Wybrzeże Kości Słoniowej na skraju wojny domowej
- IAR
Rośnie napięcie w zachodniej Afryce. Prezydent Wybrzeża Kości Słoniowej Laurent Gbagbo zagroził zerwaniem stosunków dyplomatycznych z krajami, które uznały ambasadorów wyznaczonych przez jego niedawnego rywala w wyborach prezydenckich.
Wspólnota międzynarodowa uznała zwycięstwo w wyborach kandydata opozycji Alassane'a Ouattary. Nie uznał go jednak Laurent Gbagbo, który twierdzi, że wyniki głosowania na północy kraju, popierającej Ouattarę, zostały sfałszowane. Liderzy trzech afrykańskich państw spotkali się dziś z Laurentem Gbagbo, próbując nakłonić go do ustąpienia ze stanowiska.
Rządzący Beninem, Sierra Leone i Wyspami Zielonego Przylądka przybyli do Abidżanu z misją załagodzenia napiętej sytuacji, która powstała po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich. Trzej politycy zagrozili Gbagbo, że jeśli nie ustąpi z własnej woli, to w jego kraju dojdzie do wojskowej interwencji.
W czasie spotkania w Abidżanie zaatakowano konwój ONZ. Jeden z jadących w nim żołnierzy został raniony maczetą w rękę. Podpalono także jeden z trzech samochodów wchodzących w skład konwoju.
Po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich w kraju wybuchły zamieszki, a 10 tysięcy żołnierzy Narodów Zjednoczonych stara się nie dopuścić do eskalacji konfliktu. Ponieważ "błękitne hełmy" chronią też jeden z hoteli, w którym swoją siedzibę ma Ouattara, Laurent Gbagbo uznał, że siły ONZ przekroczyły swój mandat i zażądał wycofania wojsk. Stojące teraz na skraju wojny domowej Wybrzeże Kości Słoniowej jest od dziesięciu lat wstrząsane przemocą. Wcześniej kraj ten był uważany za jeden z najspokojniejszych na zachodzie Afryki.