USA/ Nowy ambasador policzkiem dla ONZ
Nowym ambasadorem Stanów Zjednoczonych przy Organizacji Narodów Zjednoczonych zostanie John Bolton, ostry krytyk systemu NZ - zadecydował w poniedziałek prezydent George W. Bush. Wybór ten zaszokował dyplomatów w ONZ.
Bolton od maja 2001 roku był podsekretarzem stanu odpowiedzialnym za kontrolę zbrojeń i bezpieczeństwo międzynarodowe. Wielokrotnie krytykował ONZ za zbyt opieszałe reakcje wobec Iraku, Iranu oraz Korei Północnej. Uważany za jastrzębia nawet wśród neokonserwatystów, nie był jednak kojarzony jako bliski byłemu sekretarzowi stanu Colinowi Powellowi.
W przeszłości zasłynął m.in. stwierdzeniem, że coś takiego jak Narody Zjednoczone nie istnieje. "Nie zrobiłoby wielkiej różnicy gdyby nagle budynek ONZ w Nowym Jorku stracił 10 pięter" - powiedział w 1994 roku.
Nominacja zadeklarowanego krytyka ONZ na stanowisko ambasadora zbiega się z rozpoczynanymi pracami nad przyszłą reformą systemu i w pewien sposób wpisuje się w prezentowaną przez USA krytykę Kofiego Annana, sekretarza generalnego ONZ, oraz Mohameda ElBaradei, przewodniczącego Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
Bolton ma 56 lat. Przed stanowiskiem podsekretarza stanu pełnił wysokie funkcje w Departamencie Stanu, Departamencie Sprawiedliwości oraz Agencji Rozwoju Międzynarodowego. Był również wiceprezesem bardzo wpływowego konserwatywnego think-tanku American Enterprise Institute.
Decyzja prezydenta musi być jeszcze zatwierdzona przez Senat.
/Źródła: news.reuters.com, BBC/