Rafał Rozmus: Szyickie przetasowania w Iraku
Można powiedzieć, że w Iraku powoli zaczyna się przedwyborcza gorączka, a jej gracze przesuwają się (nie)zręcznie po politycznej szachownicy.
Do trzech najważniejszych figur politycznych Iraku należą m.in. obecny premier Nuri al-Maliki, radykalny szyicki przywódca Muktada al-Sadr oraz do niedawna Abdul-Aziz al-Hakim lider Islamistycznej Najwyższej Rady Iraku (Islamic Supreme Council of Iraq, ISCI), który zmarł tej środy (26.08).
Do niedawna także wszyscy wyżej wymienieni politycy zaangażowani byli wspólnie w polityczną inicjatywę Zjednoczony Sojusz Iracki (United Iraqi Alliance, UIA), który rządził krajem. W ostatnich wyborach z 2005 roku koalicja ta zdobyła 140 miejsc w liczącym 275 posłów irackim parlamencie.
UIA to koalicja partii szyickich, która do tej pory przewodziła iracką polityką. Na jej czele stały przede wszystkim dwie partie: Islamistyczna Najwyższa Rada Iraku oraz Islamistyczna Partia Dawa, z której w tamtym czasie wywodził się ówczesny premier - Ibrahim al-Jaafari (Nuri al-Maliki także jest członkiem Partii Dawa).
Oprócz nich znaczącą postacią był Muktada al-Sadr, którego ruch zdobył w wyborach z 2005 roku 32 miejsca. Tak przedstawiała się trójka najważniejszych graczy, która od przeszło czterech lat sprawuje w Iraku rządy. Do mniej znaczących postaci wchodzących w skład UIA zalicza się także Ahmed Chalabi oraz m.in. Husajn Shahristani.
Ten pierwszy jest przewodniczącym Irackiego Kongresu Narodowego (Iraqi National Congress), jednej z największych organizacji opozycji anty-saddamowskiej, która za czasów Saddama Husajna znalazła schronienie w USA. Bill Clinton był nawet skłony przyznać jej, podpisując w 1998 roku „Iraq Liberation Act”, 97 mln dolarów na prowadzenie działań opozycyjnych.
Drugi z nich Husajn Shahristani był pierwszym poważnym kandydatem na premiera Iraku. Ten iracki specjalista od broni nuklearnej, był więziony w Abu Ghraib przez Saddama, później udało mu się zbiec i żył na wygnaniu. W fazie odbudowy Iraku, powrócił do kraju. Jego kandydatura została odrzucona głównie z powodu jego miękkiego podejścia do rządzenia krajem, szczególnie jeśli chodzi o używanie sił militarnych, w tym amerykańskich, do zwalczania partyzantki irackiej (ostatecznie pierwszym premierem został Ayad Allawi, szef Irackiej Zgody Narodowej i członek Rady Zarządzającej).
Wtedy jednak to w głównej mierze Amerykanie i przywódcy religijni (tacy jak choćby wielki ajatollah al-Sistani) wybierali premierów Iraku. Teraz jest to proces o wiele bardziej demokratyczny, choć oczywiście w przypadku Iraku nie można mówić o demokracji par excellence.
Jeszcze nie tak dawno temu żelaznym kandydatem był Nuri al-Maliki, który mając za sobą poparcie koalicji UIA łatwo mógł sięgnąć po wygraną w zaplanowanych na 30 stycznia 2010 roku wyborach. Liczne i krwawe zamachy w Iraku odbierają mu jednak część poparcia społecznego. Po wycofaniu się Amerykanów 30 czerwca Maliki obiecał, że opanuje sytuację i zaprowadzi pokój. Tymczasem w Iraku mnożą się zamachy bombowe, w których ginie coraz więcej osób. Minionej środy ofiarą ataków terrorystycznych padło 95 osób, zaatakowane zostały ministerstwa i ambasady. Takie wydarzenia na pewno nie przekładają się pozytywnie na poparcie dla urzędującego premiera.
Ponadto w międzyczasie doszło jednak w Iraku do dwóch ważnych wydarzeń. Kilka dni temu oficjalnie ogłoszono rozpad koalicji szyickiej. Muktada al-Sadr dogadał się z al-Hakimem. Podobno radykalny szyicki przywódca udał się do szpitala odwiedzić chorego lidera ISCI, al-Hakima. Nad szpitalnym łóżkiem doszło do porozumienia i obaj liderzy polityczni zdecydowali o wyjściu z koalicji i starcie w wyborach razem. Na marginesie pozostał Maliki, któremu, co prawda proponowano później dołączenie, ale bez gwarancji jego ponownego wyboru w styczniowych wyborach. Maliki propozycję odrzucił.
Drugie ważne wydarzenie to śmierć al-Hakima. Hakim od wielu tygodni walczył z rakiem płuc i zmarł w irańskim szpitalu podczas leczenia. Tragiczną wiadomość podała w środę (26.08) telewizja Al Furat – organ polityczny ISCI. Do końca nie wiadomo kto zostanie jego następcą. Analityk polityczny Hazim al-Nuaimi uważa, że może dojść do wewnętrznej walki o władze w łonie ISCI. Tym bardziej, że wybory tuż tuż i pozostało nie więcej jak 5 miesięcy na wybranie nowego kierownictwa partii. Tymczasowym następcą al-Hakima zostanie jego syn Ammar, nie wiadomo jednak czy on znajdzie wspólny język z radykałem Muktadą al-Sadrem?
Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.