Władysław Manteuffel: Turecki gambit - relacja z konferencji
W dwa lata po rozpoczęciu przez Turcję negocjacji akcesyjnych z UE, „sprawa turecka” powraca jako gorący temat i staje się obiektem ożywionych dyskusji. W jednej z nich autor niniejszego sprawozdania miał okazję uczestniczyć.
Konferencja Talking Turkey, która odbyła się 3 października 2007 roku w Parlamencie Europejskim (PE), zgromadziła znaczne grono uczestników. Zorganizowana wspólnie przez włoski Instituto Affari Internazionali (IAI), tureckie Economic Policy Research Foundation of Turkey (TEPAV) i Union of Chambers and Commodity Exchange of Turkey (TOBB) przy współpracy z PE, stała się świetną okazją do zaprezentowania opracowanego przez IAI i TEPAV raportu Conditionality, impact and prejudice in EU-Turkey relations oraz interesującej dyskusji o relacjach Turcji z UE.
Po występie tureckiej artystki Zary, głos zabrali kolejno przedstawiciele organizatorów konferencji. W tej części spotkania prelegenci przede wszystkim zwrócili uwagę na fakt, że debata o akcesji Turcji prowadzona jest często na poziomie krajów UE, a nie Wspólnoty jako całości, oraz że wiele wypowiedzi nie jest wolnych od stereotypów. Natomiast przewodniczący TOBB stwierdził, iż należałoby położyć w dyskusjach większy nacisk na kwestie ekonomiczne, nie zaś polityczne. Wskazując na osiągnięcia gospodarcze Turcji (wzrost na poziomie 7,5 % PKB rocznie od 2002 r., istotne reformy rynkowe od 2004 r.) przekonywał, że jej wstąpienie do UE będzie miało pozytywny wpływ na gospodarkę Europy.
Różne postrzeganie integracji
W kolejnej części konferencji zaprezentowano wspomniany wyżej raport, w którego opracowaniu uczestniczyły nie tylko ośrodki badawcze IAI i TEPAV, ale także szereg ekspertów zajmujących się przedsięwzięciem Talking Turkey. Ów projekt ma za zadanie przyczynić się do lepszego zrozumienia stanowisk państw UE wobec Turcji oraz promować zdrową strategię komunikacyjną w państwach europejskich.
Prezentująca raport p. Natalie Tocci z IAI stwierdziła, iż w dyskusji o Turcji często dominują uprzedzenia i fałszywe założenia. Gdyby rozpatrywać akcesję Turcji przez pryzmat jej wpływu na sprawy wewnętrzne UE, wielu zajęłoby negatywne stanowisko, m.in. ze względu na turecki system sądownictwa, organizację społeczeństwa i zagadnienia o charakterze kulturowo-religijnym. Natomiast uwzględnienie jedynie wpływu przyjęcia Turcji do UE na sprawy zewnętrzne, skłaniałoby ze względów geopolitycznych i bezpieczeństwa do zajęcia przeciwnego stanowiska. Tymczasem prelegentka zaproponowała takie przeformułowanie debaty, aby mogła ona zmieniać Turcję. W tym świetle p. Natalie Tocci chciałaby, by z dyskusji nie wynikał wymóg spełniania europejskich standardów, bez europejskiego zaufania, tj. brak pewności, że po ich spełnieniu Turcja będzie mogła wstąpić do UE. W takim wypadku bowiem, wiarygodność zasady warunkowości akcesji ulega znacznemu osłabieniu i wpływa na spadek efektywności procesu transformacji Turcji. To z kolei będzie decydować o tym, w jakim stopniu zreformowana Turcja będzie aspirowała do wstąpienia do UE.
Wspomniane wyżej uprzedzenia, zwłaszcza wobec islamu, mają w ocenie p. Tocci bezpośrednie przełożenie na postrzeganie UE przez Turków. Niektórzy z nich wierzą, że Wspólnota nigdy nie zaakceptuje muzułmańskiej Turcji w swoim gronie. W tej sytuacji dystansują się oni wobec procesu europeizacji kraju. Ponadto uprzedzenia i fałszywe przekonania rzutują na postrzeganie ewentualnego wpływu przystąpienia Turcji do UE. Dlatego też potrzeba większej jasności i zrozumienia wymienianych problemów oraz solidarności pomiędzy ludnością UE i Turcji. Tej ostatniej służą dyskusje jak ta w PE.
Sąsiedzi i reformy a „sprawa turecka”
Zabierający następnie głos Dr Andrzej Ananicz (m.in. były negocjator członkostwa Polski w UE i Ambasador RP w Turcji) zwrócił na wstępie uwagę, że ostatnio brak było w Europie żywej dyskusji o Turcji, a nawet – brak zainteresowania nią. Odnosząc się do koncepcji warunkowości, podkreślił, iż warunki nie zostały zaprojektowane specjalnie dla Turcji, a istniały już wcześniej i pewnie pozostaną niezmienne. Natomiast prowadzone obecnie z Ankarą negocjacje są innej natury niż wcześniejsze rozmowy akcesyjne. Mianowicie mają one charakter otwarty, i można spodziewać się derogacji (m.in. w takich dziedzinach jak swobodny przepływ osób i Wspólna Polityka Rolna).
Dr Ananicz odniósł się także do kwestii wiarygodności w relacjach UE z partnerami z jej najbliższego otoczenia. Rozważał kwestie miejsca Turcji w Europejskiej Polityce Sąsiedztwa (ENP) i wartości projektu współpracy w regionie Morza Czarnego bez Turcji. Wskazał, że ENP nie oferuje członkostwa Unii, ale nie zamyka także drzwi przed krajami nią objętymi. Pytanie zatem, jakie byłoby znaczenie ENP, gdyby zamknięto do niej drzwi przed partnerem w negocjacjach akcesyjnych, a nie tylko partnerem w ramach ENP. Dr Ananicz zaznaczył, że z gospodarczego punktu widzenia wpływ członkostwa Turcji należałoby ocenić jako pozytywny. Ponadto, ze względu na takie projekty jak: TRANSECA (korytarz transportowy Europa-Kaukaz-Azja, nazywany „nowym szlakiem jedwabnym”) czy INOGATE (program mający na celu m.in. wspieranie transportu surowców energetycznych przez kraje sąsiedzkie do państw UE), członkostwo tego kraju w UE wydaje się bardzo istotne. Uczony wskazał też na zależności pomiędzy dyskusją o rozszerzeniu Unii o Turcję i tą o reformach instytucjonalnych oraz o reformach Wspólnej Polityki Rolnej. W obu wypadkach szybsze przyjęcie Turcji łączyć się będzie z wcześniejszymi reformami.
Austriackie obawy
Wypowiedź następnego prelegenta, p. Cengiz Günaya z Austriackiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Wiedniu, koncentrowała się na stanowisku Austrii wobec Turcji. Jak zaznaczył na wstępie p. Günay, Austria chciała najpierw osłabić, później opóźnić, a następnie zatrzymać (hinder, delay, stop) negocjacje akcesyjne z Turcją. Według przytoczonych danych, 95% Austriaków opowiada się przeciwko tureckiemu członkostwu w UE, 74% uważa, że Turcja jest nieeuropejska, 40% nie chce Turcji w UE, nawet, gdy ta spełni warunki akcesyjne, a 20% nawet wtedy, gdyby jej ludność miała ograniczoną swobodę przepływu. Ten stan tłumaczyć można przez to, że, jak zaznaczył prelegent, żadna partia, biznes czy media nie popierają rozszerzenia o Turcję, a islam postrzegany jest często jako zagrożenie. Ponadto fala migracji z Turcji, która nawiedziła Austrię w latach 2001-2002, postępujący demontaż państwa dobrobytu i ostatnie rozszerzenie UE, rozbudziły obawy społeczeństwa austriackiego, głównie w zakresie pracy.
Wiele osób postrzega Austrię jako wyspę pokoju, dryfującą na coraz bardziej niebezpieczne morza – metaforycznie podsumował prelegent. Percepcja Austrii jako bastionu tzw. Zachodu implikuje zaliczenie Turcji do Wschodu, a niedociągnięcia tureckiej demokracji jak nieprzestrzeganie praw człowieka, praw kobiet i budzące sprzeciw funkcjonowanie sądownictwa, łączone są z kulturą i religią. Ten obraz potwierdzany jest przez społeczność Turków w Austrii, demonstrujących swoją odrębność i niechęć do integracji, co wzmaga obawy miejscowego społeczeństwa. Dyskusja o Turcji prowadzona jest przez pryzmat tożsamości Austrii. Natomiast w polityce zagranicznej Austria koncentruje się na integracji Bałkanów Zachodnich. Rząd nie popiera akcesji Turcji. Tym samym tworzy się pole działania dla populistów, organizujących silne kampanie przeciwko Turcji. Zamiast tego potrzebna jest rozmowa, która w ocenie prelegenta może pomóc we wzajemnym zrozumieniu.
Wizje eurodeputowanych
Wypowiadająca się następnie europosłanka Annemie Neyts-Uyttebroeck (ALDE – Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy) z Komisji Spraw Zewnętrznych PE podkreśliła, że Turcja znajduje się w samym sercu debaty o tożsamości Europy, w Austrii zaś istnieje karykatura tej debaty. Opowiadając się za przyjęciem Turcji do UE, gdyż patrzy przez pryzmat spraw zewnętrznych, zauważyła, że mało jest polityków, którzy mieliby odwagę przedstawiać problem w tym świetle. Przestrzegała, by nie koncentrować się na tożsamości, ale otwartości, włączając w to wynik negocjacji, który ona widzi jako pełne członkostwo. Według poseł Neyts-Uyttebroeck Turcja powinna zostać pełnym członkiem, w przeciwnym razie trudno zrozumieć sens podjętych rozmów.
Z kolei europarlamentarzysta Daniel Cohn-Bendit (Zieloni/EFA) z Delegacji PE do Wspólnej Komisji Parlamentarnej UE i Turcji, który zabrał głos jako następny mówca, zaapelował o więcej racjonalności. Zaznaczył, że dyskusja w sprawie przyjęcia Turcji to pierwsza prawdziwa debata o rozszerzeniu, gdyż poprzednie rozszerzenia były „naturalne”, na zaproszenie UE. Cohn-Bendit uznał argument głoszący, że Turcja może stać się „mostem” między światem Zachodu a światem islamu, za jeden z ważniejszych. Dodał, że po 11 września 2001 roku integracja Turcji stała się bardzo ważna, gdyż zmieniła się waga problemu. Odnosząc się do zagadnienia otwartości stwierdził, że decyzja w sprawie akcesji może być podjęta za 15-20 lat. Wtedy UE będzie miała konstytucję zawierającą Kartę Praw Podstawowych, zapisy o Euro, polityce migracyjnej i azylowej, polityce środowiskowej, i będzie pozostawać w uprzywilejowanym partnerstwie z Polską i Wielką Brytanią; brak będzie klauzuli opt-out. Gdzie będzie wtedy Turcja zależy od niej samej, tzn. od tego, w którym kierunku pójdzie – stwierdził europoseł.
Następnie prelegent zastanawiał się nad możliwym sposobem zmiany Turcji, w sytuacji, gdy wiele osób mówi „nie dla Turcji”, bo jest muzułmańska. Co może wnieść nowa konstytucja? Czy przy okazji zmiany konstytucji na ludzi zsekularyzowanych będzie wywierana presja? Jeśli taka sytuacja będzie miała miejsce, akcesji może nie być, ponieważ ludność UE jej nie zaakceptuje. Konstytucja turecka potrzebuje zmian, tak, by armia nie stała ponad instytucjami demokratycznymi, ale co w tym wypadku zrobić z europejskim wymogiem sekularyzacji państwa? – pytał europoseł. Jeśli będzie wolność religijna, a państwo stanie się świeckie, to pozostanie możliwość akcesji.
Pytania z i bez odpowiedzi
W następnej części konferencji nastąpiła sesja pytań i odpowiedzi. Pytano m.in. o poparcie społeczne w Europie dla akcesji Turcji, poparcie rządów i poparcie dla integracji z UE w samej Turcji (tu przytoczono dane, według których zmalało ono z poziomu 70% do 30%). Zwracano również uwagę na istotną zmianę układu sił w instytucjach europejskich w przypadku akcesji Turcji, w tym na konieczność zastąpienia około 80-90 europarlamentarzystów z obecnych krajów członkowskich tureckimi przedstawicielami. Podkreślono też wagę przekonania ludzi o tym, że Turcy są mniej więcej tacy sami jak obywatele UE, jako fundamentalnego wymogu zyskania społecznego poparcia dla akcesji. W tym kontekście pytano o przyczyny braku działań promocyjnych ze strony Turcji i o rolę instytucji społeczeństwa obywatelskiego. Poruszono też sprawę sekularyzmu. Zwrócono uwagę, że jego definicja jest nie tylko różna w Turcji i Europie, ale też różna w każdym z państw europejskich.
Z dyskusji wyłonił się niejasny obraz przyszłości i finału negocjacji akcesyjnych. Jedno nie ulega wątpliwości: potrzeba wiele wysiłku, aby przekonać społeczeństwa do akcesji. Czy taki gambit się powiedzie? Czas pokaże.