ONZ korzysta z usług zbrodniarza?
BBC wywołało polityczną burzę donosząc w środę, że siły pokojowe ONZ w Demokratycznej Republice Kongo korzystają z pomocy generała Bosco Ntagandy – watażki oskarżanego o szereg zbrodni w prowincjach Ituri i Kivu. „Błękitne hełmy” stanowczo zaprzeczają.
W działaniach tych kongijską armię rządową aktywnie wspomagają „błękitne hełmy”, ze stacjonującego w Kongo kontyngentu sił pokojowych ONZ (MONUC).
Kilka miesięcy temu rząd w Kinszasie sugerował, że Ntaganda mógłby pomóc w zaprowadzeniu pokoju we wschodnim Kongo. Wówczas dowództwo MONUC wydało oświadczenie, mówiące iż błękitne hełmy” nie będą współpracować z osobami podejrzewanymi o zbrodnie wojenne.
Również teraz MONUC stanowczo zaprzecza jakoby korzystało z usług Ntagandy, którego poszukuje Międzynarodowy Trybunał Karny. Rzecznik misji stwierdził, że czytał ten sam dokument co reporter BBC i nie znalazł tam żadnej wzmianki o Ntagandzie.
W trakcie kongijskiej wojny domowej generał Bosco Ntaganda walczył w prowincji Ituri w szeregach osławionego „Pana wojny” Thomasa Lubangi. Międzynarodowy Trybunał Karny podejrzewa, że stał za wieloma popełnianymi tam zbrodniami, w tym za wcielaniem dzieci do walczących oddziałów. Z tego też powodu wydano za nim międzynarodowy list gończy.
Gdy konflikt w Ituri ucichł, Ntaganda nie chciał jak inni rebelianci wstąpić do rządowej armii i przyłączył się do ruchu zbuntowanego generała Laurenta Nkundy w sąsiedniej prowincji Północne Kivu. Rychło objął wysokie stanowiska w szeregach Narodowego Kongresu Obrony Ludu (CNDP) stając się w końcu szefem sztabu Nkundy. W listopadzie ubiegłego roku stał na czele oddziałów, które w rejonie Kiwanja zamordowały blisko 150 cywilów podejrzewanych o współpracę z prorządową milicją Mai-Mai.
Obrońcy praw człowieka wzywają rząd DR Kongo do osądzenia Ntagandy. Sęk jednak w tym, że jest on od niedawna sojusznikiem rządu w Kinszasie. Na początku stycznia wywołał rozłam w szeregach CNDP, który w znacznej mierze przyczynił się do bezkrwawego stłumienia rebelii Nkundy – rebelii, której Kinszasa nie potrafiła zbrojnie stłumić od 2004 roku. Nic więc dziwnego, że prezydent Kabila podziękował mu za „wkład w budowę pokoju i bezpieczeństwa w Kivu”. Inna sprawa, że Ntaganda mógłby w poczuciu zagrożenia wywołać kolejną rebelię.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, news24.com