Michał Andrzej Wirtel: Czarnogóra - znowu niezależna
- Michał Andrzej Wirtel
Rok 2006 przyniósł pokojowy rozpad federacji Serbii i Czarnogóry (pozostałość dawnej Jugosławii). Na mapie Europy pojawiło się nowe państwo – Czarnogóra. Pojawiło się... czy raczej powróciło? To niewielkie (13 tys. km) i słabo zaludnione (630 tys.) państwo ma bowiem dość bogate tradycje niezależności.
Życie pod bronią
Po bitwach na Kosowym Polu (1389) i pod Nikopolem (1396) Półwysep Bałkański trafił pod rządy muzułmańskiej Turcji. To właśnie Czarnogóra – górzysta i niegościnna - stała się ostatnim bastionem słowiańskiej niezależności. Powiadano o tym kraju, że mała armia tam nie poradzi, a duża padnie z głodu. Nigdy nie udało się Turkom całkowicie podporządkować Czarnogórców, choć bywały okresy, że przejściowo narzucali im zwierzchność.
Ciągłe zagrożenie ze strony Turków wymusiło militaryzację życia – Czarnogórzec nie rozstawał się z bronią, a wioski były zorganizowane na kształt wojskowych obozów. Szybko Czarnogórcy zdobyli sławę znakomitych wojowników (całkiem zreszta zasłużoną – turecki przeciwnik nie pozwalał o sobie zapomnieć).
W 1516 r. Czarnogóra stała się teokratycznym krajem rządzonych przez biskupów – władyków – władza zwyczajowo przechodziła ze stryja na bratanka. Z tą tradycją zerwał dopiero Danilo Petrović w 1852 , ustanawiając dziedziczną monarchię Petroviciów.
Przez cały ten okres wszystko w Czarnogórze było serbskie – język , religia , kultura. Jednak gdy Serbia właściwa (naddunajska) wegetowała jako turecka prowincja , Czarnogóra mogła cieszyć się względną wolnością. Jak stała czarnogórska cywilizacja, niech świadczy fakt, że do XVIII w. w całym kraju było najwyżej kilkudziesięciu ludzi piśmiennych (!!!)
Dwa kraje, jeden naród
Tymczasem, po wojnie Rosji z Turcją, niepodległość uzyskała również Serbia w (1878). Dla biednego górskiego państwa stanowiła ona naturalne oparcie, tam też wysyłano garstkę młodzieży na studia. Wracali oni z Belgradu, nierzadko głosząc idee panslawizmu i jedności narodu serbskiego.
Kolejna wojna z Turcją 1912-1913 przyniosła Serbii i Czarnogórze zdobycze terytorialne i wspólną granicę. Już w następnym roku przyszło Czarnogórcom wspierać Serbię w kolejnej wojnie – tym razem przeciw Austro – Węgrom.
Co przez wieki nie wyszło Turkom, to udało się Niemcom i Austriakom w 1.5 roku – Czarnogóra została do 1916 podbita, a król Nikola Petrović zmuszony do emigracji – nigdy już nie miał zobaczyć swojego kraju.
Samo Sloga Srbe Spasava !
W 1918 wielka ofensywa na Bałkanach przesądziła o losach wojny – Serbia znalazła się wśród zwycięzców, płacąc za to potężnym wykrwawieniem (straciła 60% męskiej populacji!). Serbski regent (od 1920 król) Aleksandar Karadjordjević postanowił zjednoczyć Słowian Południowych pod władzą Belgradu. Przypadła więc Serbii Bośnia i Hercegowina, Dalmacja, Wojwodina, Chorwacja i Slawonia tudzież Kraina (wszystko to kosztem pokonanych Austro-Węgier).
W Czarnogórze tymczasem doszło do podziału na dwa stronnictwa: białych (bjelasi) i zielonych (zelenasi). Biali, nazwani tak od barwy serbskiej dynastii, chcieli zjednoczenia Serbii i Czarnogóry (część z nich postulowała federację). Całkiem zasadnie wskazywali na wspólny język, religię i kulturę, a również na potrzebę wspólnej obrony przed wrogami. Dużą karierę robiło hasło czterech S: Samo Sloga Srbe Spasava! („tylko jedność zbawi Serbów”).
Zieloni natomiast, nazwani tak od koloru miejscowych lasów, nie godzili się z utratą suwerenności i odebraniu tronu prawowitemu władcy.
Ostatecznie o przyszłości Czarnogóry zdecydowało Zgromadzenie Narodowe w Podgoricy, które opanowane przez białych zdecydowało o zjednoczeniu Czarnogóry i Serbii. W ten oto sposób Czarnogóra stała się jedynym państwem ze zwycięskiego obozu Ententy, które po I wojnie straciło niepodległość. Nie pogodzili się z tym zieloni, którzy w 1919 urządzili powstanie (partyzantka walczyła aż do 1924).
W nowo utworzonym Królestwie Serbów, Chorwatów i Słoweńców (od 1929 Jugosławii) Czarnogóra (od 1929 Zetska Banovina) była jednym z najbiedniejszych regionów (obok Vardarskiej Banoviny – Macedonii).
Myśmy Tita, a Tito nasz
Inwazja państw Osi w 1941 r. przyniosła rozbiór Jugosławii. Serbia dostała się Niemcom, Czarnogóra Włochom. Bardzo szybko zaczął się rozwijać ruch partyzancki (jak wiadomo , dostęp do broni był powszechny), przy czym walczyły w nim dwa ugrupowania: wierni królowi czetnicy D. Mihajlovicia i komunistyczni partyzanci J. Broz Tity. W ubogiej Czarnogórze duże wsparcie ludności zyskali ci drudzy - obiecujący równość społeczną i ustrój federalny w nowym państwie.
W 1945 r. Jugosławia stała się socjalistyczną republiką federalną – Czarnogóra stała się jedną z 6 autonomicznych republik. Jak w każdym kraju socjalistycznym, i tu władzę sprawowano autorytarnie. Tu jednak nie została ona narzucona z zewnątrz, cały czas Jugosławia pozostawała niezależna od ZSRR. Od lat 60. nastąpiła też poważna liberalizacja systemu (np. swoboda wyjazdów na Zachód). Wszystko to sprawiło, że dyktatura Tity cieszyła się autentyczną popularnością wśród Czarnogórców. W ramach kultu wodza przemianowano nawet Podgoricę na Titograd.
Po śmierci Tity w 1980 r. zabrakło elementu jednoczącego Jugosławię, coraz też wyraźniej dawały o sobie znać sprzeczności interesów poszczególnych narodów i republik. Bogate Słowenia i Chorwacja miały dość dopłacania do biednej Czarnogóry, Macedonii i Kosowa. Serbia chciała zjednoczyć wszystkich Serbów w jednej republice, zdominowane przez Albańczyków Kosowo najchętniej ogłosiłoby secesję. Upadek socjalizmu w 1990 oznaczał alternatywę: albo poważna reforma federalnej Jugosławii, albo jej rozpad.
Razem czy osobno?
W 1991 r. Słowenia, Chorwacja i Macedonia kolejno ogłaszały niepodległość i odrywały się od Jugosławii, rok później poszła ich śladem Bośnia i Hercegowina. Jedna tylko Czarnogóra zdecydowała się pozostać z Serbią w ramach Jugosławii (zwanej teraz Nową albo Trzecią). Czarnogórcy walczyli po stronie Serbów w wojnach w Chorwacji i Bośni 1991-1995, biorąc m.in. udział w zniszczeniu chorwackiego Dubrownika.
Na decyzję Czarnogórców miał wpływ szereg czynników : bliskość językowa , kulturowa i religijna z Serbami, mały potencjał (rozmiar i ludność) Czarnogóry, wreszcie polityczna bliskość przywódców (w obu republikach władzę utrzymała lewica). Nie bez znaczenia było też czarnogórskie pochodzenie serbskiego prezydenta Miloszevićia...
Z biegiem lat sytuacja uległa zmianie. O ile wojna w Słowenii trwała wszystkiego 10 dni, a Macedonia oderwała się pokojowo, o tyle wojny w Chorwacji i Bośni zrujnowały Jugosławię gospodarczo – nie idzie tu tylko o wojenne wydatki, ale zwłaszcza o międzynarodowe sankcje, bardzo dotkliwe dla ludności. Z biegiem lat wielkoserbski nacjonalizm zyskiwał w Czarnogórze coraz więcej wrogów. Podobnie niepopularny stał się prezydent Jugosławii Miloszević – od 1996 r. (próba sfałszowania wyborów samorządowych) rządzący już jawnie po dyktatorsku i skłócony z przywództwem Czarnogóry.
Gwoździem do trumny federacji stała się wojna w Kosowie. Tego już było Czarnogórcom za wiele – rząd w Podgoricy zdystansował się od wojny, wynegocjował z NATO neutralny status republiki , a nawet wprowadził markę niemiecką (od 2002 - euro) jako oficjalną walutę (!!!). Od deklaracji niepodległości powstrzymała Czarnogórę tylko obecność armii federalnej.
Droga do niezależności
Od wojny w Kosowie rząd w Podgoricy konsekwentnie dążył do odzyskania samodzielnej państwowości. Obalenie prezydenta Jugosławii Miloszevićia (po kolejnych sfałszowanych wyborach w 2000 r.) odegrało tu dużą rolę – wiadomo było, że Belgrad nie spróbuje już siłą zmusić zbuntowanej republiki do posłuszeństwa (taka taktyka kosztowała Serbów cztery przegrane wojny...)
Nie było jednak tak prosto zbudować niezależne państwo. W czarnogórskim społeczeństwie odżyły dawne podziały na białych i zielonych. Znamienne były tu wyniki spisu ludności z 2003, gdzie deklaracja narodowości równała się deklaracji politycznej – zwolennicy niepodległości mianowali się Czarnogórcami, zwolennicy unii – Serbami. Spis wykazał w republice 43 % Czarnogórców, 32 % Serbów, 8 % Bośniaków, 5% Albańczyków. Jak się okazało, miało to istotne znaczenie.
W 2003 r. Jugosławia została przemianowana na Serbię i Czarnogórę uzgodniono przy tym, że za 3 lata odbędzie się referendum w/s niepodległości tej ostatniej. Nadmienić tu trzeba , że Unia Europejska niechętnie widziała rozpad federacji, bojąc się dalszej destabilizacji na Bałkanach i nie chcąc dawać przykładu dla Kosowa (wtedy już okupowanego przez NATO, ale formalnie pozostającego częścią Serbii). Z tego samego powodu sprzeciwiała się secesji Rosja - tradycyjna sojuszniczka Serbii na Bałkanach.
Przegłosowana niepodległość
W referendum 2006 roku narzucono Czarnogórcom warunek: wynik będzie wiążący, jeśli za niepodległością opowie się przynajmniej 55 % głosujących. Taki zapis miał uchronić przed secesją wbrew woli niemal połowy ludności, stanowił jednak dość oryginalne rozwiązanie. W imieniu UE warunek ten przedstawił szwedzki dyplomata. Zirytowany premier Czarnogóry Milo Djukanović zauważył, że gdyby taki sam próg obowiązywał w referendum n/t wstąpienia Szwecji do UE 1995, to nie byłoby jej dzisiaj w tej organizacji (za wstąpieniem do UE głosowało 53 % Szwedów).
Kampania propagandowa obu stron była intensywna, ale – jak na Bałkany – spokojna. Tysiące Czarnogórców przyjechały na dzień głosowania zza granicy. Głosowanie 21 maja 2006 r. oceniono jako uczciwe i przebiegające bez większych zakłóceń. Po podliczeniu głosów okazało się , że większość 55 % została minimalnie przekroczona (ledwie o 2 tys. głosów!) , Czarnogóra stała się więc na powrót niepodległym państwem (3 czerwca 2006).
Na wyniku zaważyły właśnie głosy mniejszości narodowych – Albańczyków i Bośniaków , którzy po wojnach bałkańskich mieli jak najgorsze doświadczenia z Serbami i woleli żyć w odrębnej republice.
Plusy i minusy
Plusem niepodległości Czarnogóry jest niewątpliwie samostanowienie, wzięcie spraw we własne ręce. Podgorica nie będzie się już musiała oglądać na Belgrad, który w ostatnich latach bardziej był dla niej ciężarem niż oparciem. Trzeba wiedzieć, że przez ostatnie lata PKB per capita był w Czarnogórze kilkakrotnie wyższy niż w Serbii. Inna sprawa, że duża część czarnogórskich dochodów pochodziła z przemytu tytoniu, alkoholu, broni i ... kobiet (wszystko to szło do Włoch).
Kolejny atut to kwestia integracji europejskiej – bez Serbii będzie Czarnogórze o wiele łatwiej zintegrować się z UE. Jest ona dużo mniejsza, więc będzie jej łatwiej przyjąc unijne standardy. Uwolni się też od dwóch trudnych kwestii - wciąż nierozwiązanego statusu Kosowa i poszukiwanych zbrodniarzy wojennych - z którymi ciągle zmaga się Serbia.
Niewątpliwie dobrym znakiem jest też sposób wybicia się na niepodległość – przy pomocy kartki wyborczej, nie zaś karabinów. Serbia, choć niechętnie, wynik referendum zaakceptowała, a praktyki Miloszevićia – wojny w imię jedności – odeszły do lamusa.
Minusem jest niewątpliwie mały potencjał Czarnogóry – państwu z ludnością ok. 600 tys. (tyle co nasz Wrocław...) trudno samodzielnie funkcjonować. Przecięto też więzy gospodarcze łączące obie bałkańskie republiki – Serbia straciła dostęp do Adriatyku, a Czarnogóra – do ważnego ośrodka naukowego i przemysłowego, jakim jest Belgrad.
Trzeba też pamiętać, że przeciw niepodległości głosowało 45 % obywateli, 1/3 ludności uważa się za Serbów, a 1/6 to mniejszości islamskie. Rodzi to pytanie o lojalność tej części ludności wobec młodego państwa i potencjalne konflikty wewnętrzne.
Czas pokaże, czy Czarnogóra zbuduje choćby i ułomną demokrację (wzorem Rumunii i Bułgarii), czy też stoczy się do roli państwa, gdzie jedyną władzę trzymają grupy mafijne (jak Bośnia czy Albania).