Wenezuela/ Lula z wizytą u Chaveza
W swoją pierwszą zagraniczną podróż po reelekcji, prezydent Brazylii, Luiz Inacio Lula da Silva, pojechał do Caracas, gdzie spotkał się z ubiegającym się o reelekcję w grudniowych wyborach, prezydentem Hugo Chavezem. Dziękując, prezydent Chavez oświadczył, że po zwycięstwie, pierwszą odwiedzoną przez niego stolicą będzie Brasilia.
Prezydent Lula da Silva, były przywódca związkowy, pojawił się w Caracas w poniedziałek w nocy. Jego przylot i ceremonię powitania, na specjalne życzenie prezydenta Chaveza, transmitowała państwowa telewizja. Obaj przywódcy przywitali się serdecznie po czym udali na rozmowy do pałacu prezydenckiego Miraflores.
We wtorek (14.11) obaj prezydenci uroczyście otworzyli w Puerto Ordaz most na Orinoco o długości 3 km, nazwany „Orinoquia”. Inwestycję wartą 1,2 miliarda dolarów sfinansowały w części firmy brazylijskie, głównie Norberto Odebrecht oraz Banco do Brasil i to właśnie było głównym powodem zaproszenia na uroczystości prezydenta Brazylii. Most ten to dopiero druga przeprawa przez Orinoco i jednocześnie jedna z największych inwestycji infrastrukturalnych prezydenta Chaveza, który już zapowiedział budowę trzeciej wielkiej przeprawy oraz kolejnej linii metra w Caracas. Także w tych inwestycjach dużą rolę odgrywać ma kapitał brazylijski.
Prasa wenezuelska i brazylijska zwracają jednak uwagę na polityczny kontekst całej wizyty. Twierdzą, że wybierając się do Wenezueli na 3 tygodnie przed wyborami, prezydent da Silva uczestniczy w kampanii wyborczej prezydenta Chaveza. Przez swoich przeciwników oskarżany jest on m.in. o prowadzenie fatalnej polityki zagranicznej, której efektem jest izolacja Wenezueli na arenie międzynarodowej oraz złe stosunki z sąsiadami. Wizyta Luli ma pokazać elektoratowi, że opozycja jest w błędzie, bowiem stosunki Wenezueli z sąsiadami są jak najlepsze a rola na arenie międzynarodowej wzrasta.
Brazylijska stacja telewizyjna GloboNews zaznacza, że budowa Orinoquii zakończona była już w lipcu i przesunięcie otwarcia o 4 miesiące nie może być tłumaczyć inaczej niż zbliżającymi się wyborami.
Z kolei dziennik Folha de Sao Paolo, przypomina, że brazylijskie prawo zabrania rządzącym inauguracji wielkich inwestycji tuż przed wyborami, w których ubiegają się o reelekcję. Takich zakazów nie przewiduje jednak ustawodawstwo Wenezueli i udział prezydenta Luli w kampanii prezydenta Chaveza nie jest naruszeniem prawa, a co najwyżej dobrego smaku i obyczajów.
Wizytę prezydenta w Brazylii tuż przed wyborami krytykuje także kandydat zjednoczonej opozycji na prezydenta, Manuel Rosales, „Ani Lula, ani nikt inny nie ocali tego rządu. Mogą tutaj przyjeżdżać wszyscy i mówić jak jest wspaniale, ale i tak nic to nie da. Ludzie widzą co się dzieje! To, co on (Chavez) robił za granicą, teraz inni robią u nas – mieszają się w nasze wewnętrzne sprawy.”
Wybory w Wenezueli zaplanowane są na 3 grudnia i według sondaży duże szanse na reelekcje ma prezydent Chavez. Jego poparcie oscyluje około 50 proc. i jeżeli w wyborach przekroczy tę granicę zostanie prezydentem już po pierwszej turze.
Na podstawie: www.mercopress.com www.eluniversal,com www.bbc.co.uk