Kolumbia/ Demonstracje przeciw porwaniom - 11 zakładników zabitych
- Lucyna Górnicka
Ponad 100 tysięcy ludzi wyszło na ulice w stolicy Kolumbii, Bogocie, aby wyrazić swój sprzeciw wobec działań lewicowych rebeliantów oraz śmierci, jaką z ich rąk poniosło 11 z ponad 60 przetrzymywanych obecnie zakładników.
Według FARC (Rewolucyjne Siły Kolumbii) 11 zakładników, którzy znajdowali się w rękach partyzantów już od ponad 5 lat, zginęło w trakcie wymiany ognia z oddziałem wojskowym, który w zeszłym tygodniu zaatakował jedną z kryjówek rebeliantów. Strona rządowa utrzymuje, że w pobliżu miejsca tragedii nie przebywały w tym czasie żadne oddziały i oskarża FARC o kolejną egzekucję, żądając przy tym wyjaśnienia okoliczności zajścia.
Demonstracje przeciwko wieloletniej wojnie domowej i ciągłym porwaniom odbyły się w wielu miejscowościach w całym kraju, gromadząc tysiące uczestników. Wielu pracodawców dało tego dnia wolne swoim pracownikom, aby mogli wziąć udział w protestach. Oprócz, dominujących w czasie demonstracji głosów potępiających działania FARC można było usłyszeć również żądania wymiany zakładników za partyzantów znajdujących się w państwowych więzieniach.
Jest jednak mało prawdopodobne, aby rząd prezydenta Uribe zdecydował się na negocjacje z rebeliantami. Uribe, którego ojciec zginął z rąk FARC ponad 20 lat temu, od początku swojej prezydentury prowadzi twardą politykę wobec rebeliantów. Cieszy się ona znacznym poparciem społeczeństwa.
FARC to najstarsza i największa grupa partyzancka w kraju, działająca od lat 60-tych. Od tamtej pory w Kolumbii trwa, praktycznie nieprzerwanie, wojna między armią a rebeliantami z FARC, którzy kontrolują znaczną część terytorium tego państwa, organizują zamachy na polityków i porwania. W ich rękach znajduje się obecnie około 60 osób, w tym kolumbijska polityk Ingrid Betancourt, porwana w 2002r.
Na podstawie: bbc.co.uk