Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Piotr Chmielewski: Polska mocarstwem blokującym (komentarz)

Piotr Chmielewski: Polska mocarstwem blokującym (komentarz)


25 czerwiec 2007
A A A

Wkrótce po zakończeniu negocjacji na szczycie w Brukseli premier Kaczyński ogłosił, że - dzięki porozumieniu - "Polska moc blokująca" stała się dużo wyższa niż wcześniej i dużo wyższa niż w proponowanym systemie pierwiastkowym. Zdaniem premiera, "cała rozgrywka w UE jest rozgrywką o moc blokującą". Trudno o bardziej dobitną deklarację poglądów na temat organizacji i roli jaką chce w niej odgrywać Polska.

Nasuwa się pytanie co konkretnie Polska zamierza blokować. Czy chodzi o przeciwdziałanie współpracy dotyczącej zwalczania międzynarodowej przestępczości i groźby terroryzmu? A może polscy politycy zamierzają zdecydowanie wystąpić przeciwko regulacjom mającym przeciwdziałać ociepleniu klimatu, lub też liczą że ich zdecydowany sprzeciw powstrzyma samo ocieplenie?  Wiemy już na pewno, że chodzi między innymi o budżet, z którego – jak to określił jeden z polityków koalicji - zamierzamy „wyszarpać” jak najwięcej pieniędzy. Zgodnie z tą logiką należałoby już teraz zagrozić jego zawetowaniem, by dać „europejskim partnerom” więcej czasu na okazanie należnej Polsce solidarności..

Politycy PiS wielokrotnie dawali do zrozumienia, że zamierzają prowadzić politykę nakierowaną na realizację interesów narodowych. Dziwi jednak taka definicja interesu, która nie bierze pod uwagę realiów procesu wspólnotowego procesu decyzyjnego. W samej Radzie UE, unika się głosowań dążąc do akceptowalnego dla wszystkich rozwiązania, a rozkład głosów jest znacznie mniej istotny dla statusu danego kraju w UE, niż umiejętność współdziałania i budowania koalicji.  Co więcej, Rada UE jest tylko jednym z elementów procesu decyzyjnego, w którym – po wejściu w życie Traktatu Reformującego - równie ważną rolę odgrywać będzie Parlament Europejski. Oczywiste jest, że lepiej mieć dodatkowe głosy niż ich nie mieć, niepokoi gdy z definicji przeznacza się je na torpedowanie działania organizacji.

Zaskakującą odpowiedź na te zarzuty znajdziemy w dokumencie opublikowanym na stronach MSZ prezentujących stanowisko Polski na szczyt Rady Europejskiej[1]. Polska dyplomacja oficjalnie przyznaje się tam bowiem, że nie posiada „tego doświadczenia politycznego, umiejętności współpracy, znajomości reguł skomplikowanej gry polityczno-dyplomatycznej, wielopłaszczyznowych i wieloetapowych negocjacji, które mają kraje Europy zachodniej.” Pozostaje współczuć. Receptą na niekompetencję będzie więc status „mocarstwa blokującego”. Tylko w jaki sposób odeprzeć zarzuty, że Polska ma tak niewiele do zaoferowania Europie, skoro potwierdzają to sami rządzący?

1 http://www.msz.gov.pl/files/file_library/64/plik1.pdf