyszukane i mogą brzmieć: „Smaki Orientu” czy zdecydowanie nietrafione: „Smaki Tysiąca i Jednej Nocy”. W dzielnicach zamieszkanych przez mniejszość muzułmańską  w większości marketów na stałe zagościły regały opatrzone napisem „Halal” z produktami żywnościowymi, przygotowanymi zgodnie z zaleceniami islamu. W niemal wszystkich dzielnicach znajdują się muzułmańskie sklepy mięsne i cukiernie oraz sklepy zwane bazarami, gdzie kupić można wszystko – od henny czy wody różanej po zegary, które budzą użytkownika wezwaniem na modlitwę (azan)...

Na rynku pojawiły się firmy produkujące napoje o nazwie Mekka Cola czy Mulim Up, ich hasło reklamowe to: „Pijcie z zaangażowaniem”, a część dochodu ze sprzedaży przeznacza się na działalność charytatywną w Europie i Palestynie. W związku z nadchodzącym Sylwestrem prawdziwym hitem okazał się bezalkoholowy szampan halal, czyli Cham’alal z certyfikatem Europejskiego Instytutu Muzułmańskiego i tradycyjna francuska wątróbka fois gras z certyfikatem jednego z meczetów.Coraz więcej aktywności przejawiają muzułmańscy projektanci i firmy szyjące modną i atrakcyjną odzież dla kobiet pragnących ubierać się w zgodzie z wymogami religii.

Elementem rynku adresowanym do nowej grupy konsumentów są kosmetyki. Powstała na przedmieściach Paryża firma kosmetyczna La Stulane de Saba oferuje klientkom tradycyjne, maghrebskie czarne mydło, produkowane z czarnych oliwek czy glinkę ghassoul z wodą różaną, a także całą gamę zabiegów upiększających począwszy od depilacji nitką, po całodniową pielęgnację i upiększanie dla panny młodej. Stoisko firmy znajduje się między innymi w słynnej Galerii Lafayette.  Światowe koncerny dołączyły do walki o nową klientelę i poszerzają ofertę produktów etniczno-religijnych. L’Oreal oferuje linie kosmetyków etnicznych, Maggi proponuje muzułmańskim klientom we Francji mrożonki i gotowe dania halal, a Bouygues Telecom ma w ofercie specjalne taryfy „Maghreb”. Rynek telekomunikacyjny, oprócz niższych cen połączeń do krajów muzułmańskich proponuje też produkty o charakterze religijnym. Dubajska firma Ilkome rozpowszechnia, produkowane w Korei, muzułmańskie telefony komórkowe. Zgodnie z najbardziej restrykcyjnymi wymogami islamu, telefon nie ma aparatu fotograficznego z mnóstwem pikseli, w zamian są wszystkie sury Koranu, muezzin wzywający na modlitwę i możliwość wyznaczania qibli, czyli kierunku Mekki, niezależnie od miejsca, w którym się przebywa. Inną z opcją jest kalendarz muzułmański. W Europie telefon miał swoją premierę w Belgii

Z okazji ramadanu Nokia proponowała klientom atrakcje muzułmańskie, a wśród nich: wygaszacz ekranu z muzułmańskimi motywami, serwis przypominający o pięciokrotnej codziennej modlitwie  oraz informacje o godzinie przerwania postu.

Również banki muszą sprostać konkurencji w walce o imigrancką klientelę. Femip (fr. Facilité euro-méditerranéenne d’investissement et de partenariat) szacuje, że transfer funduszy tej grupy w 2007 roku wyniósł 6.8 miliarda euro, a szef działu odpowiedzialnego za rozwój rynku migrantów w Société Générale – Eric Bachelier uważa, że oficjalne dane to połowa rzeczywistej sumy.  Banki, oprócz transferu pieniędzy oferują beneficjentom w krajach Afryki Północnej różne formy oszczędzania i inwestycji, udzielają kredytów w Maroku, Algierii czy Tunezji osobom mieszkającym i pracującym we Francji i, co ciekawe, proponują konta oszczędnościowe, na których gromadzi się pieniądze, by sfinansować transport zwłok i pochówek w kraju pochodzenia, dodatkowo bank załatwia wszelkie formalności związane z tą praktyką. Société Générale, BNP Paribas, Crédit Agricole Indosuez, Crédit Lyonnais i Dexia to tylko niektóre banki proponujące muzułmańskim klientom fundusze inwestycyjne i inne produkty finansowe, nienaruszające zaleceń szari’atu.

Powstają też firmy specjalizujące się w marketingu wielokulturowym, polegającym na poznawaniu potrzeb określonych grup z jednej strony i znajomości nowych kanałów przekazywania informacji w tej grupie – wciąż pojawiających się stron internetowych, palarni fajek wodnych czy pism adresowanych do określonej grupy odbiorców, w tym przypadku muzułmanów.

Z tej perspektywy 1.322 miliarda muzułmanów, którzy stanowią 19.2% ludności świata to nie groźni fundamentaliści, ale ogromny rynek zbytu, potężna grupa docelowa dla producentów, usługodawców i specjalistów od marketingu. W świecie muzułmańskim organizuje się coraz więcej kongresów, konferencji i narad, gdyż tym razem muzułmanie chyba zrozumieli, że mają przed sobą szansę na eksploatację nowo powstałego źródła dochodów i dominacji, przynajmniej w kręgu współwyznawców. Ukształtowanie się grupy nabywców muzułmańskich nie umknęło jednak uwadzę światowych koncernów, więc i one stają do wyścigu o klientelę muzułmańską. Być może względy gospodarczo-ekonomiczne, a nie dyskusje teologiczne doprowadzą do stabilnego i względnie pokojowego współdziałania muzułmanów z innymi grupami religijnymi.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża jedynie prywatne poglądy autora.