Patrycja Szewczyk: Czy Szkoci wybiorą niepodległość?
Szkocka Partia Nacjonalistyczna (SNP) zapowiedziała na 2010 rok referendum w sprawie ogłoszenia niepodległości przez Szkocję. Czy w ciągu dwóch lat uda jej się przekonać Szkotów, że będzie im się lepiej powodziło, gdy zerwą, zawartą w 1707 roku, unię z Anglią? Szkocki ruch niepodległościowy przybrał na sile w 1997 r. kiedy do władzy doszli laburzyści. Ciesząca się tradycyjnie silnym poparciem w Szkocji, Partia Pracy, doprowadziła do powiększenia uprawnień władz regionalnych Szkocji, a także Walii i Irlandii Północnej. Jeszcze w 1997 roku przeprowadzono referendum, w którym większość Szkotów opowiedziała się za utworzeniem parlamentu regionalnego oraz nadaniem mu uprawnień do nakładania podatków.
Uchwalony w 1999 roku Act of Scotland zakładał utworzenie parlamentu, a także władzy wykonawczej - The Scottish Executive. Podział kompetencji pomiędzy Westminster, a regionalne parlamenty nazwano w Wielkiej Brytanii dewolucją.
Dla władzy państwowej zastrzeżono najważniejsze kompetencje (reserved matters) takie jak: sprawy zagraniczne, polityka obronna, politykę makroekonomiczną i bezpieczeństwo socjalne. Pozostałe dziedziny podlegają dewolucji i należą do kompetencji władz regionalnych.
Pierwsze wybory odbyły się w 1999 roku i wygrali je zgodnie z przewidywaniem laburzyści, którzy utworzyli następnie rząd wraz z liberałami. Niemniej jednak zwiększenie uprawnień władz regionalnych doprowadziło do rozbudzenia dążeń niepodległościowych w społeczeństwie szkockim. Coraz większe poparcie zaczęli zdobywać nacjonaliści z SNP, ze swoim charyzmatycznym liderem Alexem Salmondem.
Wybory w 2007 roku wygrała SNP i to ona utworzyła obecny rząd. Stanowisko pierwszego ministra (first minister) sprawuje Salmond, który od razu doprowadził do przewartościowania priorytetów w polityce rządu.(zmienił nazwę ze The Scottish Executive na The Scottish Government) Wszystko zostało podporządkowane walce o uzyskanie niepodległości.
Pierwszy minister ogłosił „narodową debatę”(national conversation). Na rządowych forach internetowych Szkoci wypowiadają się ja wyobrażają sobie funkcjonowanie przyszłego kraju. Urzędnicy szkoccy mają za zadanie przygotować instytucje rządowe do funkcjonowania jako samodzielne państwo.
Rząd wyobraża sobie, że „rozwód” z Wielką Brytanią mógłby wyglądać jak podział Czechosłowacji, a przyszłe państwo sytuują w gronie małych, acz bogatych państw skandynawskich.
Czy jednak w referendum za dwa lata, Szkoci wybiorą niepodległość?
Gdyby dziś przeprowadzono głosowanie, wniosek zostałby odrzucony - społeczne poparcie dla niepodległości ciągle jest niższe niż 50 procent. Wprawdzie SNP i rząd Salmonda ciągle przeżywa powyborczy miesiąc miodowy, a poparcie mimo półtorarocznych rządów nie maleje. Jednak część Szkotów popiera rząd ze względu na populistyczne decyzje gospodarcze i społeczne, a nie przywiązanie do idei niepodległości.
Nacjonaliści będą więc musieli podjąć ogromny wysiłek, aby przekonać społeczeństwo, że „Szkoci poradzą sobie sami”. Z pewnością nie chcą, aby powtórzyła się sytuacja, która miała miejsce w Quebecku, gdzie społeczeństwo trzykrotnie odrzuciło w referendum wniosek o oderwanie się od Kanady.
Poczynania SNP będą z pewnością bacznie obserwowane za granicą, gdyż ogłoszenie niepodległości przez Szkotów może doprowadzić do precedensu i inne państwa wielonarodowe zaczną się obawiać o integralność swojego terytorium.
Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża jedynie prywatne poglądy autora.