Gazociąg transsaharyjski zwiększy dostawy nigeryjskiego gazu do Europy
Nigeria, Niger i Algieria popisały w piątek (3 lipca) porozumienie o budowie transsaharyjskiego gazociągu, którym już w 2015 roku miałby popłynąć gaz do Europy. Koszt inwestycji szacowany jest na 13 mld. dolarów. O podpisaniu porozumienia poinformował w piątek Mohammed Barkindo, prezes nigeryjskiego państwowego giganta naftowego NNPC. Planowany gazociąg o długości 4128 km ma ciągnąć się przez całą Saharę, od nigeryjskich pól gazowych po śródziemnomorskie wybrzeża Algierii. Projekt powstał jeszcze za rządów poprzedniego prezydenta Nigerii, Oluseguna Obasanjo, lecz ze względu na niejasne prawodawstwo nigeryjskie i brak porozumienia pomiędzy państwami spotkał się z chłodnym przyjęciem potencjalnych inwestorów.
Po piątkowej deklaracji Barkindo, brytyjsko-holenderski koncern Shell, rosyjski Gazprom i francuski Total wyraziły zainteresowanie współfinansowaniem gazociągu. Oficjalne rozmowy z zewnętrznymi inwestorami rozpoczną się w przyszłym roku, choć zdaniem algierskiego ministra ds. energii, Chakiba Khelila, Nigeria, Niger i Algieria posiadają środki finansowe i technologie potrzebne do realizacji projektu.
Szacuje się, że Nigeria posiada siódme pod względem wielkości zasoby gazu ziemnego na świecie. Obecnie 20 proc. ropy i 80 proc. gazu wydobywanych z jej złóż trafia na rynek europejski. Nowy gazociąg mógłby zapewnić Europie dostawę nawet 30 mld. metrów sześciennych gazu rocznie.
Europa widzi w projekcie szanse na zdywersyfikowanie swoich źródeł energii i uniezależnienie się od dostaw gazu z Rosji. Już w zeszłym roku unijny komisarz ds. energii, Andris Piebalgs, podczas podróży do Nigerii zaoferował w imieniu UE współpracę przy budowie gazociągu. Tymczasem w samym tylko ubiegłym tygodniu rosyjski Gazprom podpisał z NNPC umowę na budowę rafinerii, gazociągów i elektrowni o wartości 2,5 mld. dolarów. Część tej kwoty ma zostać przeznaczona na gazociąg transsaharyjski. Zdaniem analityków, Rosja angażuje się w Nigerii, by utrzymać kontrolę nad dostawami gazu do Europy.
Sceptycy podkreślają, że gazociąg ma przebiegać przez niestabilne tereny: Deltę Nigru, gdzie nieraz już dochodziło do ataków na instalacje naftowe ze strony Ruchu na rzecz Wyzwolenia Delty Nigru (MEND), północny Niger, częściowo kontrolowany przez rebeliantów z plemienia Tuaregów oraz południową Algierię, gdzie działają islamskie bojówki. Rebelianci z MEND już zapowiedzieli sabotaż projektu.
Na podstawie: af.reuters.com, fin24.com, news.bbc.co.uk