Birma/ Sytuacja się uspokaja
Władze Birmy zniosły w sobotę (20.10) godzinę policyjną w Rangunie, nałożoną po fali protestów z połowy września. Jest to sygnał wskazujący na to, że pomimo nacisków ze strony krajów zachodnich, generałowie czują się na tyle silni by wstrzymać represje służące stłumieniu protestów.
Wiadomość o zniesieniu godziny policyjnej została podana przez głośniki umieszczone na wojskowych ciężarówkach. Był to zarazem koniec zakazu zgromadzeń. „Wszystkie ograniczenia nałożone 25 września zostają zniesione” – powiadomiono z ciężarówek. Prawdopodobnie posunięcie to ma również wytrącić światowej opinii publicznej argument o łamaniu praw człowieka w tym kraju.
Nie wiadomo czy zakazy zostały zniesione również w drugim co do wielkości centrum protestów – Mandalej. W ubiegłym tygodniu junta przywróciła dostęp do Internetu, nałożony dwa tygodnie wcześniej, aby ograniczyć liczbę zdjęć obrazujących protesty wydostających się z kraju.
Godzina policyjna i zakaz zgromadzeń zostały wprowadzone w szczytowej fazie wrześniowych protestów przeciwko rządzącej Birmą od 45 lat juncie. Były to największe wystąpienia od 1988 roku, kiedy wojsko zabiło około 3 tys. protestujących.
Władze Birmy twierdzą, że w ubiegłym miesiącu podczas tłumienia protestów zginęło 10 osób, natomiast opozycja szacuje ilość zabitych na 200 osób. O podobnej liczbie mówią również zachodni dyplomaci przebywający w kraju.
Protesty rozpoczęły się od podniesienia przez generałów cen paliwa, co znacznie zwiększyło koszty utrzymania w tym jednym z najbiedniejszych krajów świata. Po stłumieniu protestów wojsko przeszukało dziesiątki klasztorów buddyjskich i aresztowało prawie 3 tys. osób, które poddano brutalnym przesłuchaniom. Państwowe media twierdzą, że w aresztach pozostaje jeszcze 377 osób.
W Birmie do niedawna przebywał wysłannik ONZ Ibrahim Gambari. Próbował on skłonić generałów, aby podjęli rozmowy z liderką opozycji, laureatką pokojowej nagrody Nobla, Aung San Suu Kyi. W przyszłym tygodniu Gambari wybiera się do Indii i Chin. Będzie się starał przekonać liderów tych państw do wpłynięcia na juntę, aby ta rozpoczęła rozmowy w sprawie porozumienia. Do Birmy Ibrahim Gambari ponownie uda się prawdopodobnie w połowie listopada.
Jednak generałowie, którzy odmówili przekazania władzy partii Suu Kyi po wygranych przez nią w 1990 roku wyborach, nie wykazują chęci odstąpienia od swojego siedmio punktowego planu „mapy drogowej do demokracji”. Program ten postrzegany jest jako próba umocnienia ich władzy. W ubiegłym tygodniu zgodnie z tym planem wybrano komisję, która zajmie się przygotowaniem projektu nowej konstytucji. Nowy komitet został zbojkotowany przez opozycję, która i tak nie miała tam swojej reprezentacji.
Na podstawie: nytimes.com, news.bbc.co.uk, wiadomości.gazeta.pl