ONZ nałożyła sankcje na ruandyjskich rebeliantów
ONZ nałożyła we wtorek sankcje na czterech przywódców „Demokratycznych Sił Wyzwoleńczych Rwandy” (FDLR) – ugrupowania rebeliantów z plemienia Hutu bazującego we wschodnich prowincjach Kongo. Są oni oskarżani szereg zbrodni wojennych.
Sankcje na przywódców FDLR nałożono z inicjatywy Belgii, Francji i Wielkiej Brytanii. We wspólnym oświadczeniu te trzy państwa obarczyły całą czwórkę odpowiedzialnością za szereg zbrodni wojennych popełnionych przez podległych im rebeliantów. Obejmują one m.in. rekrutowanie dzieci-żołnierzy i masowe gwałty.
FDLR składa się z pochodzących z Rwandy członków plemienia Hutu (większość z nich to byli żołnierze ruandyjskiej armii oraz członkowie paramilitarnych bojówek „Interahamwe”), którzy po słynnym ruandyjskim ludobójstwie i przegranej wojnie domowej w 1994 r. schronili się na terytorium Demokratycznej Republiki Kongo. Ich obecność na terytorium tego państwa była przyczyną stałego napięcia na linii Kinszasa-Kigali i dwukrotnie spowodowała ruandyjską inwazję na ten kraj.
W ostatnich miesiącach dwa nieufne wobec siebie i od lat zaciekle zwalczające się państwa połączyły siły w celu likwidacji baz FDLR. 25 lutego zakończyła się wymierzona w rebeliantów wspólna operacja wojsk ruandyjskich i kongijskich. FDLR, których bojownicy unikali otwartej walki z wojskami kongijskimi i ruandyjskimi przetrwały ofensywę. Dowódcy obu armii twierdzą, że udało się zniszczyć główne bazy rebeliantów w prowincji Północne Kivu oraz zabić lub schwytać ok. 250 bojowników. Główne siły liczącego ponad 6 tys. bojowników ugrupowania pozostały jednak nienaruszone a ONZ twierdzi, że rebelianci na powrót zajmują swe dawne bazy, z których wyparła ich międzynarodowa ofensywa.
W prowincji panuje teraz strach przed odwetem FDLR. Jeszcze w trakcie operacji rebelianci używali bowiem cywilów jako „żywych tarcz”, jak również dopuszczali się mordów i gwałtów w odwecie za działania kongijskiego wojska. Ich ofiarą padło od 30 do 100 mieszkańców tamtejszych wsi. Rzecznik UNHCR Ron Redmond poinformował 24 lutego, że tylko w ostatnich dniach ataki FDLR zmusiły do ucieczki 3 tysiące ludzi.
Kongijskie władze planują kontynuować ofensywę mimo wycofania się Ruandyjczyków. W ich zastępstwie w drugiej fazie operacji kongijską armię rządową wesprą siły stacjonującego w DR Kongo kontyngentu sił pokojowych ONZ (MONUC).
Na podstawie: news24.pl, news.bbc.co.uk