Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Piotr Bajor: Czy coś zostało z pomarańczowej rewolucji?


23 listopad 2006
A A A

Czy coś zostało z pomarańczowej rewolucji??

Niezależnie od ocen wydarzeń, które rozpoczęły się na Ukrainie 22 listopada 2004 roku, dzień ten w najnowszej historii tego państwa pozostanie wydarzeniem szczególnym. Dla jednych bowiem pomarańczowa rewolucja była świętem demokracji i wolności, dla innych z kolei skandalicznymi zamieszkami, które nie zostały w porę rozpędzone.

Zeszłoroczne uroczystości obchodzone były z dużą pompą. W tym roku było bardzo skromnie. Przemówienie Juszczenki i spotkania na Majdanie. Widać, że pomarańczowi przywódcy zdają sobie sprawę ze zmarnowanego zaufania i nadziei, jakie w nich pokładano. Huczne obchody byłyby kpiną nie tylko z ludzi, ale również z tych  wydarzeń, w których razem uczestniczyli. Bohaterka rewolucji, Julia Tymoszenko, już wcześniej poinformowała, że nie weźmie udziału w uroczystościach. Podobne stanowisko zajęła Nasza Ukraina, która w poniedziałek (20.11) zapowiedziała, że nie zamierza świętować, a jedynie wyjdzie na Majdan porozmawiać ze zgromadzonymi wspominając wydarzenia sprzed dwóch lat. Tymoszenko twierdzi, że do czasu, kiedy siły pomarańczowe się nie zjednoczą nie może być mowy o świętowaniu. Ciekawe, iż podobne stanowisko w czasie swojego ostatniego posiedzenia zajęła Rada Naszej Ukrainy. Uchwaliła ona nawet specjalną rezolucję, w której nawołuje do zjednoczenia. Efekt? Ciągłe deklaracje, z których nic nie wynika i wydaje się, że na hasłach o zjednoczeniu i tym razem się skończy. Zastanawiam się jednak, kiedy będzie lepsza okazja do podjęcia konkretnych działań w tym kierunku? Rocznica jest momentem symbolicznym – teraz najlepiej zapomnieć o wzajemnych urazach i ambicjach. Chwila, w której można nawiązać do wspólnych wartości i razem spędzonych na Majdanie chwil powinna być bodźcem do zjednoczenia. Jest to jednak niewystarczające dla pomarańczowej elity. Po prostu nie stać ich na taki gest.

W scenariusz, jaki zrealizował się na Ukrainie, jeszcze dwa lata temu nikt by nie uwierzył. Wiktora Janukowycza, jako szefa rządu nie wyobrażali sobie nie tylko zwolennicy Juszczenki. Również osoby popierające ówczesnego kandydata na prezydenta, w związku z oskarżeniami o wyborcze fałszerstwa obawiały się o przyszłość swojego lidera. Ukraińska polityka lubi jednak pisać zaskakujące scenariusze. I tym razem nie było inaczej. Zaproponowanie fotela szefa rządu Wiktorowi Janukowyczowi, ostatecznie przekreśliło idee Majdanu. Twarde słowa Juszczenki o rozliczeniu fałszerstw, kradzieży i przestępstw z dawnego okresu nie zostały zrealizowane, mimo starań ministra spraw wewnętrznych Jurija Łucenki. Obecnie na to nie ma już najmniejszych szans. Według najnowszego raportu Transparency International dotyczącego wskaźnika korupcji, Ukraina jest państwem, w którym zjawisko to jest powszechne. Również jakość stanowionego prawa pozostawia wiele do życzenia. O walce z gospodarczymi oligarchami przestano już nawet mówić. Niedotrzymanych obietnic było więcej, jednak nie ma potrzeby ich teraz wyliczać. Zastanawiam się, czy w tej całej krytyce można znaleźć coś pozytywnego. Czy Ukraińcy naprawdę nie mają czego świętować?

Nie wracając już do problemów, z którymi młoda ukraińska demokracja będzie się jeszcze długo borykać, warto jednak kilka spraw podkreślić. We wtorkowym wywiadzie (21.11) dla trzech głównych ukraińskich stacji telewizyjnych, prezydent Juszczenko powiedział, że mimo wszystkich trudności jakie ma przed sobą Ukraina, to państwo radykalnie różni się od tego, jakim było jeszcze trzy lata temu. Można oczywiście przejść obok tych słów obojętnie i zastanawiać się tylko nad tym, czego nie udało się zrealizować. Podkreślić jednak należy, iż jakieś ,,owoce” rewolucji pozostały. Według mnie, ,,owoce” mające duże znaczenie. Otóż istnienie i dalszy rozwój społeczeństwa obywatelskiego, świadomego swojej pozycji i roli w państwie jest czymś niezwykle ważnym dla budowy demokracji. Rozbudzona świadomość Ukraińców już nie zastygnie i jej rozwój będzie miał duże znaczenie dla przyszłości demokracji w tym państwie. Doświadczenie Polski dobitnie pokazuje jak bardzo ważny jest to element w budowie demokracji.

Warto również podkreślić, iż styl sprawowania władzy jest diametralnie różny od poprzedniego. W czasie marcowych wyborów parlamentarnych do Rady Najwyższej, Juszczenko nie zdecydował się na naciski administracyjne, w celu faworyzowania Naszej Ukrainy, mimo iż partia ta nie była w czołówce sondaży. I nawet gdy ,,nakrzyczał” na media, po artykułach związanych z synem przeprosił za swoje słowa. Takie zachowanie polityka w poprzednim okresie było nie do pomyślenia. Ukraińskie wolne media to więc jeden z ważniejszych elementów, jakie przyniosła rewolucja. Czasami się tego nie docenia, a jednak istnienie wolnych mediów jest niezbędne dla funkcjonowania demokratycznego państwa. Warto spojrzeć również i pokusić się o porównanie z obecną sytuacją, jaka ma miejsce w Rosji. W państwie tym obecnie żaden dziennikarz, bankier czy polityk nie może czuć się bezpieczny. Różnica w wolności mediów między Rosją a Ukrainą jest więc nieporównywalna.

Mówiąc o skutkach ukraińskiej rewolucji, trzeba również wspomnieć o efekcie marketingowym. Jesienią 2004 roku, o Ukrainie dowiedział się praktycznie cały świat. Państwa reklamują się różnymi sposobami. Reklama Ukrainy dzięki pomarańczowej rewolucji była jednak bardzo skuteczna. To drugie wydarzenie w najnowszej historii Ukrainy, na temat którego mówiono praktycznie na całym świecie. Pierwsze – bardzo niechlubne -  to  wybuch reaktora w elektrowni w Czarnobylu. Obecne, jakże diametralnie inne – przyniosło sympatię i zainteresowanie Ukrainą. Postrzeganie tego państwa radykalnie się zmieniło, co również należy uznać za pozytywny efekt pomarańczowej rewolucji.

Okazuje się, że Ukraińcy mają jednak co świętować…